Top 5 najlepszych nowych kawałków z serwisów streamingowych, #25: Thirty Seconds To Mars, City Calm Down i inni
Dzisiejsze zestawienie będzie mocno popowe, bo nowych wydawnictw rockowych jak na lekarstwo. No, ale że wiosna rozbłysła pięknym słońcem, to i lżejszej muzyki łatwiej i przyjemniej się słucha.
Thirty Seconds To Mars - Great Wide Open
Nie jestem aż tak krytyczny w stosunku do nowej płyty Jareda Leto i spółki jak mój redakcyjny kolega Przemek, ale z jednym się zgadzam - Thirty Seconds to Mars z rokiem skończyli. Grają teraz stadionowy pop. I każda piosenka z nowego albumu America to kandydat na potężny hymn odśpiewywany przez dziesiątki tysięcy zakochanych w przeszywającym wzroku Jareda fanów. Nie inaczej jest z numerem „Great Wide Open”, który najbardziej podoba mi się z nowej płyty. Zaczyna się niewinnie i spokojnie, by skończyć się chóralnymi zaśpiewami.
City Calm Down - In This Modern Land
Moje odkrycie ostatnich dni. Australijska kapela, która właśnie wydała drugi album (pierwszy wydany był w 2015 r.). Trochę przypominają the Cure, szczególnie w niektórych partiach gitary oraz Joy Division, głównie w manierze śpiewania wokalisty. „Echoes in Blue” słucha się naprawdę przyjemnie jako całość. Mnie najbardziej podoba się numer „In This Modern Land”, w którym fascynacja Robertem Smithem z the Cure jest chyba oczywista.
The Colorist Orchestra & Lisa Hannigan - Undertow
The Colorist, czyli moja ulubiona orkiestra klasyczna mierząca się z muzyką popularną (obok Stargaze) wraca z nową epką nagraną z wokalistką Lisą Hannigan. Trochę to inne granie, niż poprzednia kolaboracja belgijskiej orkiestry z Emilianą Torrini, ale równie atrakcyjne dla ucha. Kawałek „Undertow” świetnie to pokazuje - niby spokojna, nieco zakręcona linia wokalna Lisy prowadzi cały numer, ale pod spodem dzieją się rzeczy magiczne w niesłychanej aranżacji na klasyczne instrumenty.
Mansionair - Violet City
Kolejni Australijczycy w zestawie, tym razem o nieco mocniejszym zacięciu popowym. Mansionair - trio z Sydney - dawkuje swoim fanom swoją muzykę niczym rarytasy. Niby pierwszą epkę wydali w 2015 r., a do tej pory nie ma długogrającej płyty. Są za to kolejne single-perełki, jak niedawno wydany „Astronaut”, czy nowy numer „Violet City”. Warto wsłuchać się w falset wokalisty, bo to wysoki poziom lirycznego kunsztu.
Frenship - Goodmorning, Goodbye
A skoro dzisiejsze zestawienie jest mocno popowe, to zakończymy mocno przebojowo - nowym singlem grupy Frenship, czyli duetowi, który rzucił świat na kolana singlem „Capsize” z 2015 r. (ponad 435 mln odsłuchań na Spotify!). „Goodmorning, Goodbye” to ładnie zaśpiewany i zręcznie zaaranżowany popowy numer - w sam raz na wiosenny nastrój.