David Lynch nie żyje. Jeden z największych filmowców wszech czasów miał 78 lat
Nie żyje David Lynch - ikona kina, jedyny w swoim rodzaju filmowiec, twórca dzieł, które naprawdę zasłużyły na miano "kultowych".
David Lynch to twórca, który zrewolucjonizował format telewizyjnego serialu. W gruncie rzeczy zrewolucjonizował też całe kino - jako scenarzysta i reżyser sięgał po mroczne, oniryczne, surrealistyczne wątki i obrazy, które czyniły każde z jego dzieł wyjątkowym. Niemal każda z jego produkcji to dzieło znane i cenione, szeroko dyskutowane i analizowane, bogate w znaczenia, będące efektem pracy prawdziwego artysty, wizjonera i kinofila.
Nie bez powodu autorytety nazywają go „najważniejszym filmowcem obecnej ery”.
David Lynch nie żyje. Miał 78 lat
Artysta od dłuższego czasu chorował i poruszał się wyłącznie w towarzystwie tlenowej butli. Ostatnio stan jego zdrowia uległ pogorszeniu.
O śmierci Lyncha poinformowała jego rodzina w poście na Facebooku. Możemy tam przeczytać:
Będziemy wdzięczni za odrobinę prywatności w tym trudnym czasie. Teraz, gdy nie ma go już z nami, na pojawiła się wielka pustka. Ale, jak mawiał: "lepiej patrz na pączka, a nie na dziurę w pączku". Zapowiada się piękny dzień, ze złotym słońcem i błękitnym niebem przez całą drogę.
Lynch urodził się 20 stycznia 1946 roku w Missouli, w stanie Montana. Był jednym z najbardziej wpływowych twórców w historii kina, znanym ze swojego unikalnego stylu, który balansuje na granicy marzeń, koszmarów i rzeczywistości.
Zadebiutował w pełnym metrażu filmem "Głowa do wycierania" (1977) – oniryczną, mroczną opowieścią o samotności i egzystencjalnym lęku. Film zyskał status kultowego dzięki swojej hipnotycznej estetyce i niepokojącemu klimatowi.
A dalej było jeszcze lepiej. Jego prace, pełne intelektualnej głębi i emocjonalnej intensywności, na zawsze zmieniły sposób, w jaki widzowie postrzegają kino jako formę sztuki. "Twin Peaks" pozostaje dla wielu jednym z najlepszych seriali w historii telewizji.