Dragon Ball Z: Light of Hope już do obejrzenia na YouTube. Wyszło… rewelacyjnie!
Chyba nie ma na świecie fana mangi o przygodach Goku, który nie byłby rozczarowany tragicznym „Dragon Ball: Evolution”. Za wzór dla profesjonalnych producentów filmowych mogą uchodzić amatorscy twórcy „Dragon Ball Z: Light of Hope”. Efekt końcowy ich pracy jest fenomenalny i już nie mogę doczekać się kolejnych odcinków!
Za „Dragon Ball Z: Light of Hope” odpowiada grupa młodych ludzi „po godzinach” kręcąca najlepszy serial filmowy z uniwersum DBZ. Twórcy skupieni wokół kanału YouTube RobotUnderdog przedstawili swoją własną wizję przygód Trunksa w post-apokaliptycznej rzeczywistości. W niej Goku umarł śmiercią naturalną, z kolei wszyscy bohaterowie zostali zamordowani przez bezduszne cyborgi – C17 oraz C18. Przy życiu pozostał jedynie Gohan, który wziął młodego ucznia pod swoje skrzydła. Nie przedłużając, oto poniższy materiał filmowy:
Musicie przyznać, „Dragon Ball Z: Light of Hope” robi kolosalne wrażenie.
Zwłaszcza, że mówimy o produkcji amatorskiej, niezależnej i realizowanej z inicjatywy miłośników Dragon Balla. W sieci jest mnóstwo filmów z żywymi aktorami w z tego uniwersum, ale jeszcze żaden nie spodobał mi się na tyle, abym nie mógł doczekać się kolejnego odcinka. „Light of Hope” zaskoczyło mnie zwłaszcza rewelacyjnymi scenami walk. Te swoim dynamizmem i efektownością nie ustępują animowanemu oryginałowi, którym chyba wszyscy ekscytowaliśmy się w dzieciństwie. Jestem pod autentycznym wrażeniem, doskonała robota.
Co najlepsze, to dopiero początek. „Dragon Ball Z: Light of Hope” powróci z kolejnymi odcinkami i już nie mogę się ich doczekać. RobotUnderdog2 to pierwszy kanał od wielu miesięcy, który dodałem do swoich subskrypcji.