Młode kobiety nie garną się na wybory. "To wy możecie zmienić ten kraj!"
Statystyki nie napawają optymizmem. Mniej niż połowa młodych Polek w wieku 19-34 lat deklaruje, że weźmie udział w wyborach parlamentarnych. Kobiety nie wierzą, że ich głos się liczy, nie lubią agresywnych gierek polityków i nie czują, że polityka dotyczy właśnie ich. Dlatego tuż przed wyborami, powstało wiele kampanii skierowanych do kobiet, mających pokazać, że ich głos w wyborach parlamentarnych jest bardzo istotny. Dziewczyny, dziś możecie zdecydować o swojej przyszłości. Jest was dużo i jest w was moc i siła. To wy możecie naprawdę zmienić ten kraj - przekonuje Ewa Kulik-Bielińska, dyrektorka Fundacji Im. Stefana Batorego, opowiadając o kampanii "To Twój Wybór".
15 października Polki i Polacy pójdą oddać swój głos w wyborach parlamentarnych. Z sondaży wynika, że kobiet chcących głosować wcale nie jest wiele - mniej niż połowa młodych Polek deklaruje, że weźmie udział w tegorocznych wyborach parlamentarnych. Mimo że los Polski nie jest kobietom obojętny, nie korzystają z prawa wyborczego, nie wierząc, że ich głos może mieć znacznie.
Więcej o tematach społeczno-politycznych przeczytasz w Spider's Web:
Kampanie profrekwencyjne mają przekonać Polki do głosowania
Do aktywnego udziału w wyborach parlamentarnych przekonuje kobiety sporo kampanii profrekwencyjnych. Nic dziwnego, w końcu kobiety stanowią 52 proc. społeczeństwa, dlatego w ostatnim czasie mnóstwo organizacji kieruje swoje kampanie w mediach społecznościowych właśnie do pań. Jedną z nich jest "To Twój Wybór", zainicjowana przez inicjatywę Głos Kobiet: grupę organizacji społecznych, działających na rzecz ochrony i promocji praw kobiet. Celem projektu jest uświadomienie kobietom sprawczości oraz siły ich głosu w wyborach, w kwestiach dla nich fundamentalnych. Projekt prowadzony jest przy wsparciu Fundacji Batorego.
Kampania skierowana jest do młodych kobiet w wieku 18-34 lat. Starsze kobiety głosują częściej i są bardziej zdecydowane na wzięcie udziału w wyborach. A ta grupa 18-34 pytana w sondażach deklaruje największą absencję wyborczą. Także ostatnie wybory parlamentarne wskazują, że w tej grupie wiekowej kobiet była bardzo niska frekwencja, bo tylko 46 proc. z nich poszło do urn, a ponad połowa nie wzięła w wyborach udziału. Kobiety w wieku 18-34 proc. to grupa bardzo liczna, stanowią ponad 3 mln osób (dwa razy tyle co mieszkańcy Warszawy). To one przede wszystkim powinny decydować, jak ma wyglądać i w jakim kierunku ma zmierzać Polska, bo to one i ich dzieci będą w niej żyć.
Przyszłość kraju i jego rozwój zależą od młodych osób. To one będą ponosiły konsekwencje oraz ciężar rozwiązań wprowadzonych przez partie, które po wyborach obejmą władzę. Nie może być tak, że starzy urządzają młodym przyszłość. Perspektywa ludzi młodych, którzy wchodzą w dorosłe życie jest dłuższa, bardziej nastawiona na rozwój i zmianę niż perspektywa ludzi starszych. Sama jestem osobą 60+ i moja perspektywa jest inna, podobnie jak sprawy, które mnie dotyczą. Ta perspektywa młodych ludzi i młodych kobiet musi znaleźć odbicie w polityce. A to stanie się tylko wtedy, gdy zaczną masowo brać udział w wyborach
- wyjaśnia Ewa Kulik-Bielińska, dyrektorka Fundacji Im. Stefana Batorego.
Według Kulik-Bielińskiej badania ujawniają pewien obraz, na który składa się to, dlaczego kobiety nie chcą pójść na wybory.
Kobiety nie mają poczucia sprawczości, nie czują, że polityka ich dotyczy. Ale potem to one ponoszą konsekwencje decyzji, które są podejmowane przez parlament i które wprowadza w życie rząd. Stąd tak ważne jest, żeby trafić do nich z przekazem naszej kampanii: macie moc i macie potencjał wprowadzenia zmiany. Kobiety pokazały swoją siłę i mobilizację, gdy trzy lata temu wzięły udział w protestach Strajku Kobiet w obronie swoich praw. Jednakże ich protest nie przełożył się wtedy na zmianę polityki władzy i partia rządząca nie posłuchała głosów niezadowolenia na ulicach i nie wycofała się z ograniczenia ich praw. Teraz jest odwleczony moment skonsumowania tamtych protestów. Wybory są tym momentem w systemie demokratycznym, w którym kobiety mogą odzyskać sprawstwo, kiedy ich głos może przełożyć się na realną zmianę. Jeśli wiele z nich pójdzie na wybory i wybierze takie ugrupowania, które gotowe są odpowiedzieć a ich postulaty, potrzeby i oczekiwania
- zauważa dyrektorka Fundacji im. Stefana Batorego.
Twórcy kampanii poza samym spotem chcą pokazać kobietom łączność między polityką, a ich codziennym życiem. Badania pokazują, że kobiety nie interesują się polityką, nie oglądają kłócących się ze sobą facetów, uważają, że polityka jest czymś, czego nie rozumieją, bo tyczy się ich zdaniem abstrakcyjnych spraw i nie ma przełożenia na ich codzienne życie - podkreśla Ewa Kulik-Bielińska.
A przecież polityka jak najbardziej ma przełożenie na codzienne sprawy kobiet.
W tej kampanii pokazujemy właśnie, że ta polityka ma duże przełożenie na codzienne życie kobiet. Pokazujemy, że konsekwencją wygranej tej czy innej partii będą takie, a nie inne rozwiązania dotykające różnych sfer ich życia. Pokazujemy im, że mają co wybierać i że nie są to abstrakcyjne wybory, tylko oparte o fakty, które miały miejsce i deklaracje ugrupowań partyjnych. To, na kogo teraz zagłosują, lub nie zagłosują, sprawi, że sprawy, które są dla nich ważne, będą lub nie będą podjęte. Grupa kobiet w wieku 18-34 lata to aż 3 mln osób, gigantyczna grupa, która ma ogromną siłę
- wyjaśnia Kulik-Bielińska.
Warto dodać, że dla Polek kluczowe są kwestie zdrowia, edukacji czy niezależności materialnej. Kobiety chcą mieć dostęp do dobrej opieki medycznej i decydować o własnym ciele. Oczekują rzetelnej, nowoczesnej edukacji dla swoich dzieci. Chcą żyć godnie, bez konieczności ciągłych wyrzeczeń. Chcą się rozwijać zawodowo, mieć czas dla rodziny i realizować swoje pasje. Z sondaży wynika, że młode Polki chcą Polski " sprawiedliwej i demokratycznej". To kolejne wartości wskazane przez kobiety w odpowiedzi na pytanie o Polskę, jakiej pragną (wybrało je odpowiednio 29 proc. i 27 proc. respondentek). Wartości te stanowią fundament społeczeństwa, w którym każdy ma równe prawa i możliwości. Dalsze wskazania kobiet to Polska spokojna (24 proc.) i bezpieczna (46 proc.) i Polska uczciwa (23 proc.), tolerancyjna (22 proc.), praworządna 22 proc.) i szanowana w świecie (20 proc.).
Warto dodać, że kampania "To Twój Wybór" adresowana jest również do kobiet z mniejszych miejscowości. Jak mówi Kulik-Bielińska, tam gdzie codzienność życia jest jeszcze bardziej dotkliwa:
Sprawy, które ich dotyczą, to nie tylko prawa reprodukcyjne, ale też takie sprawy jak m.in. czy będą w stanie po studiach wynająć mieszkanie i mieć pracę, która pozwoli im nie tylko wynająć lokum, ale
również żyć na dobrym poziomie, mieć minimum niezależności materialnej, pozwalającej decydować o sobie, a nie myśleć o tym, jak przeżyć do pierwszego. To też są pytania o to, czy będą mogły zatroszczyć się o swoją mamę, gdy zachoruje na nowotwór, i czy one same będą miały dostęp do
lekarza-specjalisty. Ważna jest również dla nich możliwość pogodzenia pracy zawodowej z życiem rodzinnym. Kobiety nie chcą żyć w wiecznym łańcuchu wyrzeczeń i być zdaną na pomoc rodziny, państwa czy zależność od męża. Kobiety nie chcą dla siebie przywilejów, chcą równego traktowania, także jeśli chodzi o płace. Aż 78 proc kobiet w przedziale wiekowym 18-34 lata mówi, że kwestia zrównania płac kobiet i mężczyzn to bardzo ważna dla nich sprawa.
Kulik-Bielińska dodaje też, że ilość kampanii profrekwencyjnych skierowanych w przedwyborczym czasie do kobiet jest strzałem w dziesiątkę.
Są takie kampanie jak „Bierze cię WK_RW?” Wielkiej Koalicji za Równością i Wyborem, „Cicho już byłyśmy” Stowarzyszenia Inicjatywy Wschód, czy „Kobiety na Wybory” Fundacji Sukces Pisany Szminką. W sieci chodzą poruszające spoty profrekwencyjne Łódzkich Dziewuch czy Fundacji Wolne Sądy. Widać, że kobiety się absolutnie mobilizują i biorą udział w różnych programach szkoleniowych, pozwalających nabrać kompetencji do aktywności w polityce i w życiu publicznym, również do startu w wyborach. Kobiety mają już dość tego, że to faceci o nich decydują.
Mężczyźni kompletnie nie czują ich problemów i wciąż wielu z nich niekoniecznie chce dla nich takich samych praw, bo jak pokazują badania tylko 52 proc. z nich uważa, że trzeba zrównać płace kobiet i mężczyzn, co powinno być w XXI wieku oczywistą sprawą, bo niby dlaczego kobieta ma zarabiać mniej na tym samym stanowisku? Im więcej kampanii profrekwencyjnych, tym lepiej, bo docierają do różnych kobiet i różnych środowisk, a o to przecież chodzi, żeby dotrzeć do jak największej liczby kobiet i trafić z przekazem do tych niezdecydowanych.
Bo tych zdecydowanych, tych, które były m.in. na Marszu Miliona Serc, nie trzeba namawiać. One na pewno pójdą na wybory. Chodzi o to, by poruszyć te, które uważają, że ich głos nie ma znaczenia i niczego nie zmieni. W naszej kampanii mówimy kobietom: To nieprawda, że nie znacie się na polityce. Wiecie co jest dla was i waszych rodzin dobre. Dziś możecie zdecydować o swojej przyszłości. Jest was dużo i jest w was moc i siła. To wy możecie naprawdę zmienić ten kraj. Dodatkowe dwa miliony kobiet, które dotąd nie głosowały mogą przesądzić o tym jaka będzie Polska po wyborach
- podsumowuje.
"Cicho już byłyśmy". Dawno nie było tak viralowej kampanii jak ta
Kampania, która jest bardzo, ale to bardzo wyrazista, to wspomniana już "Cicho już byłyśmy" Inicjatywy Wschód. To najbardziej viralova kampania ostatnich dni w sieci. To spot, który pokazuje siłę kobiet i chce jednocześnie zmotywować te niezdecydowane do wzięcia udziału w wyborach parlamentarnych. Sam materiał - trzeba przyznać - jest bardzo wymowny. Słyszymy w nim wypowiedzi polityków i polityczek odnośnie roli oraz sytuacji kobiet w naszym kraju. Podczas wykonywania domowych czynności kobiety słyszą takie zdania jak m.in. "Kobieta jest czymś pośrednim między mężczyzną a dzieckiem" oraz "sukces edukacyjny kobiety to jest przede wszystkim rozrywka, ona nie potrzebuje tego tak bardzo, jak mężczyzna". W spocie kampanii cytowane są również kontrowersyjne wypowiedzi w kwestiach ekologii oraz LGBT. Bohaterki we wspomnianym spocie najpierw słuchają trudnych i bolesnych dla nich wypowiedzi, zamiast znaku uciszenia podnoszą do ust środkowy palec, który ma dawać do zrozumienia, że szykuje się wielka zmiana. "Cicho już byłyśmy" - słyszymy na końcu spotu.
Anna Pięta z organizacji Wschód w podcaście Natalii Kusiak podkreślała kilka powodów, dla których kobiety nie chcą zagłosować. Kobiety są mocno zrezygnowane i zmęczone tą polityką, naoglądały się jej mnóstwo i ten poziom, który ona dzisiaj ma, myślę że dla wielu jest bardzo trudny, wręcz nie do strawienia. Są tą polityką dojechane - wyjaśniała Pięta. Pięta wspominała też o tym, że kobiety w wielu badaniach czy luźnych rozmowach mówią, że nie mają na kogo głosować, bo nie widzą silnych liderek na froncie. Według aktywistki nad polskimi kobietami wisi ciemna chmura patriarchatu. Jak wyjaśniała Anna Pięta w rozmowie z Natalią Kusiak, to, co mogą zrobić kobiety zdecydowane na wybory, to namówić kilka tych niezdecydowanych, które się wahają, czy oddać głos, lub mówią, że wybory ich nie dotyczą.
A jest mnóstwo tematów, które są dla kobiet niezwykle ważne i nie są to tylko kwestie związane z aborcją, ale również m.in. tematy klimatu, zdrowia psychicznego, edukacji czy ochrony zdrowia. Dlatego taka ilość uświadamiających kampanii profrekwencyjnych dla kobiet jest jak najbardziej w porządku, bo choć prezentują różne poziomy, mają jeden cel: zachęcić jak najwięcej kobiet do pójścia na wybory parlamentarne w niedzielę, 15 października.