Przygotujcie dużo papieru. Powstaje właśnie film „Corona Zombies” – horror inspirowany epidemią koronawirusa
Koronawirus daje się we znaki niemalże całej światowej gospodarce, w tym branży filmowej, ale są ludzie odważni (bądź nierozważni) na tyle, by wykorzystać ten moment na produkcję filmu o zombie klasy Z w stylu „Rekinado”. Oto przed wami „Corona Zombies”.
To doprawdy niesamowite jak szybko „sztuka” (przez małe „s”) jest dziś w stanie zareagować na bieżące wydarzenia. W sytuacji gdy większość studiów filmowych zaprzestaje wykonywania swojej pracy w kontekście pandemii koronawirusa, wytwórnia Full Moon Pictures nie tylko prężnie działa, ale jest już w fazie post-produkcji (!) swojego najnowszego dzieła. „Corona Zombies”, bo taki tytuł nosi film, opowiadać będzie o niespodziewanych skutkach zarażenia wirusem SARS-CoV-2. Zakażeni mają zmieniać się w zombie i infekować innych ludzi. W tle zobaczymy nieudolność rządzących i kastę bogaczy, która odżegnuje się od walki z epidemią i chowa po kątach.
„Corona Zombies” ma mieć swoją premierę już 10 kwietnia 2020 (!). Jest to tempo produkcji wręcz imponujące (twórcy działają szybciej niż Patryk Vega).
Spodziewajmy się jednak półprofesjonalnego produktu, z marnym aktorstwem, niedopracowanymi kostiumami i niedoróbkami formalnymi. Nie da się zrobić solidnego od strony warsztatowej filmu w 2 miesiące. „Corona Zombies” dla wielu może wydawać się kuriozalnym pomysłem i nie będą oni w błędzie. Film celuje raczej w specyficznego odbiorcę, fanów kiepskich produkcji i stanowić ma swoistą parodię tego wszystkiego co się obecnie dzieje na świecie. Włącznie z szaleństwem na kupowanie zapasów papieru toaletowego na cały rok, co zresztą już sam plakat wyraźnie pokazuje.
"Corona Zombies" będzie można obejrzeć za pośrednictwem własnego serwisu streamingowego wytwórni, oraz w Amazon Prime (w USA), ale niewykluczone, że studio udostępni swe najnowsze dzieło na kanale w serwisie YouTube.
Choć sytuacja na świecie jest poważna, to twórcy wierzą w to, że warto nabrać do niej trochę dystansu. Choć osobiście sam nie wiem, czy robienie filmów o umarlakach w sytuacji gdy setki (głównie starszych) ludzi umiera w wyniku zarażenia koronawirusem, to dobre wyczucie czasu. Ocenią to widzowie. A wy jak uważacie?