Przemysł rozrywkowy cały czas próbuje nas oswajać z innymi orientacjami seksualnymi niż ta heteroseksualna. Zmęczeni poprawnością polityczną, nie lękajcie się. Jeżeli Deadpool będzie miał faceta, to będzie to równie poryty związek, co sam protagonista.
Film Deadpool zaskoczył właściwie wszystkich. Niskobudżetowy film o szalonym superbohaterze podbił serca fanów, którzy nie mogą się już doczekać sequela. A ten powstanie z całą pewnością, plany produkcyjne są już całkiem zaawansowane.
Ryan Reynolds, współtwórca sukcesu Deadpoola i główny aktor filmu przyznał w wywiadzie dla Variety, że chciałby nieco rozwinąć panseksualizm odgrywanej przez siebie postaci. Co prawda miłość do kobiety okazała się jednym z istotniejszych wątków pierwszego z filmów, ale postać i szaleństwo Deadpoola nie powinny temu stać na przeszkodzie.
Zwłaszcza, że komiksowy pierwowzór, nie miał problemów z popędem seksualnym w kierunku dowolnej z płci.
Na razie nie jest jasne czy pomysł Reynoldsa trafi(ł) do scenariusza. Pierwszy film bardzo podkreślał prawdziwą i szczerą miłość Deadpoola do jego Vanessy, więc, jak przypuszczam, musiałoby się głównej bohaterce przydarzyć coś bardzo niedobrego.
Cieszę się jednak z czegoś zupełnie innego. Nie mam żadnego problemu z homoseksualną miłością w filmach, a co najwyżej z jej infantylnym przedstawianiem, co powoli staje się zmorą i utrapieniem Hollywood. Wszystko musi być cholernie poprawne polityczne, by nie urazić mniejszości seksualnych.
Deadpool ma szansę pokazać związek dwóch facetów w zupełnie inny sposób. Chory, poryty, pełen sarkazmu, cynizmu i autoironii. Tak jak cały film i jego główny bohater. Ów związek może być, w swojej koncepcji, powiewem świeżego powietrza. Zresztą tak, jak cały pierwszy film.