REKLAMA

15 najbardziej irytujących motywów w horrorach

Z ręką na sercu, ile razy zdarzyło się wam podczas oglądania horroru, nie zagryźć zębów ze złości i nie zaciskać kciuków licząc, że każda potencjalna ofiara zginie? Założę się, że w trakcie 9 na 10 seansów tak właśnie mieliście, ponieważ ten gatunek jest irytujący i głupi z założenia. Większość z nich opiera się na ludzkim, irracjonalnym dążeniu do samo destrukcji. Bohaterowie kina grozy wydają się być półgłówkami, którzy koniec końców i tak pakują się w kłopoty, ponieważ myślenie logiczne u nich nie występuje. No cóż, bez tego nie byłoby horroru, ale przyznacie sami, horrory potrafią denerwować.

15 najbardziej irytujących motywów w horrorach
REKLAMA

W związku z tym, pozwoliłem sobie na zgarnięcie do jednego worka schematów, które przewijają się przez prawie każdy horror, odbierając przyjemność z seansu. Poznajcie Top 15 najbardziej irytujących motywów w horrorach.

REKLAMA

15. Krew w kranie, basenie, umywalce, wannie

Generalnie zasada jest taka, że tam gdzie jest pojemnik z wodą, można być na 90% pewnym, że pojawi się w nim krew. Na basenie pod prysznicem, w umywalce i w wannie w domu, w pękniętej rurze, musi pojawić się krew, jako zwiastun czegoś niewyobrażalnie złego.

14. Bohaterowie horrorów to idioci

rzeczy które denerwują w horrorach

Idioci, kretyni, półgłówki, którzy nie umieją wyciągać logicznych wniosków, nie dostrzegają oczywistych rzeczy i nie potrafią nawet powstrzymać swojej chuci podczas, gdy blisko nich grasuje morderca. Niektórych nachodzi także ogromna chęć na wzięcie prysznica (gdy już wiadomo, że jest źle i niebezpiecznie) albo zamówienie pizzy. Jeżeli już nawet morderca dosięgnie swoją ofiarę i coś jej odkroi, to ta zamiast udawać nieboszczyka, drze się w niebogłosy, zwracając na siebie uwagę mordercy… Równie irytujące są sceny, gdy psychopata torturuje kogoś, a ofiara zadaje w tym czasie typowe pytania „po co to robisz?”, „nie musisz tego robić, prawda?”. Ech, oni się nigdy nie nauczą, tak jakby sami nigdy nie oglądali żadnego horroru.

13. Zwycięzca może być tylko jeden… albo żaden

irytujące motywy w horrorach

Biorąc pod uwagę wcześniejszą uwagę, trudno znaleźć bohatera na tyle inteligentnego, aby ten potrafił przeżyć. Summa summarum, taki protagonista może być tylko jeden i to też nie zawsze. Tak czy siak, bohater, któremu uda się dotrwać do końca, musi wyróżniać się na tle reszty bezmyślnych owiec inteligencją na poziomie normalnych ludzi (zbyt mądrzy giną równie szybko, co ci najgłupsi) oraz głębokimi przeżyciami wewnętrznymi i własną historią, którą trzeba widzom opowiedzieć. Dodatkowo, nie może on/ona ćpać, być za bardzo porywczy i powinien mieć dobre serce (ale bez przesady). Jeżeli taka osoba nie występuje w filmie, to oznacza, że horror daje nam świetnego antybohatera (jak Jason, Freddie czy Pinhead), któremu kibicujemy, aby powybijał na planie wszystkich idiotów.

PS Zwykle, tym jedynym przeżywającym bohaterem jest kobieta. Najwyraźniej mężczyźni w horrorach są płcią słabszą.

12. Czarnoskórzy giną pierwsi, potem Azjaci, a na końcu biali

Horrory to namacalny przykład hollywoodzkiego rasizmu. Ile horrorów potraficie wymienić, w których czarnoskóry bohater (zwykle Afroamerykanin) dożywa do końca? Wyjątki można policzyć na palcach jednej ręki, a najsłynniejszym przykładem są filmy Romero, czyli „Noc Żywych Trupów” (1968) i „Świt Żywych Trupów” (1978). Jeżeli mamy do czynienia z filmem z USA, Azjaci też długo nie pożyją – no chyba, że oglądamy film koreański, japoński czy tajski. Na końcu listy do zabicia są biali, ale żeby sprawiedliwości stało się zadość, biali giną w największych ilościach. To jednak nie koniec stereotypów, czarnoskóry bohater jest zwykle osiłkiem (ale w miarę rozsądnym), Azjata przewrażliwionym nerdem, a biali są cyniczni, cwaniaczkowaci i zawsze prowokują swojego oprawcę.

11. Nikt nie smaruje nawiasów w drzwiach

irytujące rzeczy w horrorach

Jak to jest, że nikomu w domu/mieszkaniu nie przeszkadzają skrzypiące drzwi? Czy wy bylibyście w stanie wytrzymać skrzypienie drzwi na okrągło? Czy może jest tak, że drzwi skrzypią tylko i wyłącznie wtedy, gdy morderca albo demon wchodzi do pokoju? To samo tyczy się szaf, szafek i wszystkiego, co posiada zawiasy. Pomijam już fakt, że gdy skrzypią drzwi, większość ofiar z zaciekawieniem przygląda się im, zamiast uciekać, gdzie pieprz rośnie.

10. Przywitanie = zawał serca

W realnym świecie, gdy ktoś chce się przywitać, zwykle woła z daleka, potem podchodzi i ściska dłoń albo się przytula, ale nie w horrorach. Tutaj przyjaciela, żonę, matkę, chłopaka, dziewczynę, psa i sąsiada trzeba powitać zachodząc od tyłu, pukając w ramię, albo czekać aż osoba , odwróci się w niespodziewanym momencie.

9. Opętanie

O tak, sam wątek opętania jest dla mnie idiotyczny i bez sensu. Załóżmy, że Diabeł/Szatan/Lucyfer naprawdę istnieje i rządzi piekłem wraz ze swoimi pobratymcami, upadłymi aniołami. I teraz najważniejsza kwestia – dlaczego demony wychodzą z piekła i opętują ludzi? Potężne istoty, stworzone przez Boga muszą wychodzić na (metaforyczną) powierzchnię i bawić się w kotka i myszkę z ofiarą i księdzem? Dlaczego po prostu nie zabiorą jakiejś duszyczki do siebie i koniec, po co ta szopka? W zasadzie po co im w ogóle opętanie, przecież na świecie jest tylu złych ludzi, że w piekle na pewno kończą się powoli miejsca, więc o co im chodzi? Chcą pokazać, że istnieją? Przecież to także bez sensu, bo wierzący będą i tak w nie wierzyć a ateiści nie, dlaczego więc od razu nie porwą setek tysięcy ludzi i nie zabiorą ich do piekła? Również jakimś cudem, los chce, że to biedni wierzący padają ofiarą demonów, a ateiści jakoś dobrze się mają.  Przypadek? Nie sądzę.

8. Morderca zawsze znajdzie swoją ofiarę

irytujące motywy w horrorach

Nieważne gdzie się ukryje ofiara, jakich sztuczek dokona, aby się ukryć, na koniec morderca i tak wyciągnie wielgachny nóź, piłę spalinową, maczetę i pociacha ofiarę na kawałeczki. Inną kwestią jest sposób, w jaki bohaterowie uciekają albo chowają się. Ci zawsze wybierają najkrótszą drogę ucieczki i najbardziej oczywistą. Chowają się w szafie, w skrytce, szopie i piwnicy, czyli miejscach, które normalnemu człowiekowi nigdy nie przyszłyby do głowy.

7. Lustro

Dopóki ofiara nie spojrzy w lustro, w pomieszczeniu (zwykle łazience) nic nie ma. Jeżeli jednak dojdzie do spojrzenia w lustro, wtedy los bohatera jest przesądzony. Duch, zjawa, moderca, diabeł, zombie, klown, te istoty bardzo lubią pokazywać się ofiarom w lustrze. Dlaczego? Bo to najtańszy efekt zaskoczenia dla nieprzygotowanego widza.

6. Uciekają na wprost, nigdy zygzakiem, nigdy w teren trudnodostępny

O rany, jakież to jest irytujące. Kto z was będąc ścigany przez samochód biegłby na wprost, tuż przed samochodem? No nikt! Zwykle taka sytuacja w filmie, ma miejsce na drodze przebiegającej przez las, a ofiara zamiast skręcić w drzewa, na skały, w błoto, w piach, w teren, który pokonać może tylko samochód z podwyższonym zawieszeniem, wybiera drogę na wprost swojego potencjalnego zabójcy, a do tego zawsze, ZAWSZE się potyka i upada. Tak jakby każdy instynkt samozachowawczy nagle przestał istnieć, a ofiara zaczęła myśleć, że jest szybsza niż Usain Bolt. Bezsensu. Najgłupsze są jednak sytuacje, gdy ofiara ucieka ile sił w nogach, gna na złamanie karku, a morderca – idąc spokojnym spacerkiem – i tak dostaje ją w swoje łapska.

5. Po co uciekać z opętanego domu?

Jeden z moich ulubionych motywów, wiecznie powtarzających się, często usprawiedliwianych przez brak funduszy albo fakt, że duch/demon i tak znajdzie swoją ofiarę, nieważne dokąd by się udała. Ale wiecie co? Na ich miejscu miałbym głęboko gdzieś zapewnienia kapłana czy medium o tym, że demon uda się za nami. Po prostu wyjechałbym jak najdalej, do cioci w Ugandzie, która sypia w namiocie. Czy demon mógłby mnie nawiedzić w namiocie? Pozostaje jeszcze kwestia pieniędzy, ale czy to naprawdę ma aż takie znaczenie, gdy wiadomo, że „coś” chce nas zabić, wessać naszą duszę? Odwiedzam przyjaciół, najbliższy bank i pożyczam chociażby na zakup przyczepy kempingowej, byle dalej od opętanego domu!

4. W ludzkich żyłach płynie 500 litrów krwi

Jeżeli oglądamy jakiś slasher, możemy być pewni, że posoki będzie dużo, bardzo dużo. Krew będzie wyciekać z otworów ludzkich w większych ilościach, niż spirytus w Polmosie, ale nawet to nie jest najgorsze. Jakimś cudem w horrorach każdy wie jak złamać komuś kark, po dźgnięciu nożem krwawi się z ust, kości łamią się jak zapałki, czaszkę rozwala się jednym uderzeniem piąchy, flaki muszą się pruć na zewnątrz jak nitka w koszuli, a przy tym ofiara – której dotyczą te „dolegliwości” - zwykle przeżywa śmiertelne uderzenia i drze się do końca, jakby miało to jej pomóc.

3. Nikt nigdy nikomu nie wierzy

motywy w horrorach

W horrorach, żaden przyjaciel, członek rodziny czy nawet zwykły przechodzień, nigdy nie uwierzy komuś, o tym, że atakują zombie, demony czy koleś z maczetą i… to jest strasznie głupie. Rozumiałbym jeszcze reakcje przechodnia, bo przecież mnóstwo świrów grasuje po tym świecie, ale przyjaciel czy rodzice? Tym bardziej, jeśli zwracający się o pomoc jest we krwi i widać, że trzęsie się jak osika? Być może nawet mogło się człowiekowi coś przewidzieć, wiadomo stres codziennego życia, kredyt na głowie, no ale można porozmawiać, spytać się o co chodzi, no ale nie. Lepiej odwrócić się, udać, że nic się nie stało, a póżniej… zarobić siekierą w głowę czy zostać ugryzionym przez zombie.

2. Rzeczy przestają działać, kiedy się ich potrzebuje

Samochody nie odpalają, zapalniczki i światła nie włączają się, pistolety się zacinają, piły łańcuchowe przestają działać. Wszystko to, co w normalnym życiu jest bardzo rzadzkie, w horrorach staje się czymś bardzo powszechnym.

 1. Zawsze, ale to zawsze pchają palec między drzwi…

REKLAMA

To uniwersalna zasada każdego horroru, bez którego ten gatunek nie miałby sensu. Oglądając horror zawsze odnoszę wrażenie, że przyszłe ofiary od samego początku po prostu chciały zginąć. A to ułożą jakąś mistyczną kostkę („Hellraiser”), wybiorą się do opętanego domu, lasu („Blair Witch Project”), nie wierzą w porady bardziej doświadczonych ludzi, zgrywają twardzieli, wywołują duchy, albo zrobią dowcip, który się nie udaje, a ofiara tego dowcipu – po kilku latach - staję się psychopatą… Ofiary lubią się również drzeć „jest tu kto?” w pustych pomieszczeniach i chcą zbadać każdy niepokojący hałas, szmer, szept, jakby byli Supermanami, a na wakacje wyjeżdżają do opuszczonej chatki w lesie, bo ludzie zwykle tak właśnie robią.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA