Bomba, czyli alfabet polskiego szołbiznesu to przystrzyżony pudel, ale bez "psiego pakietu"
Tradycyjnym polskim sportem jest narzekanie na trudy i znoje życia codziennego. Po niesprawiedliwym (znowu) potraktowaniu w pracy, tramwaju czy kolejce w mięsnym, trzeba jakoś dać upust swojej frustracji. Krzyk w przestrzeń jednak męczy i tu pojawia nisza, którą wypełniła prasa brukowa i portale plotkarskie. Nic tak nie poprawia samopoczucia jak informacja, że innym też wiedzie się nie najlepiej. Lecz ile można jeść na śniadanie owsiankę? Karolina Korwin Piotrowska postanowiła przygotować potrawkę z ostrych składników, ale oczyszczonych z toksycznego jadu. Czy "Bomba, czyli alfabet polskiego szołbiznesu" jest daniem udanym?
Karolina Korwin Piotrowska to ciekawa postać, którą zapamiętałem głównie z kwaśnej miny i niepohamowanej, acz bystrej potrzeby przywalenia każdemu, kto stanie jej na drodze (lub się tam zapodzieje). Współprowadzony przez nią Magiel Towarzyski jest w mojej opinii jedynym programem o szołbizie, który ma symptomy wytworu dziennikarskiego i nie jedzie taniochą. Zresztą możecie sprawdzić to sami w tvn player. Tym razem dziennikarka, być może pod naporem nagromadzonych przemyśleń, zasiadła do napisania własnej książki o polskich celebrytach. Owszem, językowo alfabet jest jak najbardziej kompletny, bo merytorycznie jest bardzo nierówny.
Nie spodziewałem się w "Bombie" znaleźć nawet grama obiektywizmu, toteż do lektury przystąpiłem z umysłem czystym, lekko tylko spaskudzonym prasówką z Pudelka. Korwin Piotrowska jako niezbędne uznała zamieszczenie autobiograficznego wstępu, w którym spoufala się z czytelnikiem w niezbyt przekonujący sposób. Dziwne w smaku entrée dość szybko schodzi ze stołu na rzecz mięska, czyli not o naszych krajowych gwiazdach i "gwiazdach".
Czytając wynurzenia o celebrytach nie czułem niestety orzeźwiającego podmuchu nowych informacji. W większości wypadków przedstawiono fakty i wnioski na tyle naturalne, że można wyciągnąć je samodzielnie. Pozostała część to kalejdoskop antypatii i sympatii Korwin Piotrowskiej do bohaterów swojej książki. Kubie Wojewódzkiemu, o którym pisze Nasz Kuba, a który jest wrogiem nr 1 dziennikarki, poświęcono zaskakująco niewiele miejsca. Temat niesnasek z pewnością nie został wyczerpany, ale przekonująco uargumentowany. Co ciekawe, do zestawienia wpadło kilku znanych (wideo)blogerów, m.in. Łukasz Jakóbiak, Kominek czy Honorata Skarbek. Korwin Piotrowska z pewnością docenia potęgę internetu, ale z lektury tych notatek wynika, że nie do końca go czuje.
E-book ukończyłem naprawdę szybko, bo i lektura "Dekameronem" nie jest. I prawdę powiedziawszy, zamiast odtruć się od sensacyjnych doniesień o celebrytach rodem z portali, poczułem ciężar na wątrobie jak po finałowym toaście w tłusty czwartek. Jedyne, czego dowiedziałem się z lektury "Bomby" jest to, kogo autorka zna i z kim współpracowała (bo nie omieszkuje tego zaznaczać przy każdej możliwej okazji).
Chcesz pieseczka, zadziornego, ale nieco mądrzejszej rasy? Proszę bardzo, ale i tak dalej trzeba zasuwać za nim po trawniku z plastikową torebką w ręce.