Pitbull

Wirtualna Polska informuje, że reżyser Patryk Vega zamierza nakręcić drugą część najlepszego jak dotąd filmu w swojej karierze. Mowa oczywiście o „Pitbullu”, którego sequel ma trafić do kin na początku przyszłego roku. Tylko czy ten powrót ma sens?

„Literatura popularna zawsze miała schizofreniczne podejście do kwestii niebezpiecznych kobiet” – pisze we wstępie „Niebezpiecznych kobiet” Gardner Dozois. Ten zbiór opowiadań jest swoistą próbą odwrócenia królującego w latach 30., 40. i 50. wizerunku żeńskich postaci jako bohaterek bezradnych, nieciekawych, a często i przygłupich. Próbą interesującą, choć nie do końca udaną, a w dodatku delikatnie spóźnioną.

Nie sądziłem, że na sam koniec 2014 roku, ktoś będzie potrafił mnie jeszcze zaskoczyć i... pojawił się Andrew Huang ze swoją kompilacją. Youtuber wykorzystał wszystko to co miał w domu (i przed domem), zsamplował dźwięki wydawane przez swoje "znaleziska" i stworzył z nich mix 6 hitów z mijającego roku. Chapeau bas!

Wydawałoby się, że w czasach Internetu i powszechnego dostępu do informacji, sytuacje z „ukrywanym” samplingiem nie będą mieć już miejsca. A jednak – rzeczywistość, po raz kolejny, płata figla. Okazuje się bowiem, że Pitbull i Kesha mają problemy prawne, ze względu na użycie sampla w ich super-hicie „Timber”, i ktoś uważa tę dwójkę artystów za całkiem niezłych, muzycznych rzezimieszków.

Jeden z najbardziej pstrokatych zespołów ostatniego kilkunastolecia, południowoafrykańskie Die Antwoord, znani z hitu „Enter The Ninja” sprzed 4 lat, powracają. W stylu. Jakimś. Typowym dla siebie, krótko mówiąc: upiornym.

Pitbull, sam w sobie, jest już swoistym meta-żartem w muzyce rozrywkowej – totalnie wszędobylski i rozmieniający się na bardziej drobne, niż jednogroszówki (79 singli na koncie, z czego 48 to featuringi); nawijający bez ładu, składu, i o kompletnych bzdurach. Jeśli jest coś, co jest większym żartem niż sam Pitbull, to jest to… jego featuring z Jennifer Lopez. Tak, właśnie dostaliśmy kolejny. Nie, kompletnie nic się nie zmieniło.