Sprzedawała chińskie ciuchy za bajońskie sumy. Czy „afera metkowa” zniszczy karierę Jessiki Mercedes?
Jessica Mercedes mierzy się z poważnym kryzysem wizerunkowym. Firma influencerki miała sprzedawać odzież „z najwyższej półki”, wyprodukowane w całości w Polsce. Tymczasem okazało się, że t-shirty marki Veclaim uszyte zostały przez popularnego producenta tanich ubrań z Chin. Sprawą już zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Jessica Mercedes od lat uchodzi za ikonę polskich blogerek modowych. Jej stylizacje podbijają branżowe portale, a na Instagramie śledzi ją prawie milion internautów. Nic dziwnego, że stworzona przez celebrytkę odzieżowa marka szybko stała się hitem: w ubraniach firmy Veclaim chętnie pozowały do zdjęć m.in. Anna Lewandowska i Julia Wieniawa. Od kilku dni jednak influencerka przeżywa prawdziwy koszmar: po tym, jak jedna z klientek ujawniła szokującą prawdę o produktach Veclaim, interes Mercedes wisi na włosku. Trudne do oszacowania są też straty wizerunkowe, jakie poniesie szafiarka za wprowadzanie klientów w błąd.
„Afera metkowa” zdemaskowała oszustwo: zamiast polskiej jakości, do klientów trafiała tania chińszczyzna.
Szokujące fakty na temat produktów sprzedawanych przez firmę Jessiki Mercedes ujawniła w piątek stylistka Karolina Domaradzka. To ona umieściła na Instagramie relację, w której wyraźnie widać, że pod metką z nazwą marki blogerki znajduje się znaczek popularnej firmy Fruit of The Loom z Chin. Oznacza to, że szafiarka sprzedawała bardzo średniej jakości t-shirty za bajońskie sumy (ceny koszulek wahały się od 199 do ponad 200 zł), tłumacząc ich wygórowaną cenę tym, że odzież miała w całości powstawać w Polsce.
Fot. Instagram/Karolina Domaradzka
Marka Veclaim, poproszona o komentarz do sprawy nie była w stanie zaprzeczyć ujawnionym przez Domaradzką faktom:
To zaskakujące słowa, jak na przedstawiciela marki szczycącej się tym, że jej produkty od A do Z powstają w Polsce. Ale dalej jest jeszcze ciekawiej.
„Polska cebula biznesu premium” nie chce przeprosić
Po ujawnieniu szokujących zdjęć, w sieci zawrzało, a dobrze prosperująca dotychczas marka Mercedes została okrzyknięta „polską cebulą biznesu premium”:
Gdy na jaw wyszedł fakt, że szafiarka sprzedawała za kilkaset złotych koszulki warte w rzeczywistości ok. 20 zł, wizerunek i kariera Jessiki Mercedes stanęły pod dużym znakiem zapytania. Początkowo blogerka zamilkła i zablokowała możliwość dodawania komentarzy w social mediach. Po jakimś czasie pojawiły się „przeprosiny”, które tylko rozsierdziły i tak poirytowanych internautów:
Niezborne tłumaczenia przedstawicieli marki, jak i jej właścicielki tylko napędziły falę negatywnych komentarzy:
Dla równowagi, pojawiły się również głosy biorące wpadkę blogerki w obronę:
Skrucha w końcu przyszła, ale sprawą i tak zajmie się UOKiK.
Po kilku dniach celebrytka zamieściła w końcu w sieci nagranie, w którym łamiącym się głosem, bliska łez, przeprosiła oszukanych przez Veclaim konsumentów:
Dalej padły słowa przeprosin i deklaracja wzięcia odpowiedzialności za zaistniałą sytuację:
Czy te słowa zdołają chociaż w części naprawić nadszarpnięty wizerunek blogerki? Choć faktycznie na Mercedes wylała się fala hejtu, nie brakuje też głosów broniących szafiarki:
Internet jednak takich wpadek nie zapomina, a tym bardziej — oszukani klienci. Wygląda na to, że Jessica Mercedes jeszcze długo będzie musiała walczyć z negatywnymi skutkami „afery metkowej”, bo sprawą zainteresował się także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a Mercedes grozi kara grzywny do 10 proc. wartości obrotów: