Zapnijcie pasy. "Black Knight" od Netfliksa zafunduje wam jazdę w stylu "Mad Maxa". Recenzja
Nowy koreański serial Netfliksa nie bawi się w półśrodki – to pędzące na złamanie karku postapo czerpie z najlepszych przedstawicieli gatunku, z „Mad Maxem” na czele. Wady? Och, kilka się znajdzie. Co nie zmienia faktu, że „Black Knight” potrafi zapewnić rozrywkę, od której trudno się oderwać.
Szykujcie się na jeszcze więcej koreańskich filmów i seriali. Netflix wyda na nie miliardy dolarów
Netflix to ma gest. Platforma dobrze wie, czego oczekują jej użytkownicy, produkcje z jakich krajów lubią najbardziej. Po sukcesach „Squid Game”, czy „Chwały” nie ma wątpliwości, że pożądane są tytuły z Korei Południowej. Serwis w najbliższym czasie zainwestuje w nie ogromne pieniądze.
"Jung_E" od twórcy "Zombie Expressu" to dla mnie wielkie zaskoczenie
Okej, tego się nie spodziewałem. Sang-ho Yeon zdążył mnie już przyzwyczaić do pewnego poziomu swoich produkcji – potrafiły mnie czymś zainteresować nawet wówczas, gdy nie radził sobie zbyt dobrze z metaforą czy społecznym komentarzem. Niestety: film „Jung_E” nie dorasta „Zombie Expressowi”, „Psychokinezie” czy serialowi „Hellbound” do pięt. Czy mimo tego warto go zobaczyć?
Netflix potwierdził już, że 2. sezon „Squid Game” zostanie zrealizowany. To także część większej strategii serwisu, który po kilku naprawdę spektakularnych sukcesach zdecydował się wyłożyć pieniądze na koreańskie produkcje. Z tego tekstu dowiecie się wszystkiego, co trzeba wiedzieć o nadchodzącej kontynuacji „Squid Game”.
"Squid Game" był strzałem w dziesiątkę. Koreańskie seriale biją rekordy na Netfliksie
Każdy kto żyw musiał w ostatnich miesiącach usłyszeć o „Squid Game”. Koreański serial Netfliksa stał się globalnym hitem o niespotykanych do tej pory rozmiarach. Rozpoczął też trend powszechnego oglądania produkcji z Korei Południowej takich jak „Hellbound” czy „My Name”. Netflix po latach doczekał się zysków z trudnej inwestycji.
"Squid Game" jest super, ale tych głupot nie da się wybaczyć. Przez niektóre serial traci sens
„Squid Game” jest tak inne, pięknie nakręcone, krwawe i tarmoszące emocje, że przemykamy oko na niedoróbki. A tych w południowokoreańskim serialu Netflixa jest zatrzęsienie. Nie chodzi tu o zwykłe czepianie się dla samego czepiania się, ale rzeczy, które realnie wkurzają, nie mają sensu i sprawiają, że serialowi daleko do doskonałości.