„Squid Game”, sezon 2. - recenzja serialu. Czy kontynuacja wielkiego hitu Netfliksa rozczarowuje?
Musieliśmy czekać ponad trzy lata na powrót najpopularniejszego serialu w historii Netfliksa - i nie mam na myśli jedynie nieanglojęzycznych produkcji platformy, a dosłownie wszystkie - z „Wednesday” na czele. „Squid Game” nabiło imponującą liczbę ponad 265 mln wyświetleń i było oglądane przez ponad 2,2 mld godzin. Nie jestem w stanie przewidzieć, czy kontynuacja zbliży się do tego sukcesu, wiem już jednak, że twórcy solidnie przyłożyli się do jej realizacji.
OCENA
Darujmy sobie gdybania pokroju „potrzebne czy niepotrzebne” - jasne, że „Squid Game” nie potrzebowało kontynuacji i mogłoby zakończyć się na 1. odsłonie, ale widownia zagłosowała swoim wolnym czasem i zażądała sequela, czego streamingowy gigant nie ma w zwyczaju zostawiać bez odpowiedzi.
Koreański serial okazał się absolutnie nieoczekiwanym fenomenem. Tym bardziej, że przez pierwszy tydzień po premierze praktycznie nikt o nim nie pisał, nie dyskutował, a nawet za bardzo go nie oglądał. Gdy jednak do sieci trafiły pierwsze bardzo pozytywne opinie krytyków i garści internautów, zadziałał efekt kuli śnieżnej: wnet ta przyciągająca wzrok materiałami promocyjnymi i wyróżniająca się na tle większości premier Netfliksa produkcja zaczęła cieszyć się rosnącym zainteresowaniem, by wreszcie podbić TOP 10 streamingoweg giganta. A potem pobić historyczne rekordy oglądalności i przez trzy kolejne lata zachować koronę najchętniej odpalanego serialu w historii serwisu.
Okazało się bowiem, że posiada ona wszystko to, co ceni sobie szeroka publiczność - ale w wersji jakościowej, a nie wtórnej i byle jakiej. Umiejętnie mieszała thriller z czarnym humorem, potrafiła wcisnąć w fotel, proponowała interesujące charakterologicznie postacie, którym chciało się kibicować lub, przeciwnie, które kochało się nienawidzić. Za sprawą angażującej fabuły, atrakcyjnego tempa i ekscytujących cliffhangerów sprzyjała binge’owaniu. Przy okazji hipnotyzowała swoją unikalną, pastelową estetyką i kolorowymi, niemal bajkowymi scenografiami, które kontrastują z mrocznym scenariuszem. Co więcej, przesłanie całości wycelowało oskarżycielski palec w kapitalizm, ukazując brutalne skutki nierówności majątkowych i zadłużenia, które dotykają zarówno bohaterów serialu, jak i rzeczywistych ludzi na całym świecie. Zadziałało! Opowiedziana przez serial historia, choć osadzona w Korei Południowej, odnosi się przecież do globalnych problemów, takich jak rosnące zadłużenie gospodarstw domowych i pogłębiające się dysproporcje ekonomiczne, co uczyniło go szczególnie relewantnym w czasie pandemii COVID-19, kiedy te problemy stały się jeszcze bardziej widoczne.
2. sezon rozpoczyna się trzy lata po tym, jak Gracz 456 zwyciężył w zabójczych rozgrywkach. Teraz pozostaje zdeterminowany, by znaleźć sprawców stojących za grą i położyć kres ich okrutnym igraszkom. Wykorzystując wygraną fortunę do sfinansowania swoich poszukiwań, Seong Gi-hun zaczyna od najbardziej oczywistego z miejsc: szuka mężczyzny w garniturze grającego w ddakji w metrze. Gdy wreszcie jego - wydawałoby się - bezcelowe wysiłki przynoszą pierwsze rezultaty, okazuje się, że droga do obalenia organizacji okazuje się znacznie trudniejsza i bardziej zabójcza, niż sobie wyobrażał. By zakończyć grę raz na zawsze, być może będzie musiał do niej wrócić.
