REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Czy "Kraina jutra" warta jest odwiedzenia? - recenzja sPlay

Ciekawy pomysł, intrygująca obsada, pobudzające apetyt zwiastuny - "Kraina jutra" jawiła się jako jedna z filmowych lektur obowiązkowych tego roku. Jak to jednak często bywa, przedpremierowe nadzieje okazały się płonne, a samo widowisko można sobie odpuścić bez cienia żalu.

02.06.2015
16:46
Czy Kraina jutra warta jest odwiedzenia? - recenzja sPlay
REKLAMA
REKLAMA

"Kraina jutra" to historia dwójki bohaterów, których pozornie nie związane ze sobą losy w końcu muszą się spleść, by wspólnie rozwiązali pewną kwestię, która na pierwszy rzut oka wydaje się być niemożliwa do rozwiązania. Pierwszym z nich jest Frank Walker (Thomas Robinson/George Clooney), którego poznajemy jako dziecięcego geniusza i wynalazcę. Drugą kluczową postacią jest Casey Newton (Britt Robertson), zdolna, zaangażowana dziewczyna, która pragnie, by świat był lepszym miejscem. Oboje - choć między tymi wydarzeniami upłynie kilkadziesiąt lat - staną się posiadaczami dziwnego znaczka, którego dotknięcie przenosi ich do świata przyszłości, kryjącego pewną ważką tajemnicę.

Zanim sobie ponarzekam, konieczne wydaje się zaznaczenie jednej, absolutnie w tym kontekście elementarnej, rzeczy. "Kraina jutra" nie jest filmem dla mnie, tylko dla osób o jakieś dziesięć lat ode mnie młodszych. Ta grupa - piętnasto, szesnastolatków - z większą swobodą przymknie oczy na jawne wady tego filmu, a tych mniej oczywistych być może w ogóle nie zauważy. A w takim wypadku istnieje spora szansa, że jej przedstawiciele wyjdą z kina bardzo zadowoleni.

Młodsi widzowie mogą nie wyłapać wszystkich niuansów i wątków, fabuła "Krainy jutra" jest bowiem wbrew pozorom całkiem złożona. Starszych z kolei najpewniej mierzić będą nieciekawe klisze, ściągnięte z innych dzieł popkultury, tryskające z ekranu banały i wreszcie - nachalne przesłanie filmu.

kraina jutra 2

To jednak nic przy tym, że cała ta opowieść Brada Birda, reżysera i scenarzysty widowiska, jest naiwna, a momentami nie trzyma się kupy. Ale to wszystko i tak dałoby się przełknąć, gdyby nie fakt, że najpoważniejszym mankamentem "Krainy jutra" jest to, że historia zwyczajnie nie wciąga. Nie potrafiła przykuć mojej uwagi, a po pewnym czasie zaczęła mnie wręcz nudzić, przez co zakończenie przyjąłem z niejaką ulgą.

Nie oznacza to oczywiście, że „Kraina jutra” nie ma zalet.

Przeciwnie – na słowa uznania zasługują z całą pewnością efekty specjalne, dobre wrażenie robi scenografia, przyjemna dla ucha, choć nieco oklepana, jest również ścieżka dźwiękowa. Generalnie pod kątem technicznym jest to produkcja badzo udana.

Disney’s TOMORROWLAND..Casey (Britt Robertson) ..Ph: Film Frame..?Disney 2015

Pochwalić wypada też aktorstwo, aczkolwiek pojawiające się tu i ówdzie zachwyty nad rolami Raffey Cassidy i Britt Robertson, które wcieliły się w nastoletnie bohaterki, uważam za przesadzone. Za to Clooney i Laurie grają naprawdę dobrze, przekonująco i efektownie.

REKLAMA

Pastwić się nad „Krainą jutra” nie chcę, bo mam nieodparte wrażenie, że najzwyczajniej wybrałem się na film, który nie był skierowany do mnie.

I to, że nie przypadł mi do gustu było tego naturalną konsekwencją. Wierzę jednak, że znajdzie on swoich fanów, nastawionych – inaczej niż ja – na solidne kino familijne.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA