Chciałbym być jak twój stary: ekranowi ojcowie, którzy wybiliby dla ciebie całą wioskę, i za to ich kochasz
Nadszedł Dzień Ojca, by uczcić tę okazję, postanowiliśmy złożyć hołd tym filmowym ojcom, którzy może nie są doskonali, ale mają charakter – i właśnie za to ich kochamy.
Wśród ekranowych tatków łatwo znaleźć i wskazać tych niemalże idealnych (patrząc w niebo, zawsze myślę o tobie, Mufasa) i takich, z którymi wolelibyśmy nie mieć nic wspólnego (jak ten, który zaciął się na tekście „All work and no play makes Jack a dull boy”, a potem gonił rodzinę po hotelu). Zgodzimy się chyba, że najwięcej uroku mają ci, którzy może nie są idealni, mają swoje (nieraz całkiem spore) wady, ale i tak ich uwielbiamy. Z różnych powodów. A czasem sami chcielibyśmy być jak oni.
Chciałbym być jak twój stary, czyli kozaccy ekranowi ojcowie
Bryan Mills, „Uprowadzona”
Twój ojciec jest nieco przewrażliwiony, a na dodatek w przeszłości przełożył karierę nad rodzinę, ale teraz ktoś cię porwał, więc rzuca krótkie „znajdę cię i zabiję”, po czym znajduje go i zabija. I wszystkich tych, którzy przy okazji się napatoczyli. Miłe z jego strony!
John McClane, seria „Szklana pułapka”
Zdecydowanie zbyt często biega po mieście w pobrudzonej żonobijce, małżeństwo mu nie wyszło, a i z wami jest permanentnie pokłócony, ale hej, wasz stary to najtwardszy nowojorski gliniarz, John McClane, legenda! Facet jest chyba niezniszczalny, a do tego pomysłowy, bystry i serducho ma po właściwej stronie. Prawdziwy heros i bohater najlepszej okołoświątecznej historii!
Big Daddy, „Kick Ass”
Papcio o aparycji Nicolasa Cage'a, niegdyś słynny oficer NYPD. Jasne, płonie chorobliwą żądzą zemsty, jest bezwzględny i bardzo surowy (to dość nietypowe, żeby uczyć swoją córkę mordowania przy użyciu każdej możliwej broni, odkąd tylko skończyła pięć lat), ale hej, taki trening może się przydać, poza tym stanowicie duet, który kopie tyłki jak nikt inny.
Vito Corleone, „Ojciec chrzestny”
Może twój ojciec to kryminalista, morderca i mafijny don, ale nie możesz odmówić mu głowy do interesów. Zadba o ciebie, a zanim ktoś ci podskoczy, uprzednio kilka razy to przemyśli. Nie zaprzątaj sobie głowy bzdurami w stylu wojny rodzin. Macie wielu przyjaciół. Tak, wrogów też i zawsze znajdzie się ktoś, kto chętnie posłałby was do piachu, ale tak właśnie wygląda życie, pogódź się z tym.
Hank Moody, „Californication”
Twój ojciec jest cool w najczystszym tego słowa znaczeniu: jest przystojnym poczytnym pisarzem (podobno na miarę Bukowskiego), lubi dobrą zabawę, fajną muzykę i, co ważne, jest błyskotliwy i czarujący. Jest też patologicznym kłamcą, alkoholikiem i seksoholikiem, czasem też prostackim i nieodpowiedzialnym dupkiem. Równowaga zachowana!
Harry Tasker, „Prawdziwe kłamstwa”
Dobra, wiem, twój ojciec okłamywał cię przez całe życie. Ale przyznasz, że miał swoje powody. Facet wygląda jakby wyszedł spod dłuta Fidiasza, choć jego mięśnie są zdecydowanie bardziej imponujące i pewnie znacznie twardsze niż te antycznej rzeźby. A do tego jest tajnym agentem działającym na międzynarodową skalę. How cool is that?!
Darth Vader, „Gwiezdne wojny”
To prawda: twój stary zabijał bez opamiętania (również dzieci), zdradził wszystkich, którzy byli mu bliscy (włącznie z samym sobą) i istnieje spora szansa, że jeśli mu odpyskujesz, to pozbawi cię kończyny. Pamiętaj jednak: nikt nie jest doskonały! Jeśli odpowiednio wszystko rozegrasz, na pewno nieco ochłonie i da się przekonać, że ta cała Ciemna Strona Mocy to jednak drobna przesada. Poza tym ceni cię tak bardzo, że przemierzy za tobą całą galaktykę!
Din Djarin, „The Mandalorian”
Sam miał dość ciężkie dzieciństwo, więc bywa toporny, szorstki w obyciu, w sumie to w ogóle nie za dużo gada i ani myśli ściągnąć z głowy tego śmiesznego nocnika. Do tego za kasę zrobi wiele niefajnych rzeczy, ale dobrze wiesz, że tylko ty potrafisz roztopić jego zlodowaciałe serducho. Ma sporo wad, ale to fajny stary. Choć przecież mogłoby się wydawać, że nie macie ze sobą nic wspólnego.
Geralt z Rivii, „Wiedźmin”
Wiem, że tak naprawdę to nie jest twój ojciec, ale rodzina to coś więcej, niż więzy krwi (i podobno się jej nie wybiera, ale tak się akurat złożyło, że zażyczył sobie odebrać cię rodzonej matce, powołując się na jakieś śmieszne prawo, które związało was na zawsze, drobiazg). Trochę przypał gdzieś z nim pójść, bo albo go zwyzywają od mutantów i potworów, albo obrzucą kamieniami, ale nikt tak jak on nie przedrze się przez cały Kontynent i nie wyrżnie w pień wszystkich tych cudaków, którzy staną mu na drodze do ciebie. Słodziak, prawda?