REKLAMA

Okej, to kto właściwie zginął w finale The Walking Dead?

Plotki znalazły swoje potwierdzenie. Finał szóstego sezonu The Walking Dead okazał się wielkim, chamskim cliffhangerem. Nie wiemy, kto zginął. Możemy za to się domyślać!

The Walking Dead - Okej, to kto właściwie zginął w finale?
REKLAMA
REKLAMA

Stało się dokładnie tak, jak przypuszczaliśmy. W finale szóstego sezonu The Walking Dead ginie jedna z ważniejszych postaci, zamordowana przez Negana - przywódcę Zbawców. Producenci nakręcili scenę śmierci z perspektywy ofiary, przez co nie mamy bladego pojęcia, kim jest nieszczęśnik z rozłupaną czaszką. Możemy za to zgadywać. Oto kilka najbardziej prawdopodobnych tropów:

Glenn

the walking dead gleenNajbardziej oczywiste, ale i najbardziej szokujące rozwiązanie. To właśnie Glenn ginie z rąk Negana w komiksie The Walking Dead. Wszystko dzieje się na oczach Maggie. Śmierć tej postaci kładzie się cieniem na wszystkich dalszych potyczkach Ricka z Neganem, aż do wielkiej, finałowej bitwy. A nawet później.

  • Dlaczego on? Ponieważ dokładnie tak wydarzyło się w komiksie.
  • Dlaczego nie? Ponieważ to jeden z najbardziej lubianych bohaterów. To nie Gra o Tron. Twórcy serialu już kilkukrotnie pokazali, że nie są tak ostrzy i odważni jak rysownik Kirkman.

Abraham

the walking dead abrahamMój osobisty typ numer jeden, jeżeli chodzi o szukanie ofiary Negana. Mężczyzna nie należy do pierwszej ligi bohaterów, co za tym idzie, producenci mogą się go pozbyć bez większych oporów. Mają do tego świetny moment. Abraham stał się na tyle odważny, że mówi swojej nowej dziewczynie o gotowości na spłodzenie potomka - trudno o bardziej dramatyczny moment o historii tej postaci.

  • Dlaczego on? Ponieważ Abraham ginie w komiksie. Ponadto postać rozplątała wszystkie swoje wątki, jest pogodzona ze światem, a dodatkowo nie będzie wielką stratą dla drużyny. Do tego wydawał się gotowy na śmierć, klęcząc przed kijem Negana.
  • Dlaczego nie? Hmm. Jego dziewczynie byłoby smutno?

Eugene

the walking dead eugenePostać, która przeszła gigantyczną transformację. Gdyby Eugene miał zginąć, odszedłby nie jako tchórz i oszust, ale wartościowy członek drużyny. Taki, który przynajmniej raz ocalił innych przed śmiercią. Taki, który był w stanie się poświęcić. Taki, który miał plan stworzenia z Aleksandrii wydajnego centrum tworzenia naboi, dzięki czemu osada byłaby silna na płaszczyźnie handlowej. Ot, klasyczny model od zera do bohatera, w sam raz na wspominki przy ognisku.

REKLAMA
  • Dlaczego on? Ponieważ odkupił się w oczach widzów i pozostałych członków drużyny. Do tego przekazał Rickowi bezpośrednie instrukcje, jak tworzyć naboje.
  • Dlaczego nie? Nie wykluczone, że Eugene jest dopiero na początku swojej metamorfozy. Być może jeszcze długa droga przed tą postacią.

Ciekaw jestem, jakie są wasze typy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA