"Dolina Krzemowa" wraca z 2 sezonem. Przypominamy najważniejsze wydarzenia i udowadniamy, że to serial, który trzeba oglądać
Przyznam, że "Dolina Krzemowa" jakoś mi umknęła w ubiegłym roku, kiedy w kwietniu zadebiutowała na antenie HBO. Serial o nerdach, którzy próbują wybić się w słynnym technopolis? I do tego jeszcze komedia? Nie, to nie moje klimaty, bo choć staram się być na bieżąco z tym, co dzieje się w świecie napędzanym technologią, dla mnie kręci się seriale kryminalne, dramatyczne. Te, w których leje się krew i co odcinek na jaw wychodzą nowe tajemnice.
Z recenzenckiego obowiązku, jako że 12 kwietnia "Dolina Krzemowa" powróci z 2 sezonem do HBO (a także HBO GO), postanowiłam sięgnąć po pierwsze 8 odcinków serialu. Byłam przygotowana na coś, co na pewno rozbawi mnie mniej niż "Dziewczyny" i nie zainteresuje tak jak "Banshee", bo jest zupełnie z innej bajki niż wszystko to, co dotychczas oglądałam (od "The Big Bang Theory" zawsze uciekałam). Moje zaskoczenie było ogromne, kiedy okazało się, że "Dolinę Krzemową" da się oglądać i co więcej, jej bohaterowie, ich sposób życia i żarty bawią. Cały sezon obejrzałam w dwa dni i... chcę więcej, bo muszę poznać dalsze losy Richarda i jego niereformowalnych kolegów.
Akcja "Doliny Krzemowej" toczy się w tytułowym miejscu, położonym dokładnie w północnej części stanu Kalifornia, w Stanach Zjednoczonych. Richard Hendricks (Thomas Middleditch) to typowy fan nowoczesnych technologii, mówiący językiem, który nie każdy rozumie. Richard jest introwertykiem i dziwakiem, który bardziej podziwia Steve'a Wozniaka niż Steve'a Jobsa. Na co dzień mało mówi, ale stara się dużo robić. Aktualnie pracuje nad programem do kompresji muzyki, który nazwał "Pied Piper". Jego produkt wydaje się nikomu niepotrzebny i nieciekawy. Wkrótce jednak najbardziej tęgim głowom technologicznego biznesu przyjdzie się na nim poznać.
Uwaga, spoilery!
Richard lekkomyślnie pokazuje swój projekt innym maniakom technologicznym, którzy pracują w firmie Hooli, a ci zauważają, że jego algorytm bezstratnej kompresji danych jest genialny i można zastosować go w innych programach, do innych plików, nie tylko muzycznych. Oprócz tego nasz główny bohater stara się przekonać do swojego pomysłu ludzi, którzy mogliby pomóc w finansowaniu i rozpowszechnieniu "Pied Piper". Nie zdaje on sobie jednak sprawy z możliwości tego, co stworzył i wszelkie jego starania spalają na panewce. Do Gavina Belsona (Matt Ross), właściciela Hooli, dociera jednak informacja o tym, jaki potencjał kryje produkt Richarda i proponuje mu 10 milionów dolarów za zakup "Pied Piper".
Sprawy jednak komplikują się szybko, bo konkurent Belsona, niejaki Peter Gregory (Christopher Evan Welch) również jest zainteresowany algorytmem Richarda. Proponuje chłopakowi pomoc w założeniu firmy i jej prowadzeniu, 200 tysięcy dolarów, a dla siebie chce 5% zysków z tego, co przyniesie "Pied Piper". Richard staje przed trudnym wyborem, a do tego to nie tylko on chce mieć wpływ na podjecie decyzji. Erlich Bachman (T.J. Miller), założyciel inkubatora, w którym Richard pracuje za wikt i opierunek, też chce mieć głos w tej sprawie i co więcej, jakieś zyski.
Koniec końców Richard postanawia zaryzykować i zbudować własną firmę. Na jej członków wybiera Erlicha, Dinesha Chugtai'ego (Kumail Nanjiani), Bertrama Gilfoyle'a (Martin Starr) i Jareda Dunna (Zach Woods), odrzucając swojego najlepszego przyjaciela, Nelsona Bighetti'ego, który - w ramach robienia Richardowi przez Belsona na złość - dostaje świetnie płatną posadę w Hooli. Ale to wszystko jest tak naprawdę dopiero początkiem prawdziwych kłopotów, jakie czekają głównych bohaterów. Czek na 200 tysięcy dolarów od Gregory'ego zostaje wystawiony na firmę Pied Piper, która jeszcze nie istnieje, a raczej istnieje, ale została założona kilkadziesiąt lat temu przez gościa zajmującego się rurami... Po próbach zmiany nazwy i szantażu Richardowi udaje się w końcu przewalczyć sprawę i jego firma nazywa się Pied Piper.
Po drodze będzie jeszcze kilka zawirowań - chłopaki nie będą umieli poradzić sobie z chmurą, kiedy ich produkt będzie ewoluował. Zatrudnią do tego na chwilę tzw. Rzeźbiarza Kevina, który... spowoduje awarię całego systemu. Kiedy sytuacja zostanie opanowana do Richarda przyjdzie zaproszenie na konkurs startupów, Techcrunch, w którym mimo tego, że ich produkt nie jest w pełni gotowy... będą musieli wziąć udział. Niestety, okaże się, że błędy Richarda z przeszłości zaważą na przyszłości całej firmy. Firma Belsona, Hooli, pracowała nad tym samym algorytmem co Richard i zrobiła to o wiele lepiej. Ich produkt, Nucleus, pobił Pied Piper jeszcze przed występem tych ostatnich na Techcrunch. Richard w popłochu zaczyna zmieniać to, co udało im się wypracować przez ostatnie miesiące i... okazuje się, że Pied Piper osiąga rekordowy współczynnik kompresji, wygrywając konkurs startupów. Pierwszy sezon kończy się tryumfem.
Koniec spoilerów!
Co przyniesie 2 seria produkcji HBO? Firmie Pied Piper przyjdzie zmierzyć się z prawdziwym rynkiem i oczekiwaniami potencjalnych klientów. Finał sezonu na pewno nie oznacza, że wszystko pójdzie jak po maśle, a raczej wręcz przeciwnie. Prawdopodobnie dobra passa ponownie przerodzi się w początek kłopotów. Czy Gregory w końcu naprawdę zainteresuje się Pied Piper? Czy członkowie ekipy Richarda będą potrafili się dogadać i dojść do porozumienia w dalszym zarządzaniu firmą? I czy Monica (Amanda Crew), prawa ręka Gregory'ego, na którą jak dotąd mimo wszystko Richard mógł liczyć, pomoże chłopakom w chwilach opresji?
"Dolina Krzemowa" to oprócz świetnej historii pełnej dowcipu i nieprzewidzianych sytuacji, cudowni bohaterowie. Każdy z załogi Pied Piper jest inny, każdy jest charakterystyczny i każdego mimo jego wad nie da się nie lubić. Richard, Erlich, Dinech, Bertram i Jared są mieszanką wybuchową. Aktorzy wcielający się w poszczególne postaci są stworzeni do tych ról, zarażają humorem i bawią swoim postępowaniem. "Dolina Krzemowa" będzie prawdziwym smaczkiem dla tego, kto chociaż odrobinę orientuje się w świecie najnowszych technologii, ale nie trzeba być nerdem ani geekiem by oglądać ją z zainteresowaniem i uśmiechem na ustach. Wciąga!