Squid Game, sezon 2. - recenzja serialu Netfliksa
2. sezon „Squid Game”, jak na sequel przystało, oferuje zdecydowanie większy rozmach i więcej zwrotów akcji, ale i więcej złośliwych społecznych komentarzy. Hwang Dong-hyuk ponownie miksuje atmosferę i tropy znane m.in. z „Black Mirror”, „Battle Royale” czy „Igrzysk Śmierci”, podlewając je obficie gęstym, czarnym humorem w stylu „Parasite”. Ten pociągający klimat, barwne postacie, garść interesujących tajemnic, solidne cliffhangery, rosnące napięcie oraz przystępne, czytelne konteksty skutecznie budują zaangażowanie widza.
Odniesienia pozostają czytelne i uniwersalne: „Squid Game” wciąż jest aktualną oraz ponurą, ale nieskomplikowaną i niespecjalnie odkrywczą metaforą, która uwypukla kontrasty między bogactwem a ubóstwem, pokazując, jak desperacja może prowadzić do podjęcia ekstremalnych decyzji. W tej antykapitalistycznej dystopii ważniejszy od treści komentarzy jest jednak sposób, w jaki są one serwowane. A jest to sposób niebywale satysfakcjonujący i, nie ukrywajmy, atrakcyjny. Tym bardziej, że twórcy nie ulegli pokusie wskazania egoizmu i chciwości jako głównych winowajców. Prawdziwym złolem, wielkim antagonistą jest system, który żeruje na potrzebach. A dokładniej: system i jego emisariusze; promil najbogatszych, którzy wyzysk opanowali do perfekcji.
2. sezon serialu nie wywraca zatem ani formy, ani przekazu, ani samej opowieści do góry nogami. Nie spodziewajcie się przewrotów i rewolucji. To wciąż stare, dobre, momentami może nieco zbyt teatralne „Squid Game”, wzbogacone o kilka pomniejszych motywów, w tym o motyw zemsty - tu pozwolę sobie na szybką pochwałę dla Lee Jung-Jae, który zaserwował znacznie lepszy (a i tak był już świetny!) występ, przyćmiewając całą resztę obsady.
Złożone postacie reprezentują różnorodne doświadczenia życiowe: każda z nich ma unikalną backstory i motywacje, co dodaje serialowi warstw i sprawia, że staje się bardziej absorbujący emocjonalnie. Co więcej, twórcy udało się podnieść stawkę i sprawić, że widz raz jeszcze wkręca się w binge-watching, nie mając przy okazji poczucia wtórności. Kontynuacja jest znacznie bardziej wykręcona, intensywna, pełna akcji i krwawa, a to wszystko nie pełni funkcji dymnej zasłony dla bardziej leniwego scenariusza. To po prostu ekscytujące, sprawnie napisane i bezbłędnie zrealizowane kino odcinkowe. Udało się: „Squid Game” zaliczyło udany powrót. Nie rozczaruje was.
- Czy "Matki pingwinów" to cukierkowy obraz świata atypowych dzieci? O serialu rozmawiamy z Tomaszem Tyndykiem
- Netflix nie szasta premierami na święta. Ale da nam 2. sezon swojego najpopularniejszego serialu
- Piekło zamarzło: twórca najgorszych filmów Netfliksa nakręcił film, który da się oglądać
- Polacy zakochali się w katastroficznym serialu Netfliksa. Wcale się nie dziwię
- Netflix: filmy i seriale na styczeń 2025. Platforma rozpocznie rok z przytupem
Squid Game, sezon 2. Ile odcinków? Obsada i szczegóły
2. sezon serialu liczy siedem odcinków, czyli o dwa mniej niż poprzednia odsłona. W obsadzie znaleźli się: Lee Jung-jae, Wi Ha-joon, Lee Byung-hun, Im Si-wan, Kang Ha-neul, Lee Jin-wook, Park Sung-hoon, Yang Dong-geun, Jo Yu-ri, Kang Ae-shim i Lee Seo-hwan.
- Tytuł serialu: Squid Game
- Lata emisji: 2021-
- Liczba sezonów: 2
- Twórcy: Hwang Dong-hyuk
- Obsada: Lee Jung-jae, Park Hae-soo, Nandito Hidayattullah Putra
- Nasza ocena: 8/10 (sezon 1.), 7/10 (sezon 2.)
- Ocena IMDb: 8,0/10
Wszystkie odcinki 2. sezonu serialu można oglądać na Netfliksie od 26 grudnia.