REKLAMA

Burza wokół skunksa Pepé. Postać „Normalizuje kulturę gwałtu” i nie zagra w „Kosmicznym meczu 2”

Jedna z postaci uniwersum „Zwariowanych melodii” prawdopodobnie przejdzie na kreskówkową emeryturę. Mowa o Pepé Le Swąd (org. Pepé Le Pew), romantycznym skunksie, który wielokrotnie próbował zdobyć serce czarno-białej kotki, myląc ją z przedstawicielką własnego gatunku. Jednak sposób, w którym chce tego dokonać, nie powinien się znaleźć w bajce dla dzieci.

Skunks Pepe „normalizuje gwałt”. Burza wokół postaci z kreskówki
REKLAMA
REKLAMA

Kontrowersje zaczęły się od felietonu Charlesa M. Blowa w „The New York Times”. Apeluje w nim, by rasizm i niewłaściwe zachowanie raz na zawsze zostały wyrzucone z kultury – szczególnie tej dziecięcej.

W jednych z pierwszych kreskówek, które pamiętam, był Pepé Le Swąd, który normalizował kulturę gwałtu, Speedy Gonzales (superszybka mysz ze „Zwariowanych melodii” - red.), którego znajomi utrwalali stereotyp ospałych i pijanych Meksykanów i Mamcia Dwa Buty (postać z „Toma i Jerry’ego” – red.), krępa, czarnoskóra pokojówka mówiąca z mocnym akcentem.

O ile z dwoma ostatnimi przykładami nikt raczej nie dyskutował, o tyle właśnie skunks wzbudził największe emocje wśród internautów. Blow odniósł się do tego na swoim Twitterze, rozwijając swoją myśl i dodając fragment „Zwariowanych melodii” na udowodnienie swojego argumentu.

Zauważa, że Pepé ściska, wręcz dusi i całuje swoją wybrankę – wbrew jej woli. W scenie widzimy, że niema kotka jest przerażona i za wszelką cenę próbuje się wyswobodzić, a kiedy jej się to udaje… napalony skunsk zamyka drzwi na klucz, by nie mogła uciec.

To uczyło chłopców, że „nie” wcale nie znaczyło nie, lecz było częścią „gry”, początkiem walki o dominację. Pokazywało, że żmudne wysiłki i pokonywanie nawet fizycznych obiekcji kobiety, było normalne, urocze, zabawne. Nie dali nawet kobiecie zdolności mówienia

— czytamy w poście felietonisty.

Patrząc z dzisiejszej perspektywy, skunks Pepé rzeczywiście jest... napalonym oblechem.

Pepé miał być postacią poniekąd tragiczną. Jest skunksem, którego smród obrzydza wszystkich, więc trudno mu znaleźć przyjaciół, a co dopiero partnerkę. Ma dusze romantyka, wysokie libido, prawi komplementy z „fchancuskim” akcentem, ale przy tym jest mocno napastliwy i nie przyjmuje odmowy. Dotyka i całuje inne bohaterki kreskówki wbrew ich woli. Jeśli przełożylibyśmy to zachowanie na świat ludzi, to chyba nikt nie miałby wątpliwości, że mamy do czynienia z molestowaniem seksualnym.

Pepé z drugiej strony jest też postacią z kreskówki, która raczej nie była dla nikogo idolem. Nie przypominam sobie, by któryś z moich kolegów jarał się skunksem z bajki lub miał jego podobiznę na koszulce. Szczerze też wątpię, by był również inspiracją dla gwałcicieli. Nie zmienia to faktu, że jest postacią problematyczną, dla której w dzisiejszych czasach nie ma miejsca.

Niemal identyczna afera miała miejsce w 2017 roku, kiedy Paulina Mynarska nazwała film „Seksmisja” – „koncertem seksizmu”. Nawet w jednej z ostatnich scen, Maks (grany przez Jerzego Stuhra) chwyta Lamię, krzycząc „A chodźżesz tu!” i zaciąga ją siłą do łóżka. Kiedyś nie nazwalibyśmy tego gwałtem, a dziś? Oburzanie się o takie „gagi” nie powinno być niczym złym, a wręcz przeciwnie – pokazuje jak dojrzało nasze społeczeństwo i zrozumiało, że choć takie akcje w filmach i serialach były kiedyś na porządku dziennym, to obecnie wiemy, jak bardzo są szkodliwe – na każdej płaszczyźnie. Zarówno tej „edukacyjnej”, czyli normalizującej przemoc seksualną, jak i dla samych widzów, wśród których z pewnością były też ofiary owej przemocy.

Pepé nie zagra też w „Kosmicznym meczu 2”, choć usunięta scena mogła dać wiele pożytku.

Burza wokół postaci skunksa Pepé to też kolejna internetowa inba związana z sequelem „Kosmicznego meczu”. W ostatnich dniach jednym z tematów numer jeden był redesign postaci Loli, króliczki, która w kolejnej części filmu będzie mniej rozseksualizowana. Wiele osób obruszyło się, że będzie mieć mniejsze piersi. Tak, chodzi o animowaną postać samicy królika z kreskówki dla dzieci.

To nie koniec zmian w porównaniu do pierwszej części kultowego filmu z Michaelem Jordanem. W kontynuacji nie pojawi się też skuns Pepe. Nie ma to jednak związku z felietonem w „NYT”. „Hollywood Reporter” podaje, że postać została usunięta ze scenariusza rok temu. Ktoś więc w porę wyczuł, że coś tu śmierdzi. Jednak akurat w tym przypadku paradoksalnie miałoby to korzystny efekt.

Według serwisu „Deadline”, w usuniętej scenie Pepé podbija w swoim stydo postaci granej przez aktorkę Greice Santo, ale ta wylewa mu drinka na głowę i uderza go w twarz z liścia. Następnie skunks żali się pozostałym, że dostał zakaz zbliżania się do kotki Penelope. Aktorka jest zawiedziona i zdenerwowana tym, że scena została usunięta, ponieważ sama była ofiarą molestowania seksualnego i założyła do tego organizację pomagającą ofiarom przemocy domowej. Chciała poprzez ten film pokazać, jak należy reagować w takich sytuacjach.

REKLAMA

Do premiery „Kosmicznego meczu 2” pozostało jeszcze kilka miesięcy – zaplanowana jest na lipiec), ale zupełnie niespodziewanie będzie to jeden z najgłośniejszych filmów tego roku.

* Zdjęcie główne: kadr ze "Zwariowanych melodii"

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA