Smutne wieści dotarły do nas z Włoch. Jak donosi portal „la Republica” dzisiaj, nad ranem zmarł dobrze znany wszystkim kinomanom kompozytor Ennio Morricone. Muzyk miał 91 lat.
![Ennio Morricone](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2020%2F07%2Fshutterstock_380907991.jpg&w=1200&q=75)
Jak podają włoskie media muzyk zmarł dzisiaj, 6 lipca o świcie w wyniku powikłań po poważnym upadku, w związku z którym od jakiegoś czasu przebywał w rzymskim szpitalu. Informację o śmierci kompozytora potwierdził jego przyjaciel i prawnik Giorgio Assuma. Zgodnie z jego słowami Ennio Morricone „odszedł z pociechą wiary”.
Morricone zapisał się w pamięci melomanów przede wszystkim za sprawą swoich wyjątkowych ścieżek dźwiękowych, które komponował do wielkich, filmowych hitów. To on pisał muzykę do westernów Sergia Leone („Dobry, zły i brzydki”, „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie”). Pracował również przy „Misji”, „Franticu” czy „Cinema Paradiso”.
W czasie swojej kariery siedmiokrotnie był nominowany do najbardziej pożądanej w branży filmowej nagrody, czyli Oscara. Zdobył dwie statuetki. Pierwszą za całokształt twórczości w 2007 roku, a drugą w 2016 roku za muzykę do ósmego filmu Quentina Tarantino „Nienawistna ósemka”.
Muzyka do filmów była tylko jednym z licznych zajęć, jakich się podejmował. Komponował m.in. dla takich artystów jak Gianni Morandi, Paul Anka, Andrea Bocelli, czy nawet Sting i Pet Shop Boys.
W zeszłym roku objechał różne kraje z pożegnalną trasą koncertową „90th Celebration Concert”, po której zamierzał skupić się już tylko na tworzeniu. Odwiedził wtedy również Polskę.