REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

5 rzeczy, które musisz wiedzieć przed pójściem do kina na Sin City: A Dame to Kill For

Polska premiera Sin City: A Dame to Kill For już 5 września. Oddebiutu pierwszej części filmu minęło 9 lat. W branży filmowej to prawdziwa wieczność. Z tego powodu najnowsza produkcja Roberta Rodriqueza może zaskoczyć fanów filmowego pierwowzoru, nie zawsze pozytywnie. Oto 5 rzeczy, które musicie wiedzieć o Sin City: A Dame to Kill For przed wybraniem się na kinowy seans:

29.08.2014
11:40
5 rzeczy, które musisz wiedzieć przed pójściem do kina na Sin City: A Dame to Kill For
REKLAMA
REKLAMA

#1 Robert Rodriguez to mistrz efektów 3D. Cameron z Avatarem może się schować

Uważacie, że niezwykle popularny Avatar Jamesa Camerona to najlepszy przykład wykorzystania kinowej technologii trójwymiarowego obrazu? Bzdura na kółkach! W takim razie na pewno nie oglądaliście na wielkim ekranie Małych Agentów 3D. Możecie się śmiać, powątpiewać i złorzeczyć pod nosem, ale uwierzcie – ciężko znaleźć drugą produkcję w równie udany sposób wykorzystującą dobrodziejstwa technologii 3D. Nie jest żadną tajemnicą, że Rodriguez od samego początku produkcji kręci swoje dzieła mając trzeci wymiar nieustannie z tyłu głowy. Z tego powodu możemy się spodziewać, że Sin City: A Dame to Kill For dosłownie rozsadzi nam czaszki. Jeżeli jesteście ogromnymi amatorami filmowych fajerwerków w trzecim wymiarze – czym prędzej do kina.

Sin City A Dame to Die For 3

#2 Sin City: A Dame to Kill For to postacie z pierwszego Sin City, grane przez innych aktorów

Filmowe Sin City na pewno nie będzie wzorem do naśladowania, jeżeli chodzi o konsekwencję w doborze aktorów do scenariusza. O ile zrozumiałe jest, że nieżyjący już Michael Clarke Duncan nie pojawi się w filmie, tak na przykład zamiast niezwykle charakterystycznego Clive’a Owena jego postać zagra przyjaciel Rodrigueza, Josh Brolin. Jamie Chung zastąpi Devona Aokę, z kolei Jeremy Piven zabrał rolę Michaelowi Madsenowi. Dzięki niech będą bogom, że Jessica Alba pozostała na swoim miejscu. Co jeszcze lepsze, tym razem dostając konkurentkę w postaci niezwykle charakterystycznej Evy Green, tytułowej „Damy”, dla której warto zabić.

Sin City A Dame to Die For 1

#3 Eva Green wygryzła Angelinę Jolie w wielkim stylu. Mamy Damę niepowtarzalną

Mówi się, że pod rolę tytułowej Damy dobierana była głównie Angelina Jolie. Jednak obecność Evy Green w filmowych adaptacjach komiksów Franka Millera (wcześniej było przecież 300: Rise of an Empire) przypieczętowała sprawę. Krytycy filmowi, którzy już widzieli nowe Sin City, są zachwyceni. Green ma być niesamowicie zmysłowa, a przy tym zabawna oraz bezwzględna. Na wielkim ekranie jest również mnóstwo nagości w jej wykonaniu. Prawdziwa Dama, dla której warto zabić. Podobno lepsza, niż cały film.

Sin City A Dame to Die For 6

#4 Filmowe A Dame to Kill For różni się od komiksowego oryginału w połowie scenariusza

Nadchodząca produkcja Roberta Rodrigueza, powstająca przy stałym wparciu twórcy komiksów Franka Millera, składa się z 4 historii. Dwie z nich są znane miłośnikom ilustrowanych opowieści, z kolei dwie kolejne to zupełnie nowe opowieści. W jednej z nich uzależniony od hazardu Joseph Gordon-Levitt spotyka głównego „złego” produkcji – senatora Roarka. Drugi wątek skupia się na postaci odgrywanej przez Jessicę Albę, która musi sobie jakoś poradzić po śmierci swojego obrońcy, w którego wcielił się Bruce Willis. Nie zgadniecie, na co wpada tancerka na rurze. Zgadza się, na własną zemstę i wendettę, której ofiarą ma być ten sam Senator Roark.

Sin City A Dame to Die For 4
REKLAMA

#5 Film będzie naprawdę brutalny

Czego innego można się spodziewać, idąc na film Roberta Rodrigueza? No dobrze, kręcąc Małych Agentów, reżyser pokazał, że potrafi dać światu doskonałe kino familijne. Jeżeli jednak zamierzacie odwiedzić salę kinową z młodszą osobą – wybijcie to sobie z głowy. Chociaż komiksowy, niepowtarzalny wydźwięk obrazu może skupiać uwagę najmłodszych kinomanów, Sin City: A Dame to Kill For to teatralnie brutalny film. Pełno w nim ucinanych kończyn, czarnej jak smoła krwi, nagości i używek. Tytułowe Miasto Grzechu to zdecydowanie nie najlepsze miejsce dla młodszych i bardziej delikatnych odbiorców.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA