REKLAMA

Kolejna antyutopia dla młodzieży. "Dawca pamięci" - recenzja sPlay

Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przemocy, wojen, głodu, chorób i korupcji. Świat, w którym wszyscy są równi i darzą się szacunkiem. Świat, w którym ten dobrobyt osiągnięto pozbawiając ludzi wolnej woli, uczuć i wspomnień, ich życie jest jest z góry zaplanowane, a każde działanie - monitorowane.

Kolejna antyutopia dla młodzieży. „Dawca pamięci” – recenzja sPlay
REKLAMA

Taką wizję roztacza "Dawca Pamięci", najnowszy film Phillipa Noyce'a, reżysera między innymi "Polowania na króliki" i "Czasu patriotów". Powołana do życia Społeczność, zamknięta w obrębie swoistego miasta-państwa, żyje spokojnym rytmem, którego nic nie ma prawa zakłócić. O tym, czym mają zajmować się jej członkowie decyduje rada starszych, zaś każdy przejaw nieposłuszeństwa, karany jest wygnaniem. Te jednak nie zdarzają się często, bo faszerowani medykamentami ludzie w gruncie rzeczy pozbawieni są pragnień, zaś świadomość tego, co zostało im odebrane posiada jedynie jedna osoba, pełniąca funkcję Biorcy Pamięci.

REKLAMA

Biorca jako jedyny członek Społeczności nie podlega jej ścisłemu regulaminowi, a także posiada dostęp do zbiorowych wspomnień ludzkości. Ma służyć starszyźnie radą w trudnych chwilach, lecz posiadana przez niego wiedza  nigdy nie może przedostać się na zewnątrz, bo groziłoby to zrujnowaniem wszystkiego, co udało się decydentom osiągnąć. Gdy wkraczający w dorosłość Jonas zostaje wybrany na nowego Biorcę, emocje, których doświadczy i wiedza, którą przyswoi, sprawią, że postanowi on przywrócić ludzkości jej wspomnienia.

"Dawca pamięci" to antyutopia, garściami czerpiąca z klasyków tego gatunku, z "Rokiem 1984" Orwella na czele. Zarysowana tu wizja świata jest bez wątpienia ciekawa, choć nieszczególnie oryginalna. Filmowi niestety brakuje dynamiki i napięcia, a scenariusz jest dość przewidywalny, przez co cała ta opowieść o obalaniu systemu ani specjalnie nie wciąga, ani nie wypada zbyt przekonująco.

THE GIVER

Jest to dzieło skierowane przede wszystkim do młodego widza, przez co symbolika jest aż nazbyt oczywista, a nacisk położono na najbardziej banalne aspekty utopijnej koncepcji, te bardziej ambitne zasadniczo pomijając, albo ledwie się po nich prześlizgując. Nie jest to wada sensu strico, prowadzi jednak do tego, że starszy odbiorca będzie się na "Dawcy pamięci" nudził, a historia okaże się dla niego trywialna i oklepana.

Wyjątkowo słabo poradzili sobie aktorzy, spośród których broni się właściwie tylko Jeff Bridges. Meryl Streep wypadała zaskakująco kiepsko, Katie Holmes tylko snuje się po ekranie bez celu, a Brenton Thwaites w głównej roli jest kompletnie nieprzekonujący. Nienajlepsza gra aktorska i źle rozłożone akcenty sprawiają, że "Dawca pamięci" nie budzi żadnych emocji i nie angażuje.

REKLAMA
dawca pamięci 2

Niemniej nie jest to film po prostu zły, ale wyraźnie sprofilowany pod określonego odbiorcę. Ma kompletnie idiotyczne zakończenie, ale zdarza mu się też kilka lepszych momentów. Pod względem ujęć, scenerii i muzyki jest całkiem estetyczny, zaś wizja świata przedstawionego jest ciekawa, nawet jeżeli niespójna. Generalnie jednak nie polecam, szkoda czasu na tego typu kiepskie średniaki.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA