Finał drugiego sezonu Belfra starał się zamknąć wyjątkowo pogmatwany scenariusz. Szybkie rozwiązanie tak wielu wątków dla sporej cześci widzów mogło być mylące i niezrozumiałe.
Uwaga, spoilery!
Drugi sezon Belfra zamknął wszystkie fabularne wątki i zrobił to bardzo drastycznie. Wszystko w zasadzie wyjaśniło się w jednym odcinku i trzeba przyznać, że nie było to najlepsze rozwiązanie. Liczba informacji przekazanych w ostatnim epizodzie była tak duża, że gdy na ekranie pojawiły się napisy, nie wiedziałem, co przed chwilą obejrzałem. Dlatego postaram się wyjaśnić najważniejsze wątki i zagadki, które towarzyszyły nam w 2. sezonie Belfra.
Kim był Karol?
Z pozoru nauczyciel biologii we wrocławskim liceum. Fan teatru, sympatyczny, kulturalny człowiek. Już na pierwszy rzut oka było widać, że realizowała się w nim fantazja o klasie średniej i inteligenckim domu. Finał jednak odarł go z romantycznej otoczki. Okazało się bowiem, że Karol pracował dla wywiadu. Z jakiej konkretnie służby się wywodził? Tego nie powiedziano. Faktem jest jednak, że był on członkiem odpowiedzialnym za szkolenie szpiegów.
Karol szkolił dzieci, które wyciągnął z domu dziecka.
I nie jest to nowy temat w popkulturze. Dokładnie o tym samym pisał Szczepan Twardoch w Przemienieniu: służby specjalne miały tworzyć wiernych agentów z dzieciaków, którym zapewniły substytut domu i opieki. Takie dzieci miały być dozgonnie wdzięczne swoim nowym preceptorom i całe swoje życie przygotowywać się do wyjątkowo wymagającej pracy. Takim opiekunem i szkoleniowcem miał być właśnie Karol.
Jeśli dobrze zrozumiałem finał historii, to zwerbowanie dzieciaków, które nie pochodziły z domów dziecka, było testem. Chciano sprawdzić, czy uda się uzyskać tę samą lojalność i stabilność, gdy młody człowiek ma dom i poczucie stabilizacji. Gdy ta historia się rozpoczyna, Karol ma pod sobą trzech przyszłych agentów: Magdę, Tymka i Iwa.
Kim była Magda?
Magda była agentką zwerbowaną przez Karola. Jej przełożeni stworzyli jej silną legendę (fałszywa tożsamość w świecie służb specjalnych), aby mogła przynależeć do elity, która wysyła swoje dzieciaki do prywatnej szkoły. Stąd to puste mieszkanie, rodzice, którzy pojawiają się tylko, gdy w kadrze widzimy innych bohaterów. Dlatego nie było ich na kolacji, na którą zaprosiła Pawła Zawadzkiego.
Magda z jednej strony odbierała bardzo dobrą edukację, a z drugiej mogła być pod okiem oficera, który ją szkolił.
O co chodziło z wyjazdem do Paryża?
Ciekawe - i dość niemoralne ze strony Karola - było to, że młodzi agenci obok szkolenia wykonywali już zadania operacyjne. Wyjazd do Paryża miał być szkoleniem na „realnych figurantach”, co oznaczało mniej więcej tyle, że agenci wykonywali już prawdziwe zadania, ale nie w Paryżu, tylko we Wrocławiu. Informacja o ucieczce nastolatków była tylko przykrywką, aby ci mogli spokojnie pracować.
Kim był portier?
Ten portier zapewne spędza sen z powiek niejednemu widzowi. W serialu nie mówi się o nim wiele, ale z informacji, które mamy, jasno wynika, że był on jednym z pracowników wywiadu, który towarzyszył młodym agentom w szkole. Zapewne chodziło o to, aby mieć na tym terenie więcej niż jednego doświadczonego szkoleniowca. Możliwe też jest, że dzięki dostępowi do kamer i obserwowaniu wejścia mógł mieć swoich podopiecznych cały czas na oku. Może był nawet starszy stopniem od Karola, może byli dobrymi kolegami z pracy, możliwe, że to na początku on kierował akcją? Tu niestety nie ma jasnych odpowiedzi.
Dlaczego Iwo zaczął strzelać w szkole?
Gdy opadły maski w finale 2. sezonu Belfra, sprawa okazała się prostsza, niż mogłoby się wydawać na początku. Iwo miał za zadanie wkręcić się do preppersów, a Magda rozpracować handlarzy bronią. Kiedy spotkali się w domu u Lucjana, wszystko poszło nie tak. Trudno powiedzieć, o czym pomyślał Iwo, ale jeśli Magda mówiła prawdę, to chłopak załamał się, gdy zobaczył ją na kolanach przestępcy. Może się w niej zakochał, a może nie mógł przeżyć tego, do czego muszą posunąć się agenci, aby zdobyć potrzebne informacje. Najwyraźniej postanowił zakończyć całą akcję. Skorzystał z terrorystycznych planów preppersów. Chciał zamordować szefów operacji (portiera i Karola) i Magdę. W przypadku tej ostatniej mógł to być akt zazdrości.
Dlaczego zginął Radek?
Jest prawie pewne, że za zgon bohatera odpowiada Karol. Tymek komunikował się z innymi agentami i przełożonymi za pośrednictwem vloga Luizy. Trudno powiedzieć, czy ustalali tylko terminy spotkań, czy mogli również przekazywać sobie wiadomości i ostrzeżenia. To bardzo prawdopodobne, bo gdy Radek wszedł do klubu, którego adres znalazł Zawadzki, to już tam na miejscu ktoś na niego czekał. Jasno zasugerowano nam, że ktoś bardzo postarał się, aby przyczyna śmierci wyglądała na naturalną. A że tego typu substancje są bardzo, bardzo trudne do zdobycia, jasnym jest, że musiał za tym stać ktoś o bardzo dużych możliwościach... na przykład wywiad.
Kto i jak zabił Ewelinę?
Karol zabił dziewczynę garotą, w ostatniej scenie jasno pokazano, że tym samym narzędziem próbował udusić belfra. Ewelina zginęła, bo poznała drugą tożsamość Magdy. Ryzyko, że doprowadzi do zdemaskowania całej akcji, było za duże. Magda od razu, gdy tylko zobaczyła Ewelinę, musiała poinformować Karola, co zaszło i przekazać mu informację o tym, jak pomoże uciec dziewczynie i którędy będzie biegła. Nauczyciel biologii już czekał tam na nią. Zamordował ją garotą, bo zagrażała ona bezpieczeństwu akcji i jego agentki.
Na swój sposób zapewne próbował chronić Magdę.
A dlaczego Karol ułożył ciało dziewczyny w taki sposób? Jestem przekonany, że na tym etapie musiał już wiedzieć, że Zawadzki prowadzi własne śledztwo. Dlatego zbliżył się do Marty i Pawła, dlatego pomagał mu w każdej trudnej sytuacji. Nie chodziło tylko o wdzięczność. Wiedział o Pawle wszystko, więc układając ciało Eweliny, chciał wysłać mu jasny sygnał i ostrzeżenie, że został zdemaskowany.