REKLAMA

Darth Vader i jego Mordor. Redakcyjna rozmowa otworzyła mi oczy na zamek z "Rogue One"

Nie zdradzając szczegółów ze scenariusza, prawdziwa gwiazda filmu "Star Wars: Rogue One" jest tylko jedna. To Darth Vader, powracający po latach niebytu. Nowy kinowy tytuł pokazuje fascynujący moment z życia legendarnego szwarccharakteru.

Darth Vader i jego Mordor. O co chodzi z zamkiem w "Rogue One"?
REKLAMA
REKLAMA

UWAGA - tekst odnosi się do zawartości filmu "Star Wars: Rogue One".

Mniej więcej w połowie "Rogue One" dyrektor Krennick odwiedza Vadera. Współkonstruktor Gwiazdy Śmierci może liczyć na audiencję w prywatnej warowni Vadera. „Zamek” wygląda jak żywcem wycięty z "Władcy Pierścieni". To wielka, monumentalna budowla z czarnej cegły, o gotyckich, jarzących się złowrogą czerwienią oknach. Do tego w tle tryska lawa, niebo skąpane jest w szkarłacie, a w tle gra złowieszcza muzyka.

Chociaż uwielbiam Darth Vadera, początkowo jego siedziba wydała mi się wyjątkowo „tania”.

Darth Vader jest postacią po złej stronie mocy. To morderca, osoba zdolna do tortur, wybuchów agresji, zastraszania i okaleczania. Nie oznacza to jednak, że napędzany nienawiścią Sith powinien dostać lokum na miarę Saurona z "Władcy Pierścieni". Czarna wieża z czerwonymi oknami była dla mnie przesadzona. Zbyt czytelna. Jak gdyby reżyser na siłę próbował pokazać nam, jaki zły i przerażający jest Vader. Pff, przecież to wiemy.

Rogue One: A Star Wars Story Darth Vader Photo credit: Lucasfilm/ILM ©2016 Lucasfilm Ltd. All Rights Reserved. class="wp-image-77430"

Zacząłem się zastanawiać, jak naprawdę powinna wyglądać samotnia Vadera. Oczami wyobraźni widzę wielki warsztat, w którym Sith konstruuje rozmaite maszyny, tak jak niegdyś robił to Anakin Skywalker. Vader mógłby dzięki temu oderwać się od wściekłości i żalu, napędzającego go w walce.

Widzę salę treningową, w której Vader walczy z rozmaitymi maszynami. Nieraz tymi samymi, które przed chwilą stworzył. Widzę projekty nowoczesnych myśliwców kosmicznych, którymi Vader doskonale lata, a także wielki ekran z napływającymi informacjami o kondycji Imperium. Tego samego, które Vader chciał budować jako „swoje”. Na którym tak mu zależało na moment przed pierwszym starciem z Obi-Wanem Kenobim.

Do czego piję? Chodzi mi o to, że nie trzeba uciekać się do wielkiego, czarnego, groźnie wyglądającego zamku, aby podkreślić zły charakter jednego z bohaterów. To bardzo tani zabieg, rodem z bajek, polegający na banalnych skojarzeniach. Jak zły, to przecież musi siedzieć w przerażającym zamczysku. O ostrych kształtach, strzelistej konstrukcji, czarnej cegle i tak dalej. Wydało mi się to (zbyt) banalne. Takiej otoczki nie budował wokół siebie nawet Imperator.

darth-vader-rogue-one class="wp-image-77429"

Wielka, czarna wieża nie pasowała mi również do charakteru Anakina Skywalkera.

Młody Jedi miał zwyczaj unikania tego, za czym nie przepadał. Chłopak nie pojawił się później na Tatooine i wyznał, że nienawidzi piasku. To między innymi dlatego Tatooine stało się kryjówką dla Luke'a. Istniało po prostu wielkie prawdopodobieństwo, że Vader nie pojawi się w miejscu, z którym ma tak negatywne konotacje. Niewolnik, zamordowana matka, poznanie Obi-Wana i Jinna...

To tylko mój domysł, ale przypuszczam, że płonięcie żywcem oraz uczucie straty kilku kończyn również wiąże się z pewnymi negatywnymi konotacjami. Vader stracił swoje zdrowie, swoją gibkość, zręczność oraz społecznie akceptowaną facjatę na planecie Mustafar. Nie rozumiałem, z jakiego powodu w tym samym miejscu Sith postanowił wybudować swoją warownię. Równie dobrze mógł postawić ją na Tatooine, w miejscu śmierci matki. To nie trzymało się kupy.

Ciekawe spojrzenie na całą sprawę wprowadził Piotr Grabiec z redakcji Spider’s Web.

Piotr zauważył, że zamek Vadera wcale nie musi być pomysłem mrocznego lorda. Być może rozkaz budowy warowni pochodził od… samego Imperatora. Palpatine mógł chcieć w ten sposób znęcać się nad Vaderem, bądź dać mu lekcję. Wszakże szkolenie w wykonaniu Imperatora zawsze było dalekie od tradycyjnego.

Imperator miał w zwyczaju dobitnie pokazywać, gdy był rozczarowany Vaderem. Palpatine serwował mu „kary”, niczym dziecku w szkole. Jednym razem Anakin był degradowany ze swojej nieformalnej pozycji „pięści Imperatora”, innym mistrz zostawiał swojego ucznia na planecie niczym w areszcie domowym. Wszystko to miało ochładzać nienawiść oraz ambicje Vadera, a także pokazywać mu, gdzie jego miejsce.

darth-vader-rogue-one-4 class="wp-image-77433"

Palpatine ewidentnie nie dążył do sytuacji, w której jego uczeń miał przerosnąć (i zabić) mistrza. Ba, w szóstej części Gwiezdnych wojen wiemy nawet, że Imperator już ostrzył sobie zęby na nowego ucznia, rezygnując z Vadera niczym z zepsutej zabawki. Być może właśnie to zepsucie, tę pogorszoną funkcjonalność chciał Palpatine wbić do głowy Vaderowi, hamując jego ambicje.

REKLAMA

Pełen lawy Mustafar byłby do tego świetnym miejscem. Planeta nieustannie przypominałaby Vaderowi o jego porażce z Obi-Wanem. To na tej spalonej ziemi Anakin po raz ostatni miał kontakt z miłością swojego życia, a także po raz ostatni był człowiekiem z krwi i kości, niepotrzebującym zbroi podtrzymującej życie.

Może czarna warownia wcale nie była siedzibą Vadera. Może służyła za jego nieformalne więzienie, konsumujące Sitha od środka. Warto zwrócić uwagę, że jednej z sal pilnowała czerwona gwardia Imperatora. Jednostki, które miały bardzo mało wspólnego z Vaderem, który otaczał się szturmowcami. Być może karmazynowi strażnicy Palpatine'a pilnowali Vadera, podczas gdy on sam dzień w dzień mierzył się zw swoimi porażkami.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA