69 Davida Bowiego świętuj przy jego nowej płycie, "Blackstar". Krążek już w streamingu!
Najnowsza płyta Dawida Bowiego, "Blackstar", dziś ma swoją premierę. Album jest już dostępny w streamingu i nic nie stoi na przeszkodzie, by rozkoszować się głosem wspaniałego muzyka.
Długo czekaliśmy na tę chwilę. Od momentu pojawienia się pierwszego singla, "Blackstar", napięcie wśród fanów narastało. Przede wszystkim dlatego, że genialny kawałek poraził wszystkich. Artysta ponownie pokazał klasę, a dźwięki utworu Blackstar wbiły w fotel. Świetny okazał się też teledysk, opublikowany w dniu premiery singla. Następnie mogliśmy usłyszeć niemniej udany numer Lazarus, do którego klip ukazał się zaledwie dzień temu. Dwa wspaniałe kawałki, Blackstar i Lazarus, zwiastowały znakomitą płytę brytyjskiego wokalisty, który dziś obchodzi swoje 69 urodziny.
Jak się okazuje mieliśmy nosa. Nowy krążek Bowiego jest fenomenalny. Muzyk sobie i nam zrobił cudowny prezent z okazji rocznicy swoich narodzin.
Jedynym zarzutem, jaki możemy mieć do artysty, jest fakt, że na płycie, "Blackstar", znajduje się zaledwie siedem kawałków. Dostajemy więc tak naprawdę tylko pięć nowych treści, które szybko skonsumujemy. Jest to oczywiście prawda połowiczna. O ile sama płyta jest dość oszczędna w liczbie utworów, każdy z nich jest długą opowieścią i każdy chce się słuchać więcej niż jeden raz.
Wśród siedmiu kawałków znajdziemy: Blackstar, Tis a Pity She Was a Whore, Lazarus, Sue (Or in a Season of Crime), Girl Loves Me, Dollar Days, I Can't Give Everything Away.
Zarówno Blackstar jak i Lazarus są jednymi z lepszych numerów na tym albumie. Lazarus jest bodaj moim ulubionym utworem, którego warstwa instrumentalna jest oszałamiająca. Ale inne kawałki nie ustępują zanadto dwóm singlom. Świetny jest Tis a Pity She Was a Whore czy Girl Loves Me. Cały album jest satysfakcjonujący. Bo jest po prostu bardzo dobry.
"Blackstar" jest trochę psychodeliczny, trochę rockowy, trochę nostalgiczny. Jest mieszanką wszystkiego, co najlepsze w tym dojrzałym artyście, który jednak się nie zestarzał. Nie mam wątpliwości, że to będzie jedna z najlepszych płyt tego roku.