Za nami pierwszy odcinek drugiego sezonu "Białego lotosu" w reżyserii Mike'a White'a. Nowa część hitowego serialu HBO Max zapowiada się wyśmienicie, a po pierwszym epizodzie, chciałoby się od razu usiąść do drugiego. Podobnie, jak w pierwszej odsłonie przyglądamy się perypetiom uprzywilejowanych Amerykanów na wakacjach, tym razem na gorącej Sycylii. Fabuła jest jeszcze bardziej intrygująca, odważna i seksowna, podlana bardzo dobrymi, a niekiedy bardzo zabawnymi dialogami.
Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.
Pierwszy sezon "Białego lotosu" podbił serca fanów, zdobywając aż dziesięć statuetek Emmy. Produkcja Mike'a White'a poza wątkiem kryminalnym i pięknymi widokami, w pierwszym sezonie były to Hawaje, ma do zaoferowania całą gamę ważnych tematów, takich jak m.in. klasizm czy konsumpcjonizm. Również drugi sezon zapowiada, że i tym razem będziemy mieć satyrę na kastę uprzywilejowanych Amerykanów. Premiera 2. sezonu "Białego lotosu" miała miejsce na HBO Max 31 października. Również i tym razem reżyser zabiera widzów w gorące miejsce, a są to piękne i romantyczne Włochy, a dokładniej Sycylia. Choć w nowej serii zmieniła się nieco czołówka serialu i bohaterowie, to sam schemat fabuły jest podobny do tej z 1. sezonu.
Nowy sezon "Białego lotosu" wciąga
Niech was nie zmylą piękne i wakacyjne widoki, z którymi mamy do czynienia od pierwszych minut serialu. Choć ogląda się je bardzo dobrze i jednak z lekką zazdrością, to kryje się w nich kryminalna zagadka. Karty mrocznego wątku będą odkrywane w kolejnych odcinkach, tymczasem w pierwszym poznajemy nowych bohaterów i zaciekawieniem przyglądamy się już tym dobrze znanym. Na Sycylię przypływają statkiem dwa małżeństwa, które choć znają się ze sobą, są bardzo różne. Jest też rodzina - trzy pokolenia mężczyzn z rodziny Di Grasso. Na Sycylię przyjeżdża też dobrze znana widzom z pierwszego sezonu "Białego lotosu" - Tanya, w tej roli fenomenalna Jennifer Coolidge, która w podróż zabiera swoją asystentkę Portię (Haley Lu Richardson).
Tanya, tak pragnąca miłości w poprzednim sezonie, poślubiła Grega (Jon Gries), którego zresztą poznała w tytułowym hotelu na Hawajach. Gdy Tanya, witając się z kierowniczką hotelu Valentiną, wypowiada zdanie: Zawsze, gdy nocuję w Białym lotosie, wyjazd mija mi bardzo pamiętnie, możemy się tylko domyślać, że również i tym razem jej bohaterka dostarczy nam niesamowitych wrażeń, podlanych zabawnymi tekstami.
Między bohaterami nowego sezonu "Białego lotosu" aż iskrzy. Bardzo ciekawi mnie wątek dwóch par, którzy razem postanowili wypocząć na Sycylii: Daphne (Meghann Fahy) i Camerona (Theo James) oraz Harper (Aubrey Plaza) i Ethana (Will Sharpe). Ci ostatni przyjeżdżają na zaproszenie tych pierwszych i są zupełnie inni od swoich znajomych. Grzeczni, zachowawczy, oglądąjący na co dzień dokumenty i nieobojętni na losy współczesnego świata. Tymczasem Daphne i Cameron to totalne ich przeciwieństwo: spontaniczni, weseli, cieszący się życiem i niespecjalnie przywiązujący wagę do tego, co dzieje się na świecie. Połączenie rozmów tych dwóch par daje wybuchowy i seksowny koktajl, co jest bardzo widoczne na ekranie. Ciekawie zapowiada się również wątek rodziny Di Grasso. Z pierwszych dialogów można wywnioskować, że w tej rodzinie nie brakuje tajemnic i sekretów, a flirtujący z młodszymi kobietami senior rodziny Bert ( F. Murray Abraham) wywinie w serialu niejeden numer. Jennifer Coolidge w roli Tanyi jest fantastyczna i zabawna. Wystarczy dosłownie kilka gestów i słów jej bohaterki, aby skutecznie rozbawić widzów.
W "Białym lotosie" nie brakuje włoskich akcentów i mieszają się ze sobą języki
Poza głównymi bohaterami mamy też dwie młode Włoszki, które szukają cielesnych uciech, ale i też zarobku. W serialu język włoski miksuje się z angielskim, co dodaje jeszcze większego kolorytu. Na ekranie dobrze wypada też energiczna i rozstawiająca wszystkich po kątach kierowniczka hotelu Valentina. W tej roli Sabrina Impacciatore. Czy jej postać będzie tak charyzmatyczna, jak kierownik "Białego lotosu" na Hawajach - Arnold, przekonamy się, oglądając kolejne odcinki. W nowym sezonie jest jeszcze ostrzej i goręcej. Reżyser zapowiada już kolejny, trzeci sezon, co mnie z jednej strony cieszy, z drugiej zastanawiam się, czy podobna historia, pokazująca po raz kolejny satyrę na bogatych, będzie miała jeszcze sens. Chyba, że Mike White wymyśli coś zupełnie innego i zaskakującego. Wtedy z ogromną chęcią odpalę nowy "Biały lotos".