REKLAMA

Drwal w gabinecie prezesa. 6. odcinek najnowszego sezonu Ucha Prezesa - recenzja Spider's Web

Ucho Prezesa coraz śmielej wychodzi z gabinetu i coraz więcej miejsca poświęca opozycji. Nawet tej pozaparlamentarnej.

6. odcinek najnowszego sezonu Ucha Prezesa - recenzja Spider's Web
REKLAMA
REKLAMA

Drugi sezon Ucha Prezesa jest zdecydowanie odważniejszy. Więcej miejsca poświęca się tu postaciom z opozycji i muszę się przyznać, że bardzo mi to odpowiada. Lesław Żurek w roli Ryszarda kradnie uwagę w każdym ujęciu, w którym się znajdzie. Nie zapominajmy też o Tomaszu Sapryku, który przerysował uśmiech Grzegorza do tego stopnia, że gdy włączam wieczorne serwisy informacyjne, to mam w głowie obraz z Ucha Prezesa, gdy tylko sympatyczny Shrek przemknie przed kamerą.

Nie samym Ryśkiem i Grzesiem żyje przecież opozycja, dlatego twórcy Ucha Prezesa wpletli do serialu wątek iskrzącej namiętności pomiędzy Kamilą (Gasiuk-Pihowicz) i Borysem (Budką). Ich miłość poza partyjnymi podziałami przypomina trochę uczucie Romea i Julii, ale zostało zrealizowane tak, jakbyśmy właśnie oglądali tanią telenowelę. Nie współgra to może idealnie z konwencją serii, ale ten kuriozalny pomysł jest tak uroczy, że chętnie zobaczę kontynuację.

 class="wp-image-101585"

Trudno mi zachować powagę, gdy myślę o żarciku, który Showmax zrobił swoim widzom. Przez Internet przetoczyły się nagłówki, które informowały nas, że Adrian wreszcie pojawi się w pieczarze swojego dawnego politycznego pryncypała. Tak się stało, ale nie był to Adrian, na którego wszyscy czekaliśmy.

Adrian - nazwany tu "drwalem z partii Razem" - wpadł do pomieszczenia i rozpoczął tyradę.

Zaczęło się ostro, a skończyło na deklamacji fragmentu wiersza Juliana Tuwima pt. "Do prostego człowieka" i nie ulega wątpliwości, że pomimo umiarkowanie wiarygodnego podobieństwa gestów i tonu głosu, jest to obraz naprawdę świetnie przerysowany. A dobór wiersza: doskonale współgra myślą, którą chciałaby pewnie przekazać partia Razem opinii publicznej. Co zabawne, wreszcie miała do tego okazję.

Zrugany prezes oczywiście nie traci animuszu i mówi Mariuszowi, że idzie na spotkanie w Belwederze. Wiemy, że w realnym świecie takie zdarzenie miało już miejsce, co oznacza, że Ucho Prezesa stara się dotrzymać tempa politycznej karuzeli. Ze względu na czas, który jest potrzebny do zrealizowania odcinka, nie zawsze jest to możliwe.

REKLAMA

W świetle pojawiających coraz częściej informacji o możliwych przetasowaniach w partiach opozycyjnych, odcinek staje się wyjątkowo aktualny. A obok całego zamieszania, dobrze jest zobaczyć, że polityczna satyra potrafi zręcznie parodiować działaczy z lewej i prawej strony.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA