REKLAMA

Popkulturowy 10-Year Challenge. Marvel, polskie kino i rola kobiet – co zmieniło się od 2009 roku?

Media społecznościowe od pewnego czasu żyją wyzwaniem zwanym 10-Year Challenge. W jego ramach celebryci i sportowcy pokazują jak wyglądali w 2009 roku i teraz. A co gdyby popkultura również wzięła udział w tej zabawie? Przez dziesięć lat w świecie filmów, seriali czy gier zmieniło się mnóstwo.

10-year challenge
REKLAMA
REKLAMA

Internet co jakiś czas żyje zupełnie nową modą, która rozpala wyobraźnię użytkowników i zachęca ich do jeszcze częstszego zaglądania do sieci. W wyzwania takie jak Ice Bucket Challenge czy ostatnio 10-Year Challenge szybko angażują się aktorzy, gwiazdy i sportowcy. Wszystko po to, żeby lepiej dopasować się do zainteresowań internautów i wykorzystać to do promocji swojej osoby. A przy okazji też dobrze się bawić. Pytanie: „Co zmieniło się w ciągu ostatnich dziesięciu lat?” nie jest jednak bezzasadne. Zwłaszcza, gdy myślimy o błyskawicznie zmieniającej się popkulturze.

10-Year Challenge - Największe zmiany w kulturze od 2009 roku:

Seriale w czasach przed „Grą o tron”

10-year challenge

Dziś trudno sobie wyobrazić istnienie serialów telewizyjnych sprzed premiery „Gry o tron”. Doskonałych produkcji w XXI w. nie brakowało, ale dopiero pojawienie się dzieła na podstawie twórczości George'a R.R. Martina przyniosło zupełnie nową erę. Wystarczy spojrzeć na to, jakie produkcje były wówczas najbardziej popularne. Ranking IMDb za 2009 roku na pierwszym miejscu plasuje „Współczesną rodzinę”. Popularny serial komediowy zadebiutował z pierwszym sezonem i przez lata utrzymywał się wysoko w rankingach popularności. Nie było to jednak nigdy dzieło mające przesadnie wielkie ambicje. Podobnie jak znajdujący się na kolejnych pozycjach „Agenci NCIS”, „Pamiętniki wampirów” czy „Parks and Recreation”, choć w tym ostatnim światu pokazało się kilku obecnie niezwykle popularnych aktorów. Złota era była jednak już na wyciągnięcie ręki.

Netflix i VOD

10-year challenge

Jej częścią było oczywiście przejście Netfliksa od dystrybutora płyt DVD do producenta seriali i dominatora na rynku VOD. W 2009 roku mało kto mógł się spodziewać takiej zmiany, choć dochody firmy regularnie rosły. Netflix dzisiaj nie jest jednak tylko platformą do oglądania produkcji. Dalszy rozwój internetu i szybkich łączy sprawił, że wyświetlanie filmów i seriali w Internecie w kolejnych dziesięciu latach stało się dziecinnie proste. Wiele firm jest w stanie udostępnić, ale tylko Netflix ma tak globalną popularność, że stać go na robienie seriali na całym świecie. Kolejne popularne produkcje napędzają koniunkturę i aż strach pomyśleć, w jakim punkcie będzie Netflix za następnych dziesięć lat.

„Avatar” zamiast Avengers

10-year challenge

W 2019 roku można się spodziewać globalnej dominacji Disneya w box office. Firma z każdym rokiem wykupuje prawa do coraz większej liczby marek. Wkrótce nie będzie miała żadnej konkurencji. Zapowiedziane na następne dwanaście miesięcy filmy „Kapitan Marvel”, „Avengers: Endgame”, „Toy Story 4” czy „Król Lew” to gwarantowane hity. Disney już w zeszłym roku pobił swój finansowy rekord, a ten zapowiada się nawet lepiej. Jak to się ma do wyników box office 2009? Najwięcej pieniędzy zarobił wówczas „Avatar” Jamesa Camerona. Produkcja miała otworzyć nową epokę, w której filmy 3D zdominują rynek, ale te przewidywania okazały się mieć niewiele wspólnego z późniejszą rzeczywistością. Technika trójwymiarowych filmów od 2009 roku nie posunęła się wiele do przodu, a fani „Avatara” wciąż czekają na zapowiedziane sequele.

Kobiety w Hollywood

10-year challenge

Chyba żadne wydarzenie ostatnich lat nie wstrząsnęło światem kultury tak bardzo jak ujawnienie występków Harveya Weinsteina. Były szef Miramaxu przez lata używał swojej sławy i wpływów, żeby wykorzystywać seksualnie kobiety. Jego ofiarami (a także ofiarami wielu innych mężczyzn z branży) padły nawet tak słynne aktorki jak Uma Thurman, Angelina Jolie, Gwyneth Paltrow czy Cara Delevingne. Walka kobiet o równe prawa toczy się od lat nie tylko w Hollywood, ale też na rodzimym podwórku. Powoli sytuacja się poprawia, a hitami są takie dzieła jak „Opowieść podręcznej” czy „Wonder Woman”. Ale do prawdziwej równości wciąż jeszcze daleka droga.

Robert Downey Jr wraca na szczyt

10-year challenge

Kariery aktorów przeżywają swoje wzloty i upadki. Wystarczy porównać listy najlepiej zarabiających aktorów z 2009 i 2019 roku. Na szczycie dziesięć lat temu znalazł się Harrison Ford, a tuż za nim znaleźli się Adam Sandler, Will Smith, Eddie Murphy i Nicolas Cage. Tych nazwisk trudno szukać na zeszłorocznej liście. Najwięcej zarobił oczywiście Robert Downey Jr, który jest obecnie niezaprzeczalnie najbardziej popularnym aktorem w Hollywood. A dziesięć lat temu wcale nic na to nie wskazywało. Downey Jr dopiero wychodził na prostą po latach nadużywania alkoholu i narkotyków. Wiele osób dziwiło się jego zatrudnieniu do „Iron Mana”, ale gwiazdor pokazał prawdziwą klasę. Świetnie wpasował się w świat superbohaterów i przyniosło mu to wymierne korzyści.

Odrodzenie polskiego kina

10-year challenge

Ostatnie dziesięć lat to czas powolnego wychodzenia polskiego kina z zapaści, jaką przeżyło na początku XXI wieku. Artystyczne filmy nie miały wówczas wielkich szans na przebicie się do ogólnopolskiej dystrybucji. W mniejszych ośrodkach pokazywano tylko hollywoodzkie hity i polskie komedie romantyczne, często kilka miesięcy po ich premierze. Akurat 2009 rok można potraktować jako początek nowej jakości. To właśnie wtedy do szerszej świadomości widzów coraz mocniej zaczęli się przebijać Wojciech Smarzowski z „Domem złym”, a także Borys Lankosz czy Xawery Żuławski. Wkrótce potem dołączyć mieli do nich Paweł Pawlikowski, Agnieszka Smoczyńska i Małgorzata Szumowska. Przez ostatnich dziesięć lat wciąż było mnóstwo fatalnych polskich filmów, ale nie brakowało też świetnych produkcji, które otrzymały nagrody na najważniejszych festiwalach świata.

Wiedźmin bohaterem świata

REKLAMA
10-year challenge

Nie tylko polskie filmy zrobiły furorę na Zachodzie. Wielką popularnością cieszą się także gry wideo od polskich developerów. Sława żadnej z nich nie może się jednak równać z serią poświęconą Geraltowi z Rivii. Popularność wiedźmińskiej sagi w naszym kraju od dawna była ogromna, a debiut „Wiedźmina” w 2007 tylko ją pogłębił. Dalej mówiliśmy jednak o powodzeniu na terenie naszego kraju. W 2009 roku chyba nikt nie wyobrażał sobie, że Geralt za jakiś czas stanie się bohaterem rozpoznawalnym w każdym zakątku świata (na tyle, by zyskać miejsce w nowej części serii „Soul Calibur”). Kolejne dwie części od CD Projekt RED sprawiły też, że postacią zainteresował się nawet Netflix. Reszta jest historią.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA