Księżniczka po przejściach. Nie tylko o Gwiezdnych Wojnach – seks, narkotyki i dziwactwa Carrie Fisher
„Cześć, nazywam się Carrie Fisher i jestem alkoholiczką. A historia, którą opowiem, jest prawdziwa” – autorka autobiografii wita się z czytelnikami za pomocą bezpośredniości i szczerości, od której kipi „Księżniczka po przejściach. Nie tylko o Gwiezdnych Wojnach”.
Nie nazwałbym tej książki autobiografią, pomimo sklepowej metryki. „Księżniczka po przejściach. Nie tylko o Gwiezdnych Wojnach” to bardziej spowiedź głównej bohaterki Star Wars. To powietrze, które uchodzi z balona po rozwiązaniu supełka na samym dole. To jedna z tysięcy personalnych opowieści, którymi chętnie dzielą się osoby z problemami, mieszając dystans do siebie ze sztuczną żartobliwością oraz poczuciem krzywdy. Chociaż Carrie robi wszystko, aby treść jej książki była zabawna, po lekturze odczuwam jedynie jej gorycz i życiowy balast.
„Można by powiedzieć, że jestem genetycznie zaprogramowanym produktem Hollywood”.
Carrie Fisher podejmuje próbę rozliczenia się z własnym Ja. Ze swoją przeszłością, którą autorka książek i aktorka wielokrotnie próbowała topić w morzu alkoholu. W tabletkach, w seksie, w bezsensownych telefonach o 2 nad ranem i w sesjach z psychoterapeutami. Kobieta, która straciła część swojego życia kosztem wizerunku księżniczki Lei, zachowuje się jak uczestnik spotkania AA. Opowiada swoją smutną historię, starając się ją zapakować w możliwie humorystyczne, zdystansowane opakowanie.
Autorka opowiada o swoim życiu w sposób chronologiczny, ale jednocześnie niezwykle chaotyczny. Carrie skacze od jednego wątku do drugiego, zatrzymuje się w połowie, wpada w dygresję – jej myśli są poplątane, nie nadążając za niesamowitymi z naszego punktu widzenia wspomnieniami, będącymi efektem wychowania i dorastania w samym środku fabryki marzeń, zwanej Hollywood.
Gdy mała dziewczynka ma za matkę gwiazdę "Deszczowej piosenki", a za ojca popularnego piosenkarza i jeszcze bardziej popularnego łowcę kobiecych spódniczek, to żyje w oderwaniu od „naszego” świata. W domu, przez który przetoczyły się kilogramy marihuany, litry drogich perfum i dziesiątki zdrad, raczej nie ma co liczyć na modelowe, amerykańskie wychowanie. Bo czy normalne wyda się wam, gdy matka nakłania córkę do przespania się z jej własnym mężem? Między innymi z takimi propozycjami musiała sobie radzić Carrie Fisher. A raczej – nie radziła sobie.
Księżniczka po przejściach. Nie tylko o Gwiezdnych Wojnach zdecydowanie nie jest książką dla przeciętnego fana Star Wars.
W publikacji znajdują się wspomnienia z planu Gwiezdnych wojen, jak i krótkie anegdoty z Lucasem i Fordem. To jednak kropla w morzu wątków artystki, której Star Wars wytrąciło grunt spod nóg w równym stopniu, co burzliwy okres dzieciństwa. To książka o Carrie Fisher. O jej chorobach. O jej wizytach w zakładach psychiatrycznych. O lekach, które brała i przyjaciołach, których straciła. Mimo mylącej okładki, Gwiezdne wojny są tutaj jedynie dodatkiem. Jednym z wielu.
Dla kogo jest ta książka? Zdecydowanie dla wszystkich, którzy zastanawiają się, co właściwie stało się z Carrie Fisher. Którzy widzą takie wywiady jak powyższy i zadają sobie pytanie – czy z nią aby wszystko jest w porządku? Oj, zdecydowanie nie jest. Z kolei po lekturze "Księżniczki..." będziecie już wiedzieć, dlaczego. No i dowiecie się przy okazji, jakie to uczucie, kiedy nastolatkowie masturbują się do twoich zdjęć po cztery razy dziennie.