HBO wskrzesi jeden ze swoich najlepszych seriali? Trwają rozmowy na temat filmu "Deadwood"
Znakomity, zdecydowanie zbyt wcześnie zakończony, serial "Deadwood" ma szanse doczekać się kontynuacji w postaci pełnometrażowego filmu. HBO potwierdza, że trwają rozmowy na ten temat.
"Deadwood" emitowany był w w latach 2004-2006 i doczekał się jedynie trzech sezonów. Serialowy western, opowiadający o losach małego miasteczka, będącego popularny miejscem pobytu dla poszukiwaczy złota, nie otrzymał godnego finału - ostatni odcinek ewidentnie zapowiada czwarty sezon, który nigdy nie powstał. Wynikające z tego rozczarowanie fanów było ogromne, tym bardziej, że "Deadwood" uchodzi za jedną z najlepszych wczesnych produkcji HBO, obok "Prawa ulicy" i "Rodziny Soprano".
Pojawił się jednak promyk nadziei, że historia "Deadwood" będzie miała swój ciąg dalszy. HBO prowadzi obecnie rozmowy z twórcą serialu, Davidem Milchem, na temat stworzenia jej kontynuacji w formie filmu. Fakt ten ujawnił na Twitterze Garret Dillahunt, aktor, który w "Deadwood" wcielił się w postać Jacka McCalla. Stacja potwierdziła jego słowa, zaznaczając jednak, że jak dotąd nie doszło do osiągnięcia porozumienia, a owe rozmowy miała jedynie wstępny charakter.
Prób wskrzeszenia "Deadwood" było już kilka. W 2006 roku miał powstać dwugodzinny film, domykający wszystkie wątki. Nigdy jednak do tego nie doszło. Rok później Milch zaproponował stworzenie dwóch filmów, pomysł ten również nie doczekał się realizacji. Wkrótce potem stało się pewne, że "Deadwood" jest martwe, co przyznali jego twórca i większość aktorów z jego obsady, między innymi Ian McShane, Jim Beaver i W. Earl Brown. Na dobrą sprawę jedynie HBO nigdy jednoznacznie nie potwierdziło rezygnacji zeń. Oby tym razem się udało - ta produkcja zasługuje przynajmniej na sensowne zakończenie.