REKLAMA

To nie jest zwykły horror o nawiedzonym domu. Dziedzictwo. Hereditary - recenzja

Hereditary. Dziedzictwo mile mnie zaskoczył. Spodziewałem się kolejnego generycznego filmu o nawiedzonym domu, a otrzymałem naprawdę niezły i zaskakujący horror. Szkoda tylko, że dobre wrażenie popsuł ostatni akt.

hereditary dziedzictwo recenzja 1
REKLAMA
REKLAMA

Filmów o domach pełnych zakurzonych strychów, skrzypiących domów, w których straszy, były już dziesiątki. Przez lata formuła zdążyła się widzom opatrzyć i spowszednieć. Na szczęście Hereditary. Dziedzictwo to coś więcej niż kolejny odgrzewany kotlet.

Hereditary. Dziedzictwo kilka razy naprawdę zaskakuje.

Zwykle oglądając horrory, jeśli widziało się już kilka filmów z tego gatunku, bardzo łatwo zgadnąć, jak rozwinie się akcja. Po prostu czuć przez skórę, którzy bohaterowie przeżyją do ostatecznej konfrontacji z mrocznymi siłami, a którzy są tylko statystami do odstrzału.

hereditary dziedzictwo recenzja 1 class="wp-image-174844"

Hereditary. Dziedzictwo pod względem postaci odrobiło pracę domową. W filmie śledzimy losy pozornie całkiem normalnej rodziny, którą dotknęła tragedia w postaci śmierci matki głównej bohaterki. Kobieta zaczyna powoli odkrywać, że jej rodzicielka miała związek ze zjawiskami paranormalnymi.

Film zaczyna się od gorzkiego pogrzebu, a potem na jaw wychodzą kolejne przykre sprawy.

Annie Graham chowa swoją matkę, o której nie ma zbyt wiele ciepłych słów do powiedzenia. Razem z rodziną wraca do swojego ogromnego domu, w którym kolejno przedstawiani są bohaterowie. Główna bohaterka jest pracującą w domu artystką, która wykonuje fotorealistyczne figurki prezentujące sceny z jej życia.

Pod jednym dachem mieszka z nią jej troskliwy mąż Steve oraz dwójka dzieci. Peter jest typowym nastolatkiem - szkołę traktuje lekko, pali jointy i stalkuje w internecie atrakcyjną koleżankę. Jego młodsza siostra Charlie żyje zaś we własnym świecie. Jest ekscentryczna i wszędzie zabiera ze sobą szkicownik.

hereditary dziedzictwo recenzja 1 class="wp-image-174850"

Z upływem dni atmosfera gęstnieje.

Śmierć matki wstrząsnęła główną bohaterką. Przed rodziną udaje, że jeździ wieczorami do kina, a tak naprawdę dociera na spotkania grup wsparcia. Świadomość krzywd, jakie stały się jej udziałem, miesza się z poczuciem winy. Kobieta wie, że powinna być w żałobie, ale w ogóle nie czuje smutku.

W dodatku - tak jak można było się spodziewać po zapowiedziach i zwiastunach - w domu bohaterki zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Wydaje się jej, że widzi ducha zmarłej matki. Dręczą ją przedziwne sny i najróżniejsze wizje. Ale najgorsze dopiero przed nią.

Jestem przekonany, że Hereditary. Dziedzictwo wstrząśnie wieloma widzami.

Naturalnie nie zdradzę, o co dokładnie chodzi, ale jedna scena w połowie filmu była naprawdę bardzo, bardzo mocna. Przy okazji całkowicie zmieniła status quo i dopiero po niej akcja tak na dobre się zawiązała. To przydługie wprowadzenie okazało się jednak bardzo dobrym pomysłem, bo twórcom udało się urealnić bohaterów.

hereditary dziedzictwo recenzja 1 class="wp-image-174847"

Ich późniejsze perypetie, gdy paranormalne aspekty dają o sobie w pełni znać, śledzi się z prawdziwym niepokojem i dyskomfortem. Toni Collette jako Annie dała prawdziwy popis. Trudne emocje, jakie wylewają się z ekranu, są niemal prawdziwe. Oglądanie jej kolejnych napadów niemocy i szału wpędza w ponury nastrój.

Szkoda tylko, że pod koniec filmu coś poszło mocno nie tak.

Nie często się zdarza, by na pokazie prasowym sala wybuchała śmiechem w momentach, które w zamierzeniu twórców z pewnością nie były komediowe. W przypadku Hereditary. Dziedzictwo widzowie jednak nie mogli się powstrzymać. Kilka scen wywołało reakcję całkowicie odwrotną do zamierzonej.

Wyglądało wręcz, jakby niektóre sceny były wręcz wyrwane z parodii filmu, który oglądałem. Hereditary. Dziedzictwo jest obrazem nierównym, a reżyser wyłożył się dosłownie na ostatniej prostej. Samo zakończenie jest interesujące i skłania do myślenia, ale kilka prowadzących do niego scen wręcz żenowało.

Zdaję sobie sprawę, że w filmie czasem trzeba pójść na skróty.

REKLAMA

Nie da się w dwie godziny rozwinąć akcji tak szeroko, jak w serialu, ale niektóre przemiany zachodzące w charakterystyce bohaterów zostały przedstawione w sposób mało wiarygodny. Na szczęście nawet kilka wpadek na koniec nie popsuło naprawdę niezłego seansu.

Żałuję po prostu, że naprawdę niewiele zabrakło, by uznać Hereditary. Dziedzictwo za film wybitny. Niemniej jednak w ramach swojego gatunku plasuje się na górze stawki. Ari Aster potrafił wzbudzić autentyczne emocje, czego nie może o sobie powiedzieć wielu innych reżyserów kręcących horrory.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA