REKLAMA

Serial "Wiedźmin" wyjaśni podmiankę głównego aktora. Nie rozumiem po co

To koniec - wraz z 3. sezonem serialu, Henry Cavill żegna się z rolą "Wiedźmina". Jego miecze w 4. serii przejmie młodszy o siedem lat Liam Hemsworth: aktor, któremu - wybaczcie złośliwość - największą sławę przyniosła niewierność wobec dawnej partnerki, Miley Cyrus. W nowych wywiadach producenci wykonawczy serialu, Tomasz Bagiński i Steve Gaub, poruszyli temat tej "podmianki". W jaki sposób ją wyjaśnią?

wiedźmin wymiana aktora henry cavill liam hemsworth bagiński netflix
REKLAMA

Osobiście nawet nie brałem pod uwagę faktu, że zastąpienie Henry'ego Cavilla Liamem Hemsworthem w 4. sezonie serialu "Wiedźmin" miałoby być jakoś wyjaśnione. Tego typu wymiany castingowe przeprowadza się bez słowa, udając, że to wciąż ten sam Geralt. Wprowadzanie do fabuły nowych konceptów, które miałyby wytłumaczyć zmianę oblicza, jest niezwykle ryzykowne - ta opowieść dość już wycierpiała przez rozmaite modyfikacje i ingerencje, by teraz jeszcze poszukiwać scenariuszowych wytłumaczeń zakulisowych manewrów.

Szczerze wątpię, by istniał pomysł, który pomógłby utrzymać wiarygodność świata przedstawionego - dostrzegam natomiast niepokojącą możliwość zarżnięcia pozostałości wrażenia, że wciąż jeszcze obcujemy stworzonego przez Andrzeja Sapkowskiego uniwersum. A jednak producenci wykonawczy serialu zdają się być zdania, że udało im się znaleźć naprawdę dobre rozwiązanie tej kwestii. Jakkolwiek trudno na tym etapie zinterpretować, co dokładnie oznaczają ich słowa, twórcy planują przeprowadzić ten proces w zgodzie z wizją uniwersum.

Wiedźmin, sezon 3.
REKLAMA

Wiedźmin: jak sezon 4. wyjaśni wymianę aktorów?

Nie chcę być zbyt emocjonalny, ale obecność Henry'ego Cavilla w tym serialu była wspaniałą przygodą i będzie nam go brakowało. Jednocześnie mamy bardzo, bardzo dobry plan, jak przedstawić nowego Geralta i naszą nową wizję na Geralta z Liamem. Nie wchodząc jednak w zbyt dużym stopniu w szczegóły, ponieważ mogłoby to się wiązać z ogromnym spoilerem, będzie to bardzo, bardzo bliskie metaideom zakorzenionym w powieściach, zwłaszcza w piątej księdze. (...) Wszystko będzie zgodne z mitologią świata. Bliskie temu, co zostało określone w powieściach - myślę, że będzie to naprawdę dobrze przedstawiona zmiana. Ale jednocześnie będzie to też nowy Geralt, nowa twarz dla tej postaci - myślę, że to naprawdę ekscytujące

Czytaj także:

Być może chodzi o pewną metamorfozę, jaką w książkach przeszedł Geralt, porzucając wiedźmiński fach (nie licząc krótkiego epizodu w Toussaint) i poświęcając się w pełni poszukiwaniom Ciri. Miejmy nadzieję, że nie chodzi o nic bardziej, nazwijmy to, inwazyjnego.

REKLAMA

Myślę, że najważniejszą rzeczą dla nas było upewnienie się, że Henry bardzo dumny z tych ostatnich scen, niezmiennie przecież te ostatnie chwile są tymi, z którymi zostawiasz publiczność, a tych ostatnich kilka odcinków jest bardzo mocnych dla aktora i postaci

Wiedźmin: 3. sezon serialu już 29 czerwca na Netfliksie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Netflix zrobił serial o Spotify. Udało mi się go odkopać

Niektórzy zapewne pamiętają jeszcze czasy, kiedy można było słuchać wyłącznie tych kawałków, które zgrało się na MP3 lub telefon komórkowy albo korzystać z płyt, które były schowane w etui od discmana. Dziś każdy posiadacz aplikacji Spotify za pomocą jednego stuknięcia w ekran może odsłuchać dowolny kawałek. Dacie głowę, że kiedyś taki luksus nie każdemu się podobał? Jeśli jeszcze nie znacie historii Spotify, to pędźcie na Netfliksa na seans serialu "Playlista".

playlista polecajka netflix serial
REKLAMA

W 2003 r. Szwedzi - Fredrik Neij, Gottfrid Svartholm i Peter Sunde - przedstawili światu The Pirat Bay, darmową witrynę torrentową, za pośrednictwem której można było ściągać filmy, muzykę, gry wideo czy oprogramowanie. Ludzie ją kochali, przedstawiciele wytwórni nienawidzili - nic dziwnego, w końcu była ona na bakier z prawami autorskimi i prawami własności intelektualnej. Wszystko miało się zmienić już kilka lat później.

W tym samym kraju programista Daniel Ek otworzył list od korporacji Google, która odrzuciła jego wniosek o staż z powodu braku wyższego wykształcenia. W związku z tym mężczyzna postanowił spróbować szczęścia gdzie indziej i stworzył plan, w myśl którego sprzeda i otworzy firmę w rok. Nie wiedział jednak do końca, jaką. Odpowiedź przyszła w czasie, kiedy trwała dyskusja na temat serwisu Pirate Bay, z którego zaczęło korzystać coraz więcej Szwedów. Ściąganie darmowej muzyki spotykało się jednak ze sprzeciwem wytwórni muzycznych, które obawiały się, że Pirate Bay zawładnie rynkiem muzycznym. I wtedy w głowie Eka narodziło się pytanie: a co, gdyby stworzyć dla serwisu konkurencję?

REKLAMA

Playlista: opinia o serialu Netfliksa

Serial stworzony przez Christiana Spurriera i Luke'a Franklina składa się z sześciu odcinków - "Wizja", "Branża", "Prawo", "Programista", "Partner" i "Artystka" - a każdy z nich jest opowiedziany z innej perspektywy. W pierwszym poznajemy Daniela Eka (Edvin Endre), który po odrzuceniu swojej kandydatury przez Google postanawia zdigitalizować przemysł muzyczny. W drugim twórcy przybliżają sylwetkę Pera Sundina (Ulf Stenberg), dyrektora muzycznego, który próbuje uchronić branżę przed cyfryzacją, czego symbolem jest jego nieśmiertelna szafa grająca, a w kolejnych epizodach poznajemy pozostałych bohaterów, którzy byli częścią historii o powstaniu serwisu Spotify.

Playlista - zwiastun

Serial relacjonuje wydarzenia z tamtych lat z dbałością o szczegóły i to jest jego największy plus. Zaletą produkcji jest również to, że możemy poznać historię stworzenia serwisu z perspektywy różnych graczy, co pozwala jednocześnie zrozumieć, jaką rolę każdy z nich odegrał przy jego powstawaniu. Całość okraszona jest świetnie dobraną muzyką, co idealnie wpisuje się w poszczególne momenty tej produkcji.

W "Playliście" zabrakło mi jednak ważnej rzeczy. Bo chociaż zagrała tu z reporterską dokładnością przedstawiona historia, która została opowiedziana z perspektywy różnych osób, a także świetnie dobrany soundtrack, przy którym nóżka sama chodzi, to jednak minusem jest brak czegoś, co podniosłoby nieco napięcie. Bo powiem szczerze, że gdybym nie dała szansy temu serialowi po pierwszym odcinku, to najpewniej dałabym sobie z nim spokój - przez brak adrenaliny i nutki tajemnicy, "Playlista" trochę traci i nie każdy będzie miał ochotę zostać z nią na dłużej. Myślę też, że bohaterowie zostali przedstawieni trochę w sposób mechaniczny, jako reprezentanci poszczególnych stanowisk - brakowało im więcej cech ludzkich, jak choćby w przypadku Pera Sundina.

"Playlista" to mimo wszystko świetny serial, który zaspokoi głód miłośników produkcji biograficznych. Został bardzo starannie zrealizowany, choć rzeczywiście zabrakło jakiejś nutki tajemnicy czy intrygi, która sprawiłaby, że oglądałoby się go z jeszcze większym zainteresowaniem. Jeśli zatem lubicie tego typu tytuły, to koniecznie zajrzyjcie na Netfliksa - myślę, że to jeden z lepszych seriali w swoim gatunku, o którym powinno się mówić trochę głośniej.

Zdjęcie główne: materiały prasowe Netflix.

  • Tytuł serialu: Playlista (The Playlist)
  • Lata emisji: 2022
  • Liczba sezonów: 1
  • Twórcy: Christian Spurrier i Luke Franklin
  • Obsada: Edvin Endre, Christian Hillborg, Ulf Stenberg, Joel Lützow
  • Nasza ocena: 7/10
  • Ocena IMDb: 7.4/10
REKLAMA

O produkcjach Netfliksa czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Użytkownicy Netfliksa odkładają kryminały, bo wrócił ukochany serial akcji

Pierwszy serial z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej doczekał się 2. sezonu. Nowe odcinki "Fubar" właśnie pojawiły się na platformie. Użytkownicy zamierzają je bindżować. W mediach społecznościowych piszą, że inne tytuły muszą zaczekać. Teraz najważniejsza jest dla nich akcja z jednym z największych twardzieli kina.

fubar 2 sezon serial akcji netflix co obejrzeć arnold schwarzenegger
REKLAMA

Co się ogląda na Netfliksie? Obecnie najpopularniejszym globalnie tytułem jest dramat "Ginny i Georgia". Ale tuż za nim znajdziemy kryminał "Dept. Q". A nieco dalej jeszcze jeden kryminał "Ocaleni". Teraz wszystkie ich intrygi mogą. Użytkowników platformy na chwilę przestaje interesować kto zabił, jak zabił, dlaczego zabił. Liczy się tylko akcja. Na powrót serialu z Arnoldem Schwarzeneggerem czekali przecież zdecydowanie zbyt długo, żeby zwlekać z oglądaniem 2. sezonu "Fubar".

"Fubar" zadebiutował na Netfliksie w maju 2023 roku. Co prawda recenzje nie były zbyt przychylne (56 proc. na Rotten Tomatoes), ale widzowie zachłysnęli się pierwszym serialem z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej na tyle, że platforma postanowiła zamówić 2. sezon. Dokładnie wczoraj - 12 czerwca - pojawił się on na platformie, a jego fani bez ogródek piszą w mediach społecznościowych, że zamierzają nowe odcinki bindżować.

REKLAMA

Netflix - nowy serial akcji będzie hitem

Nic dziwnego, że fani zamierzają rzucić się na nowe odcinki i nic ich od nich nie oderwie. W końcu ponad dwa długie lata czekali, żeby zobaczyć, co stanie się z bohaterami "Fubar" po cliffhangerze na koniec 1. sezonu. W 2. odsłonie serialu główny bohater - grany przez Arnolda Schwarzeneggera agent CIA - na dobre wraca do gry. Tym razem przyjdzie mu się zmierzyć ze... swoją byłą. Zamierza ona zniszczyć świat, zaraz po tym, jak zniszczy jego życie. Zapowiada się na wybuchową mieszankę komedii z kinem szpiegowskim i sensacyjnym, prawda?

Fubar: 2. sezon - Arnold Schwarzenegger - serial akcji - Netflix - co obejrzeć?

Wybaczcie inne seriale. Będę was ignorował dopóki nie obejrzę 2. sezonu jednego z moich ulubieńców: "Fubar" na Netflix

2. sezon "Fubar" zapowiada się obłędnie. Zaraz odpalam

Absolutnie pokochałem 1. sezon. Nie mogę się doczekać bindżowania nowej odsłony

- czytamy na X (dawny Twitter).

2. sezon "Fubar" - podobnie zresztą jak 1. - składa się z ośmiu około 50-minutowych odcinków. Jak na obecne standardy Netfliksa, do najkrótszych więc nie należy. Niemniej nadarza się idealny czas, aby pójść w ślady internautów, którzy zamierzają obejrzeć wszystkie nowe odcinki serialu naraz. W końcu idzie weekend i bez wyrzutów sumienia można zarwać dla produkcji nockę.

Więcej o serialach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:30:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:28:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T12:16:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T10:48:37+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Netflix: TOP 5 nowości na weekend, w tym wielki powrót twardziela

Netflix lubi rozpieszczać swoich subskrybentów. Oto, co można obejrzeć w weekend na czerwono-czarnej platformie streamingowej - przedstawiamy 5 najciekawszych nowości.

netflix weekend top 5
REKLAMA

Platformy streamingowe nie znają takich słów jak "wolne". Nowy tydzień to nowe filmy i seriale w ich zasobach. Jeśli chodzi o tę pierwszą grupę, polska publiczność najchętniej ogląda "Nokaut", "Ostatnią kroplę" i "Czarną wdowę". Co do produkcji odcinkowych - na Netfliksie górują "Ginny & Georgia", "Ocaleni" i "Dept. Q". Jakie nowości tym razem ma nam do zaoferowania platforma? Sprawdzamy.

REKLAMA

Netflix: co obejrzeć? Nowości na weekend - TOP 5

Spis treści:

Fubar, sezon 2

  • Tytuł serialu: Fubar
  • Lata emisji: 2023-
  • Liczba sezonów: 2
  • Twórcy: Nick Santora
  • Obsada: Arnold Schwarzenegger, Monica Barbaro, Gabriel Luna, Fortune Feimster
  • Ocena IMDb: 6.5/10

Komedia i kino szpiegowskie czasami idą w parze. Przykładem takiego gatunkowego małżeństwa jest "Fubar" - serial o ojcu i córce, którzy dowiadują się, że oboje są tajnymi agentami CIA. Sukces produkcji pozwolił Netfliksowi na stworzenie kolejnego sezonu, który lada moment zadebiutuje na platformie. W głównych rolach powraca niezawodny duet Schwarzenegger-Barbaro.

Nasze czasy

  • Tytuł filmu: Nasze czasy
  • Rok produkcji: 2025 
  • Czas trwania: 90 minut
  • Reżyseria: Chava Cartas
  • Obsada: Lucero, Benny Ibarra, Renata Vaca

W 1966 roku Hector i Nora, wizjonerscy fizycy, przenoszą się do 2025 roku. Przyszłość, którą zastają jest skrajnie różna od tej, którą znają. Podczas, gdy kobieta zdaje się rozkwitać w nowej rzeczywistości, mężczyzna ma trudności, by się w niej odnaleźć. Nora staje przed dylematem - czy wrócić do tego, co było, czy stawić czoła temu, co będzie.

Aniela

  • Tytuł serialu: Aniela
  • Lata emisji: 2025
  • Liczba sezonów: 1
  • Twórcy: Jakub Piątek, Jakub Czekaj, Paweł Demirski
  • Obsada: Małgorzata Kożuchowska, Jacek Poniedziałek, Cezary Pazura

Aniela to postać, którą zapewne wielu z nas znienawidziłoby na starcie - ekscentryczka, żyjąca w świecie blichtru i bogactwa. Po szokującym skandalu spada ze szczytu drabiny społecznej i zmuszona jest poukładać swoje życie na nowo. W roli głównej Małgorzata Kożuchowska - biorąc pod uwagę materiał promocyjny, zdaje się być idealnie obsadzona.

Titan: Wzlot i upadek Oceangate

  • Tytuł filmu: Titan: Wzlot i upadek Oceangate
  • Rok produkcji: 2025
  • Czas trwania: 111 minut 
  • Reżyseria: Mark Monroe
  • Ocena IMDb: 7.0/10 

Dwa lata temu o tym mówił cały świat. Łódź podwodna Titan, która wyruszyła na wyprawę do wraku Titanica, została zniszczona w wyniku implozji. Śmierć poniosła cała załoga, w tym Stockton Rush - dyrektor firmy OceanGate, jeden z głównych pomysłodawców tej skazanej na porażkę wyprawy. Dokument odsłania kulisy tego zdarzenia, a także przedstawia sylwetkę samego Rusha.

Django

  • Tytuł filmu: Django
  • Rok produkcji: 2012
  • Czas trwania: 165 minut 
  • Reżyseria: Quentin Tarantino
  • Obsada: Jamie Foxx, Christoph Waltz, Leonardo DiCaprio, Samuel L. Jackson, Kerry Washington
  • Ocena IMDb: 8.5/10 

Jeden z najlepszych filmów legendarnego Quentina Tarantino w jego całym, bogatym dorobku. Arcydzieło pod niemal każdym względem, zwłaszcza inscenizacyjnym i aktorskim: Foxx, Waltz i DiCaprio odwalają kawał wspaniałej roboty. To porywająca opowieść, swoiste kino drogi, w ramach którego kształtuje się przyjaźń łowcy nagród Schultza (Waltz) i tytułowego czarnoskórego niewolnika (Foxx), którzy razem ruszają na ratunek żonie Django, więzionej przez bezwzględnego plantatora, Calvina Candie (DiCaprio).

REKLAMA

Więcej o ofercie Netfliksa przeczytacie na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:30:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:28:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T12:16:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T10:48:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T18:03:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Serial akcji Netfliksa ma naprawdę mocne sceny mordobicia. Ale czy to wystarcza?

Kino i streaming na przestrzeni ostatniej dekady odmieniają Johna Wicka przez wszystkie przypadki - ze skutkiem czasem przyzwoitym, a zazwyczaj rozczarowującym. Oglądając serial „Zero litości” nie sposób nie odnieść się do serii, która zrewolucjonizowała kino akcji - to kolejna produkcja, w której sekwencje brutalnych potyczek stanowią sedno. Jak wyszło tym razem?

zero litości serial netflix opinie recenzja
REKLAMA

„Zero litości” to kolejna adaptacja popularnego webtoonu: tym razem mowa o „Plaza Wars: Mercy for None” autorstwa Oh She-hyung i Kim Kyun-tae. Głównym bohaterem jest Nam Gi-jun (So Ji-sub) - były gangster, kluczowy członek potężnej grupy przestępczej Beomyeongdong, który dekadę wcześniej przeszedł na „emeryturę”, okaleczając się. Specjalnie przeciął sobie ścięgno Achillesa, by odciąć się od brutalnej rzeczywistości i chronić swojego młodszego brata, Gi-seoka.

Beomyeongdong z czasem rozpadło się na rywalizujące frakcje: Joowon i Bongsan. W czasie nieobecności Gi-juna jego brat, Nam Gi-seok, piastował wysokie stanowisko w strukturach drugiej ekipy i był typowany na jego następcę.

Po 11 latach spokojnego życia na kempingu Gi-jun dowiaduje się, że Gi-seok został brutalnie zamordowany, rzekomo przez grupę nastolatków zaangażowanych przez aplikację „The Graveyard” („Cmentarz”). Początkowo jako zleceniodawcę wytypowano syna grupy Bongsan, jednak ostatecznie śledztwo ujawnia, że za wszystkim stoi ktoś zupełnie inny. Tak czy inaczej: zawiązano spisek, a Gi-jun decyduje się wrócić - rusza na samotną odwetową krucjatę, zamierzając wyeliminować wszystkich współodpowiedzialnych. 

REKLAMA

Zero litości - opinia o serialu Netfliksa

„Zero litości” jest dokładnie tym, czym się wydaje - prostą jak drut opowieścią o zemście, kryminałem akcji, kinem z akcentami noir. Tworem, który z jednej strony prowadzi do częściowej satysfakcji z wymierzonej sprawiedliwości, ale i przypomina, że wcale nie musiało tak być, że wspólne marzenia braci o „normalnym życiu” były na wyciągnięcie ręki, a ścieżkę autodestrukcji należało porzucić bez względu na wszystko. Wybrany przez protagonistę sposób zamknięcia tego pełnego krwi cyklu nienawiści utwierdza tezę, że zemsta to ślepa droga bez świateł na końcu.

Zero litości
REKLAMA

Było? No pewnie, że było. Tym razem jednak mówimy o popularnych motywach rozwleczonych na aż siedem epizodów. Historia napędzana jest wprawdzie nie tylko zemstą, lecz także lojalnością czy, z drugiej strony, destrukcyjną siłą władzy. Czy to wystarcza, by uczynić śledzenie tego niekrótkiego mordobicia i uczynić seans satysfakcjonującym?

Jeśli jesteś fanem gatunku: owszem, powinno wystarczyć... przez pewien czas. Ale po kolei. Początkowo łatwo się zniechęcić: pierwszy epizod cierpi na brak kontekstu, bo widz wrzucony jest w sam środek gangsterskiego konfliktu i może mieć problem, by się w nim odnaleźć. Minie trochę (ale niespecjalnie wiele) czasu, zanim zorientujemy się w tej rzeszy poważnych mężczyzn w ciemnych garniturach. Im bardziej jednak Gi-jun zbliża się do rozwiązania intrygi, tym jaśniejszy staje się układ sił, relacji i zależności.

Umówmy się jednak: najważniejsza jest tu przemoc. A ta jest odpowiednio soczysta. Tak, „Zero litości”, prosty i bardzo dosłowny serial pełen walk, zdrad i groźnie łypiących spode łba facetów żądnych krwi, oferuje świetnie zrealizowane sceny potyczek (i w ogóle świetnie wygląda!). Sposób, w jaki Gi-jun rozprawia się z kolejnymi legionami wrogów, robi wrażenie (sekwencja w kafejce to chyba najmocniejsza inscenizacja w całej produkcji, mniam). Dlatego też przez długi czas ogląda się to wszystko z niemałą frajdą - problem pojawia się wówczas, gdy orientujemy się, że twórcy nie podstawiają protagoniście żadnych przeciwników, którzy mogliby sprawić, że poczujemy zagrożenie, wyższą stawkę, niepewność. Gi-jun wydaje się niezniszczalny, a kolejne walki stają się coraz dłuższe i, siłą rzeczy, przewidywalne do bólu. Tak bardzo, że aż zaczynają nużyć. Okej, co jakiś czas pojawiają się „więksi” oponenci, ale żaden z nich nie wydaje się realnym wyzwaniem. Nasz gangster niemal nie odnosi ran, ba, nie męczy się zanadto, a napięcie i cała frajda ulatują w eter. 

Pierwszorzędna realizacja i świetne aktorstwo (w produkcji widzimy naprawdę zdolnych koreańskich artystów) to za mało. Gdyby całość zamknąć w dwóch godzinach - byłby to naprawdę przyzwoity seans. Jednak w tym wypadku obawiam się, że szkoda czasu: zwłaszcza, że poza zgrabnie sportretowaną przemocą, niewiele jest tu elementów godnych uwagi - ani głębi, ani ciekawych wniosków. A gąszcz mało emocjonujących zdrad i pseudo-moralnych dylematów nie zrobi na nikim wrażenia.

Czytaj więcej:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:30:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:28:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T12:16:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T10:48:37+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Na tym kryminale Netfliksa pobiłam rekord w ziewaniu. To ulubiona nowość widzów

Sporo widzów skusiło się na seans najnowszego thrillera kryminalnego Netfliksa. Na tyle sporo, że "Sara: Kobieta cienia" uplasowała się na samym szczycie globalnej TOP-ki. I właśnie z tego powodu, gdy spojrzałam na wyniki oglądalności tej włoskiej produkcji, do głowy przyszła mi jedna myśl: tak imponująca liczba godzin wynika chyba z tego, że widzowie po prostu włączyli najnowszy serial i podczas seansu zrobili sobie drzemkę.

sara kobieta cienia opinia serial netfliks
REKLAMA

"Sara: Kobieta cienia" ("Sara: La donna nell'ombra"), adaptacja sagi autorstwa Maurizia de Giovanniego, to nowość w bibliotece Netfliksa, która podbiła serca subskrybentów, a przy okazji - globalną TOP-kę nieanglojęzycznych seriali serwisu. Tytuł uplasował się na samym szczycie zestawienia, pokonując południowokoreańską pozycję "Zero litości" i zostawiając daleko w tyle "Miłość pełną smaku" i "Szalonego jednorożca". Czy warto brać jednak pod uwagę sam tylko wyniki oglądalności? Ja się skusiłam i nie jestem do końca zadowolona. I już mówię, co mi w tym serialu nie zagrało.

REKLAMA

Sara: Kobieta cienia - opinia o serialu kryminalnym w serwisie Netflix

Sara (Teresa Saponangelo) to emerytowana agentka wywiadu, która dowiaduje się, że jej syn zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Relacja Sary z synem była nietypowa, ponieważ kobieta nie miała okazji poznać swojego dziecka - w młodości matka oddała je bowiem do adopcji, co było spowodowane różnymi okolicznościami. Mimo to postanawia odkryć, w jaki sposób jej syn stracił życie, traktując to jako kolejne zawodowe zadanie. W całej tej sytuacji najbardziej interesuje ją to, aby wymierzyć sprawiedliwość.

W związku z tym postanawia połączyć siły wraz ze swoją dawną znajomą Teresą (Claudia Gerini), policjantem Pardo (Flavio Furno) oraz Violą, ciężarną partnerką jej syna, aby dojść do prawdy. Z biegiem czasu wychodzi na jaw, że mężczyzna wcale nie zmarł w wyniku przypadkowego wypadku - w zdarzeniu brały udział również osoby trzecie. Na domiar złego tajemnicze morderstwo syna Sary zaczyna przeradzać się w szeroko zakrojony polityczny spisek, a sama Sara mierzy się z demonami z przeszłości. Zostają one przywołane przez odkrywane podczas śledztwa szczegóły z życia jej syna, o którym w zasadzie nic nie wiedziała.

"Kobieta cienia", czyli fraza, która znalazła się w tytule serialu, została dobrana nieprzypadkowo - Sara w przeszłości piekielnie dobrą agentką wywiadu, która potrafi skutecznie działać w ukryciu. Jej umiejętności pozwalają jej na chłodną kalkulację każdej sprawy, nawet wtedy, gdy w grę wchodzi przeszłość jej syna. Kobieta nie dopuszcza do głosu emocji, nie próbuje dojść do prawdy, by pomścić śmierć swojego dziecka - Sara działa w sposób metodyczny, ponieważ dla niej to po prostu kolejna sprawa do rozwiązania.

Sara: Kobieta cienia - zwiastun

Chłód tej postaci i jej surowość była świetnym pomysłem na przełamanie tego już wielokrotnie wykorzystywanego wizerunku zrozpaczonej matki, która zrobi wszystko, by znaleźć swoje dziecko. Dzięki temu te emocjonalne momenty jeszcze bardziej uderzają swoją obecnością na ekranie. Mimo to twórcy nie przewidzieli, że usilne próby przedstawienia Sary jako chłodnej i całkowicie skupionej na swoim celu osobie zrobi z niej robota. Przez to oglądanie tej bohaterki na ekranie chwilami robi się męczące.

"Sara: Kobieta cienia" to zdecydowanie nie jest lekki kryminał, w który z łatwością można się wciągnąć. Trzeba się niestety nieco wysilić, żeby wkręcić się w świat przedstawiony i zaakceptować to, jak została wykreowana główna bohaterka. Fabuła rozwija się w nieznośnie wolnym tempie, dlatego trzeba trochę czasu poświęcić, żeby dotrzeć do upragnionego finału. Jest to dosyć złożony serial, ale jeśli macie ochotę (i czas), aby obejrzeć coś nowego i odchodzącego od typowych produkcji kryminalnych, to "Sara: Kobieta cienia" czeka na was w serwisie Netflix.

REKLAMA

O produkcjach Netfliksa czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:30:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:28:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T12:16:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T10:48:37+02:00
REKLAMA
REKLAMA