Najbrutalniejszy i najambitniejszy kryminał, jak widziałem od lat. SkyShowtime dowiózł mocny serial
Mocny, dobry i mroczny. Taki jest „Dostoyevsky” włoski kryminał, który obejrzycie na SkyShowtime.
Z tymi serialami kryminalnymi to jest tak, że obiecują ci zupełnie świeże spojrzenie, nowego, inaczej połamanego przez życie bohatera. Zapowiadają zbrodnię, jakiej jeszcze świat nie widział, względnie kuszą mordercą tak cwanym, że jest połączeniem Alberta Einsteina i Davida Copperfielda. Nowy serial od SkyShowtime, czyli „Dostoyevsky” nie obiecuje nic i wcale nie kryje się z tym, że to historia, jak wiele innych. Rzecz w tym, jak została opowiedziana.
Funkcjonariusz policji Enzo Vitello (Filippo Timi) bada sprawę morderstw popełnionych przez seryjnego zabójcę. Enzo jest dzieckiem telewizyjnego i książkowego tropu o złamanym gliniarzu, który jest emocjonalnym wrakiem. Gdy widzimy go za pierwszym razem łyka jakieś środki i pisze list pożegnalny. Gdy próba ta spełza na niczym, odbiera telefon, dowiaduje się o nowym morderstwie i jak gdyby nigdy nic jedzie na miejsce.
Dostoyevsky – opinia o serialu od SkyShowtime
Enzo od dłuższego czasu próbuje złapać mordercę, który zostawia listy przy swoich ofiarach. Dlatego dowcipni policjanci nazwali go Dostojewskim. Skojarzenie proste, trochę nawet powierzchowne, zważając na to, jak gruboskórni i – mówiąc delikatnie – mało rozgarnięci bywają ci stróże prawa. W porównaniu jest może i jest grubiaństwo jest jednak także coś więcej.
„Dostoyevsky” to serial, który oferuje bardzo prostą historię i eksploatuje dość oczywiste tropy, ale obciąża je za pomocą brutalnego naturalizmu. Enzo nie pozuje na mizantropa, on jest mizantropem. Nie pozuje na alkoholika, jest alkoholikiem. Kiedy pije, pije w ciemnym samochodzie, kiedy wraca do swojego kawalerskiego domu, to dom ten błaga o sprzątanie i generalny remont. Kiedy wie, że zniweczył swoje relacje rodzinne, to nie ma w tym teatralnej przesady, jest za to bolesna konfrontacja z córką, która prawdopodobnie przez jego zaniedbanie ma problemy z narkotykami.
Znane tropy i schematy mają swój ciężar i kamera podkreśla to tylko wąskimi kadrami, które rozszerzają się tylko po to, aby odrzeć widzów z resztek nadziei, że może być lepiej. Włoski serial pokazuje środkowy palec oczekiwaniom, że dostrzeżemy gdzieś turystyczną atrakcję, fragment pięknej przyrody, czy choćby kieliszek wina, który zasugeruje, że płyn ten ugnieciono w uroczej winnicy. Tu obskurne włoskie miasteczka pełną są przestępczości, którą nieudolnie próbują zwalczyć zmęczeni życiem cyniczni policjanci. Nawet słońce nie świeci, ale przepala świat dookoła.
Trochę tak, jakby Fiodor Dostojewski przyglądał się swoim pogubionym bohaterom z nizin.
Kryminalna praca Enza nie schodzi na dalszy plan, ale to nie jest klasyczne śledztwo, a raczej zmaganie się z rzeczywistością. A ta jest po prostu brudną codziennością, czyli zlepkiem monotonii, bólu strachu, z dodatkiem słabości ludzkiego ciała. To ostatnie zresztą ma tu specjalną rolę do odegrania, bo twórcy, czyli bracia Fabio i Damiano D'Innocenzo, nie epatują krwawymi konsekwencjami zbrodni, choć mówią o nich otwarcie, nawet trochę rutynowo. Za to pokazują ciała zniszczone po prostu życiem, posuwając się nawet do bardzo naturalistycznej (choć wspaniale skomponowanej) sceny kolonoskopii.
„Dostoyevsky” to serial dla twardego widza.
To nie jest kryminał do kotleta, czy prasowania. Oczywiście można jeść i dbać o schludny w trakcie oglądania, bo nikt tego nie sprawdza. Nie zdziwcie się jednak gdy schabowy czy sojowy pulpet przestanie smakować, a koszula nie będzie chciała się wyrównać. Taki to po prostu jest serial, że tchnie od niego pesymizmem, czernią i bólem.
„Dostoyevsky” to produkcja miniserial zrealizowany dla Sky Atlantic, a od kilku tygodni Polacy mogą obejrzeć go w serwisie SkyShowtime.
- Tytuł serialu: Dostoyevsky
- Lata emisji: 2024
- Liczba sezonów: 1
- Twórca: Fabio i Damiano D'Innocenzo
- Aktorzy: Filippo Timi, Gabriel Montesi, Carlotta Gamba
- Nasza ocena: 7/10
- Ocena IMDB: 7/10