Zwiastun "Transformers: Combiner Wars" sugeruje, że dostaniemy animację w starym, dobrym stylu
Minęły długie lata od czasu, kiedy fani wielkich robotów dostali naprawdę dobry film lub animację. Sytuację ma szansę naprawić "Transformers: Combiner Wars".
"Transformers: Combiner Wars" to ośmioodcinkowa animacja tworzona przez Hasbro Studios oraz Machinimę. To, co wyróżnia ją na tle poprzednich produkcji z Autobotami i Deceptikonami, to modele wielkich robotów, bezpośrednio nawiązujące do pierwszej, kultowej już generacji Transformerów. Ani śladu wpływu Baya i jego kinowych potworów Frankensteina.
"Transformers: Combiner Wars" ma być skierowane do nieco starszych odbiorców.
Świadczy o tym nie tylko grający na sentymentach wygląd robotów, ale również sama treść animacji. Tym razem zabraknie ludzi przyjaźniących się z wielkimi robotami. Akcja "Combiner Wars" będzie w całości osadzona na planecie Cybertron, z dala od homo sapiens i ich problemów.
"Transformers: Combiner Wars" rozpoczyna się w 40 lat po bitwie Autobotów i Deceptikonów o Ziemię. Liderzy obu frakcji zniknęli, z kolei reszta robotów powróciła na planetę Cybertron. Tam Autoboty i Deceptikony żyją w zawieszeniu broni, z kolei władze stanowi kolektyw obu frakcji.
Kruchy pokój niszczy pojawienie się technologii pozwalającej na tworzenie tytułowych Kombinerów - wielkich robotów składających się z mniejszych jednostek. Ich obecność zakłóca równowagę i powoduje wybuch kolejnego konfliktu, który wkrótce pochłania całą planetę.
"Transformers: Combiner Wars" wydaje się ciekawe z kilku powodów. Po pierwsze, akcja animacji osadzona na Cybertronie pozwoli skoncentrować się na robotach, nie ludziach i ich problemach. Po drugie, widok Transformerów pierwszej generacji to zawsze coś miłego dla oka. Po trzecie, w "Combiner Wars" pojawi się wiele odświeżających elementów, takich jak na przykład żeński model Transformera.
"Transformers: Combiner Wars" zadebiutuje w Internecie już 8 sierpnia 2016 roku.