„Encyklopedia statków Star Trek” to prawdziwa gratka dla fanów przygód załogi U.S.S. Enterprise. Recenzujemy pierwszy tom albumu poświęconego Gwiezdnej Flocie w latach 2151-2293.
Historia uniwersum „Star Trek” sięga lat 60. ubiegłego wieku. Pierwszy odcinek produkcji telewizyjnej nazywanej dziś „Star Trek: The Original Series”, za którą odpowiada Gene Roddenbery, został wyemitowany 8 września 1966 r. Od tego czasu powstało sześć kolejnych seriali, w tym jeden animowany, na które składa się ponad 700 odcinków oraz kilka kinowych filmów.
Przez dekady fani „Star Treka” mogli podziwiać na ekranie nie dziesiątki, a setki różnych statków kosmicznych.
Najbardziej rozpoznawalnym jest oczywiście U.S.S. Enterprise NC-1701, którego załoga w pierwszym „Star Treku” śmiało dążyła tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek. Kapitanem był Jamesa T. Kirk (William Shatner), któremu pomagał wierny wolkanin, Spock (Leonard Nimoy). Ten okręt klasy Constitution dekady temu przebił się do mainstreamu wraz z Sokołem Millenium i Gwiazdą Śmierci z konkurencyjnych „Gwiezdnych wojen”.
W ostatnich latach zamieszkania narobił też wyposażony w napęd zarodnikowy U.S.S. Discovery, któremu poświęcono jeden z dwóch będących w emisji seriali z cyklu „Star Trek” o tytule „Star Trek: Discovery”. Mniej osób natomiast wie, sam U.S.S. Enterprise był wielokrotnie remontowany i odbudowywany. Jedną z wersji dowodził kapitan Jean-Luc Picard, któremu poświęcono nową produkcję „Star Trek: Picard”.
Jeszcze mniej osób zdaje sobie zaś sprawę, że w znacznie starszym serialu „Star Trek: Enterprise”, który jest prequelem całego cyklu, pojawiła się jednostka o nazwie Enterprise NX-01 pod dowództwem kapitana Jonathana Archera. Z kolei nazwy pierwszych promów kosmicznych, frachtowców z gondolami Warp oraz niedysponującego napędem nadświetlnym statku, na którego pokładzie Ziemię opuścił Khan, znają już tylko najwięksi zapaleńcy.
To do nich skierowany jest 1. tom „Encyklopedii Statków Star Trek”, czyli „Star Trek. Statki Gwiezdnej Floty 2151-2293”.
Pierwszą część albumu poświęcono pojazdom, które stworzyli ludzie marzący o gwiazdach. Opisano je chronologicznie, a na pierwszy ogień poszedł S.S Botany Bay — to na jego pokładzie Khan poleciał pod koniec XX w. w kosmos, by po ponad wieku spędzonym w hibernacji trafić na Kirka i spółkę. Na kolejnych kartach opisano zaś statki, które Gwiezdna Flota budowała, zanim osiągnęła prędkość Warp 5. Wśród nich były:
- OV-165, Phoenix i S.S. Emmette;
- NX-Alpha, Interpid i Warp Delta;
- Earth Cargo Service: Fortunate i Horizon;
- Transporter księżycowy.
Encyklopedia pozwala nam tym samym prześledzić drogę, jaką przebyła ludzkość, zanim dołączyła do Zjednoczonej Federacji Planet. Ten rozwój rozbity na kilka pokoleń związany był z opracowywaniem coraz to szybszych napędów Warp, a wielokrotnie o powodzeniu kolejnych projektów decydowały sploty szczęśliwych wypadków. W przypisach przedstawiono sylwetki bohaterów, bez których sukces nie byłby możliwy.
Prawdziwym mięskiem jest jednak ta druga część, która opowiada o statkach powstałych już po osiągnięciu przez ludzkość Warp 5.
To w niej możemy podziwiać kolejne statki noszące miano Enterprise, w tym Enterprise NX-01 oraz U.S.S. Enterprise NCC-1701 z jego kolejnymi wersjami (którymi są U.S.S. Enterprise NCC-1701-A oraz wymieniony jako ostatni w obejmującej lata 2151-2293 drugiej części albumu U.S.S. Enterprise NCC-1701-B). Oprócz tego w „Encyklopedii statków Star Trek” wzięto na tapet:
- U.S.S. Shenzhou, Discovery, Kerala, Europa;
- U.S.S. Yeager, Clarke, T’Plana Hath;
- U.S.S. Edisibm Shran, Reliant;
- U.S.S. Bozeman, Excelsior, Jenolan;
- a także Antaresa oraz statki klasy Oberth.
Cały album to zaś przyjemna lekcja historii dla wszystkich oddanych fanów uniwersum „Star Trek”, ale dla osób, które znają tę markę jedynie ze słyszenia, zawarte w nim informacje mogą być momentami zbyt… hermetyczne. Aby w pełni się cieszyć tym wydawnictwem, należy mieć przynajmniej podstawowe pojęcie o genezie Gwiezdnej Floty. Świat „Star Treka” w bardzo wielu aspektach różni się od tego, w którym żyjemy my.
Bez tej wiedzy wiele fragmentów „Encyklopedii Statków Star Trek” może się wydać niezrozumiałych.
To, że „Encyklopedia statków Star Trek” nie jest dla każdego, to jest jednak… dobra wiadomość dla tych prawdziwych fanów. Twórcy zakładają, że osobie zasiadającej do lektury nie trzeba tłumaczyć, kim byli Kirk i Spock. Redaktorzy skupili się na clou, którym są opisy statków i biogramy ważnych postaci, takich jak Zefram Cochrane, a także — oczywiście — przepiękne grafiki oraz kadry z filmów i seriali.
Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to do zbytniego recyclingu treści. Bardzo często fragmenty głównej treści książki są niemal jeden do jednego przeklejane do przypisów przy zdjęciach i kilkakrotnie miałem wrażenie, że czytam znów to samo. Z drugiej strony dzięki temu album można czytać nie tylko od deski do deski, ale również kartkować i czytać jedynie fragmenty na wyrywki.