Powstaje film animowany „Batman: Death in the Family”, który będzie miał kilka różnych zakończeń. To fani zdecydują, czy Robin dotrwa do końca w jednym kawałku, czy też straci życie.
Wydany w 1988 r. czterozeszytowy komiks „Batman: A Death in the Family” stał się jedną z najgłośniejszych obrazkowych opowieści w historii. Zasługa w tym zarówno treści, jak i formy — opowieść snuto bowiem w czasach, gdy DC próbowało wylansować Jasona Todda na drugiego pomocnika Batmana kryjącego się pseudonimem Robin, co wywołało ogromne niezadowolenie wśród fanów.
DC oddało wtedy decyzję w kwestii tego, czy drugi z Robinów przeżyje do końca serii „Batman: A Death in the Family” w ręce czytelników.
Fani głosowali telefonicznie i okazali się bezlitośni. To oni, a nie scenarzysta „Batman: A Death in the Family” uśmiercili postać młodego chłopaka. Było to wydarzeniem bezprecedensowym i przeszło do historii branży pomimo tego, że… Jason Todd później powrócił, a jego śmierć z ręki Jokera zretconowano, dzięki czemu były Robin trafił do moralnej szarej strefy jako Red Hood.
Teraz, a więc ponad trzy dekady później, DC postanowiło zrobić nowemu pokoleniu fanów podobny numer w ramach filmu animowanego o (niemal) takim samym tytule, jak kultowy już komiks. „Batman: Death in the Family” (czyli bez „A”) okazał się duchowym spadkobiercą tzw. paragrafówek oraz interaktywnym doświadczeniem pokroju netfliksowego „Black Mirror: Bandersnatch”.
„Batman: Death in the Family” — czy Robin przeżyje?
Odpowiedź na to pytanie brzmi: to zależy. Tym razem decyzji nie będzie podejmowała cała społeczność, a pojedynczy fani, gdyż każdy otrzyma swoją wersję filmu. Ile będzie takich różnych wersji i jak wiele unikalnych ścieżek przygotują twórcy, nie wiemy — pewne jest natomiast, że każdy z widzów będzie decydował o tym, jak potoczy się ta najnowsza wersja historii Jasona Todda.
„Batman: Death in the Family” na motywach komiksu Jima Starlinga i Jima Aparo będzie miał premierę dekadę po adaptacji serii „Batman: Under the Red Hood”, w której udział brali reżyser i scenarzysta Brandon Vietti oraz aktorzy Bruce Greenwood i John DiMaggio. Panowie ponownie połączą siły, by dać nam poruszającą quasi-prequelową opowieść dla tych nieco starszych fanów DC.
Przyznam, że ten projekt mnie wybitnie zaintrygował i nie mogę się doczekać jego premiery w VOD.
Nieco żałuję jedynie, że nie zdecydowano się na kompletnie nową historię, a jedynie adaptację już istniejącej serii. Rozumiem oczywiście, dlatego tę decyzję podjęto, ale nieco wiąże to scenarzystom ręce, a my wiemy, czego po tej historii możemy się spodziewać. Wielką niewiadomą pozostaje jednak to, czy w ogóle obejrzymy „Batman: Death in the Family” w Polsce.
HBO oferuje bodaj wszystkie współczesne produkcje na motywach komiksów DC, oprócz będącego rodzynkiem serialu „Titans”, ale nie ma możliwości technicznych, by puścić nam interaktywny film w HBO GO. Oznacza to, że „Batman: Death in the Family” może w naszym kraju nie pojawić się wcale lub zadebiutuje online bez opcji podejmowania decyzji, tak jak „Ostre przedmioty”.