Warto było czekać. Wyprodukowany przez BBC serial "Dickensian" zachwyca i z odcinka na odcinek jest coraz lepszy. Niewątpliwie jego największym atutem jest fantastyczna kreacja świata przedstawionego.
Stojący u podstaw "Dickensian" pomysł jest intrygujący - BBC postanowiło stworzyć serial inspirowany nie konkretnym utworem Charlesa Dickensa, a całym jego literackim dorobkiem. Zamiast kolejnego samograja w postaci ekranizacji "Oliviera Twista", "Opowieści wigilijnych" czy "Wielkich nadziei" otrzymaliśmy produkcję zdecydowanie bardziej ciekawą, a przy tym - dość odważną, bo przecież tak wiele mogło tu się nie udać.
I rzeczywiście, pierwszy odcinek "Dickensian" budzi mieszane uczucia. Na ekranie przewija się masa postaci znanych z twórczości Dickensa - między innymi Ebeneezer Scrooge, Bill Sikes, Bob Cratchit, Amelia Havisham czy Jacob Marley, wywołując poczucie nieładu. Mnogość wątków, dodatkowo mocno poszatkowanych, początkowo konfunduje, przez co niełatwo się połapać w tym, co się dzieje, a pojawienie się kolejnego dickensowskiego bohatera budzi wątpliwości, czy będzie on miał jakąkolwiek rolę do odegrania czy raczej chodzi po prostu o cameo.
Jednak z czasem wszystko zaczyna się sensownie układać, poszczególne wątki się zazębiają, a postaci odnajdują swoje miejsce w fabule. I od tego momentu jest już tylko lepiej.
W "Dickensian" przewijają się bohaterowie, miejsca i wydarzenia, które wykreował angielski powieściopisarz - istnieją obok siebie, nawet jeśli na kartach książek nigdy się nie spotkały. Całość jest zadziwiająco spójna i - gdy serial już się rozkręci - zręcznie poprowadzona, dzięki czemu znajomość poszczególnych prac Dickensa nie jest konieczna, żeby się w tym wszystkim połapać. Choć niewątpliwie widzowie, którzy czytali jego dzieła, będą mieli dodatkową frajdę z identyfikowania kolejnych stworzonych przez niego elementów.
"Dickensian" najbardziej zachwyca wizualnie. Choć serial jest raczej kameralny, większość ujęć kręcona jest we wnętrzach lub w wąskich zaułkach, a praca kamery jest bardzo statyczna, przedstawiony w nim XIX-wieczny Londyn jest przepiękny. Imponująca jest dbałość o detale, z łatwością dostrzegalna w kostiumach i scenografii. Ta produkcja BBC jest jak fantastyczna wycieczka do innego świata.
Nie wypada nie wspomnieć także o tym, jak rewelacyjnie dopasowani do swoich ról zostali aktorzy. To banał, ale naprawdę sprawiają wrażenie, jakby zostali do nich stworzeni. Znakomita jest także muzyka, idealnie dobrana do poszczególnych scen. Obyczajowo-kryminalna fabuła, po początkowych problemach, z każdym kolejnym odcinkiem - dotychczas ukazały się cztery, piąty swoją premierę będzie miał w Nowy Rok - nabiera rozpędu i wciąga.