Macie już dość motywów z Rocky’ego, jak Eye Of The Tiger albo wszechobecny Europe z Final Countdown? Jeśli tak to ta playlista jest dla was!
Lato tuż, tuż. Niedługo banda sezonowych biegaczy wypełznie na pobliskie chodniki myśląc, że w dwa miesiące spali 30 kg tłuszczu. Prawdopodobnie większość z nich będzie katować „ sportowe szlagiery” jak motyw ze słynnej sceny wbiegania pod schody z Rocky’ego albo utwór Chariots Of Fire Vangelis bądź Jump Van Halena. Dla mnie motorem napędowym do przebiegnięcia tych paru kilometrów jest porządna muzyka, a raczej odpowiednie dostosowanie jej do tempa. Umiejętnie dobrane piosenki z odpowiednim bpm (ilością uderzeń na minutę) mogą pomóc osiągnąć szczyt możliwości.
Ułożyłem, więc dwie playlisty, które bardzo mi pomagają utrzymać prawidłowy rytm biegania. Pierwsza z nich jest dla krótszego i intensywniejszego treningu (30 min), a druga dla dłuższego (ponad 60 min), spokojniejszego biegania. Możecie się spodziewać dosyć różnorodnego grania: od hip-hopu, przez electro do rocka. Nie ma tu miejsca na skomplikowane harmonie i do bólu alternatywne granie. Zamiast tego są przyjemne dla ucha piosenki, mniej lub bardziej znanych zespołów.
Tempo przez cały czas trwania tej playlisty zmienia się z wolnego na szybsze, ale nie jest ono zbyt wymagające. Każdy bez problemu powinien sobie poradzić. Zaczynamy od spokojnego Daft Punk (116 bpm), potem usłyszymy trochę szybszą Selenę Gomez (130 bpm) i dalej do całkiem szybkiego Twin Shadow (177 bpm) lub Black Keys w Deezerze. Schemat powtarza się jeszcze raz przy Timberlake’u (115 bpm), The Wombats (147) i Rudimental (175 bpm). Ostatnie 4 minuty to średnie tempo z Haim, żeby uspokoić rytm serca.
Druga playlista zawiera wszystkie powyższe utwory plus trzynaście innych, ułożonych od najwolniejszego tempa do najszybszego. Pamiętajcie jednak, że nie jestem profesjonalnym (ani nawet amatorskim) trenerem i moje playlisty nie są żadnym uniwersalnym clue do optymalnego treningu. Wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji, dlatego zachęcam do tworzenia własnych playlist. Nie zostaje mi nic innego, jak na koniec życzyć wam miłego biegania!