Top 5 najlepszych nowych kawałków z serwisów streamingowych, #44: Lo Moon, Mark Knopfler i inni
Dwa nowe ciekawe albumy w tym tygodniu, ale największym wydarzeniem muzycznym ostatnich dni jest dla mnie pierwszy singiel zapowiadający drugi album moich zeszłorocznych ulubionych debiutantów Lo Moon.
Lo Moon - For Me, It’s You
Zaskoczenie! I to dwukrotne. Raz, że tak szybko wracają z nowym utworem po wydaniu premierowego albumu w lutym tego roku; dwa, że brzmi on mocno inaczej, niż to, co mogliśmy usłyszeć na albumie „Lo Moon”. Brakuje gitar. W zamian są potężne partie syntezatorów. Sam nie wiem, czy ten kierunek mi się podoba, bo jednak gitary robiły piękny klimat wokół zawodzącego falsetu wokalisty. Na szczęście „For Me, It’s You” to dalej piękna melodia, wyśpiewana trochę na modłę nieodżałowanego Marka Hollisa.
Mark Knopfler - Trapper Man
Nowy album legendy gitary Marka Knopflera nie zaskakuje niczym. Jest dokładnie taki sam, jak cztery poprzednie. To folkowo-bluesowa opowieść o życiu na amerykańskiej prerii. Na albumie mamy kilka szybszych numerów zagranych z całym zespołem oraz większość spokojnych, cichych numerów na gitarę akustyczną i śpiew Knopflera. Zdecydowanie najbardziej wpada w ucho otwierający płytę „Trapper Man”. Aż dziw, że nie był to pierwszy singiel z „Down the Road Wherever”. Mam wrażenie, że mógłby namieszać w stacjach radiowych.
Smashing Pumpkins - Marchin’ On
„Shiny and Oh So Bright, vol.1/LP: No Past. No Future. No Sun” - kto to cholery wymyśla takie tytuły płyt? Ach, no tak niepokorny szef Smashing Pumpkins, Billy Corgan. Na szczęście nowy album dyń to kawał dobrego ciężkiego grania. Posłuchajcie chociażby „Marchin’ On”, by zrozumieć, że Smashing Pumpkins nie stracili swojej największej zalety - pisania melodycznych, wpadających w ucho potężnych, ciężkich kawałków.
The Twilight Sad - Vtr
Trzeci singiel z nadchodzącego piątego już albumu faworytów Roberta Smitha, zespołu the Twilight Sad, pokazuje dlaczego nazywa się ich nowymi the Cure. Toż to podobny sposób ekspresji, a przede wszystkim prowadzącej utwór sekcji rytmicznej, głównie pulsacyjnego basu. Cała płyta 19 stycznia 2019 r. Już wiadomo, że będzie to ważna pozycja wśród nowości na początku przyszłego roku.
Broods - Everything Goes (Wow)
Pisałem już kiedyś, że mam słabość do australijskiego rodzeństwa z Broods. Wprawdzie odeszli nieco stylem od swojego alternatywnego debiutu w kierunku radiowego nowoczesnego trans-popa, ale wciąż mi się podobają. „Everything Goes (Wow)” to drugi singiel zapowiadający nową płytę, która ma się ukazać 1 lutego 2019 r. Jest mniej dyskotekowy od pierwszego singla „Peach”, więc podoba mi się zdecydowanie bardziej.
PS. Poprzednie teksty z cyklu Top 5 tutaj. Warto też zerknąć na playlistę Spider’s Web Music (tworzoną przez Czytelnika Spider’s Web), która uzupełniana jest o utwory z kolejnych przeglądów.