REKLAMA

Modelka plus size pojawiła się w nowym sezonie „Top Model”. I bardzo dobrze!

W środę wieczorem TVN wyemitował pierwszy odcinek nowego sezonu „Top Model”. I choć program jest bardzo wtórnym formatem, a początkowe odcinki przeważnie wieją nudą, to w tym sezonie pojawił się ktoś, obok kogo trudno przejść obojętnie — to Agata Wiśniewska, modelka plus size.

top model castingi agata wisniewska plus size cialopozytywnosc
REKLAMA
REKLAMA

„Top Model” to od paru lat niekwestionowany hit TVN, a zarazem interesujący przypadek programu, który z każdym kolejnym odcinkiem staje się coraz ciekawszy (w przeciwieństwie do popularnych talent show, gdzie najwięcej rozrywki dostarcza etap castingów). 

To dlatego wyemitowany w minioną środę pierwszy odcinek nowego sezonu traktuję z taryfą ulgową — co prawda było dość nudno i bez większych zaskoczeń, ale za to z  nadzieją na to, że gdy po tradycyjnym bootcampie zostaną wyłonieni „regularni” uczestnicy, nareszcie rozpocznie się prawdziwa walka o palmę pierwszeństwa.

W nowym, 9. już sezonie „Top Model” pojawiło się coś — a raczej ktoś — obok czego/kogo, trudno przejść obojętnie. Tym kimś jest Agata Wiśniewska, czyli uczestniczka plus size, która być może zrewolucjonizuje myślenie o kategoriach piękna i nareszcie wpuści do formatu dusznego od perfekcji odrobinę ciałopozytywności.

Dżoana i jej „kwarantyna”

Bez wątpienia jedną z mocnych stron „Top Model” jest jury programu z Joanną Krupą na czele. Na tle nieprzewidywalnych (i często dość surowych) ocen Kasi Sokołowskiej, Dawida Wolińskiego i Marcina Tyszki (o którym więcej napiszę za chwilę), Dżoana jest jak kompres i dobry duch w jednym — trochę jak Małgorzata Rozenek-Majdan względem uczestniczek innego hitu TVN, czyli „Projektu Lady”.

Z niemal matczyną troską (a fakt, że niedawno została mamą pewnie tylko wzmacnia te odruchy) otacza uczestników swoją opieką i stara się być tak delikatna, że nawet kiedy krytykuje, robi to bardzo dyplomatycznie.

Jest przy tym tak sympatyczna, że nawet wtrącane w jej wypowiedziach co chwila dziwaczne polsko-angielskie hybrydy (do słynnego wyrazu „gratulacja” dołączyła ostatnio „kwarantyna” jako kontaminacja kwarantanny i słówka quaratine), nie tylko nie odbierają jej sympatii, ale dodają wręcz uroku. 

No i jest też Michał Piróg krążący za kulisami niczym wolny elektron, gotowy w każdej chwili wesprzeć uczestnika lub uczestniczkę dobrym słowem albo po prostu wyściskać lub otrzeć łzy szczęścia, wzruszenia, albo i rozczarowania. 

To wszystko składa się na niepowtarzalną atmosferę panującą w programie, która jest jednocześnie największą siłą tego formatu. No bo umówmy się — ileż można oglądać perfekcyjne ludzkie ciała?

I nagle wchodzi ona, cała na czerwono

A skoro o perfekcji mowa, czas, by przedstawić uczestniczkę, która wywołała we wczorajszym odcinku najwięcej emocji. To Agata Wiśniewska, która od lat pracuje w modelingu plus size, a która z pewnością wywoła w programie niemałe zamieszanie:

Dostałam pytanie, po co poszłam do „Top Model", skoro już działam (w modelingu — przyp. red.). Poszłam, by coś zmienić, bo dużo osób jednak nie wie, że jest też modeling plus size, że za granicą jest on bardzo mocno rozwinięty, a w Polsce ludzie o tym albo nie słyszą, albo krytykują. Trzeba otworzyć głowy, więc poszłam powiedzieć, co mam do powiedzenia

— przyznaje uczestniczka.

Faktycznie, jej pojawienie się na wybiegu (i to nie w jakiejś oversize'owej bluzie, ale czerwonej, podkreślającej okrągłe kształty sukience — potem została poproszona o przebranie się w srebrną kreację) podzieliło nie tylko widzów, ale i samo jury (choć pewnie ich reakcje były nieco teatralne — w końcu dziewczynę zaproszono do programu na podstawie internetowego castingu, więc nie była aż tak dużą niespodzianką). Szczególnie słabo wypadł Marcin Tyszka, który publicznie wyraził krytyczny stosunek do odbiegającej od klasycznych „standardów” figury Agaty. Na pytanie o to, co zmieniłby w sylwetce uczestniczki, bez pardonu wypalił „dwa rozmiary” (o dziwo, później nagle „zmienił zdanie”, proponując modelce sesję i twierdząc, że jest fotogeniczna).

Jak to jest z tą ciałopozytywnością

Przyznam, że pojawienie się modelki plus size w takim programie jak „Top Model”, napawa mnie pewną nadzieją. Oczywiście pojawiły się już pierwsze hejterskie komentarze, jakoby Wiśniewska miała „promować otyłość”, ale mam nadzieję, że jury potraktuje sprawę poważnie. Co by to oznaczało? Ano to, że nie skręci teraz diametralnie w żadną ze stron, tylko potraktuje ją jak każdą inną uczestniczkę. Sama nie wiem, co byłoby gorsze — potraktowanie Wiśniewskiej jako „listka figowego” (w końcu TVN pozuje na stację podążającą za nowymi trendami, a ciałopozytywność jest jednym z nich) i odesłanie jej z kwitkiem po paru odcinkach, czy uczynienie z faktu, że jej BMI jest znacząco wyższe od reszty uczestników, jedynej przesłanki, która skłaniałaby twórców do faworyzowania jej kandydatury w drodze po tytuł Top Model.

Choć decyzja już zapadła (odcinki są emitowane już po zakończeniu produkcji programu), mam nadzieję, że była mądra — jeśli Wiśniewska miałaby wygrać program, to tylko dzięki swojej charyzmie i umiejętnościom, a nie temu, że odstaje od reszty. Bo to trochę jak z kwestią rasizmu i dyskryminacji ze względu na płeć — różnorodność i parytety mają sens, ale tylko wtedy, gdy nie popadają w skrajności i wynikają z autentycznej chęci zmieniania świata na lepsze — niekoniecznie tylko wtedy, gdy akurat jest na to moda.

„Top Model” obejrzycie na antenie TVN w każdą środę o godz. 21:00 lub na platformie Player.pl.

REKLAMA

*Zdjęcie główne: Instagram.com/agata__wisniewska

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA