Najlepsze filmy wojenne wszech czasów. Ranking najmocniejszych tytułów

Filmy wojenne bywają brutalne, ostre, dosadne. Zdarzają się jednak tytuły również lżejsze, zabawniejsze, rozrywkowe. Niezależnie od swojego podejścia twórcy zawsze zmuszają do refleksji nad istotą zbrojnych konfliktów. Poniższe produkcje robią to najlepiej. Dlatego złotymi zgłoskami zapisały się na kartach historii kina.

Erich Maria Remarque napisał nieśmiertelny antywojenny manifest. Jego "Na Zachodzie bez zmian" kilkukrotnie przenoszono już na wielki ekran. Za każdym razem trafiając w punkt. Dowodzi tego również ostatnia adaptacja powieści z 2022 roku. Edward Berger skupia się w niej na okropieństwach wojny. Pokazuje je bez upiększeń i estetyzacji. To film, który ma obrzydzać, odstręczać i przytłaczać widza. Wychodzi mu to znakomicie.

Jedna z pierwszych scen: desant wojsk alianckich na plażę Omaha podczas D-Day. Wtedy jesteśmy już tego pewni. Od tego filmu się nie oderwiemy. Kamera zabiera nas w sam środek szaleńczych walk. Steven Spielberg opowiada w taki sposób, że czujemy się, jakbyśmy brali w nich udział. Trudno sobie wyobrazić lepsze otwarcie. Choćby dla niego warto tę produkcję zobaczyć.

Polacy też potrafią w kino wojenne! Mamy na to wiele przykładów. Jednym z nich jest właśnie "Kanał". Każdy, kto go widział, wie, że to arcydzieło. Wyróżniona nagrodą specjalną jury na festiwalu w Cannes produkcja opowiada historię żołnierzy idących na śmierć. Wszyscy zginą. Spoiler? Oj nie. O tragicznym losie bohaterów na samym początku informuje nas narrator. Znamy więc zakończenie, a jednak tę opowieść wciąż ogląda się z zapartym tchem.

Nagrodzony Oscarem za najlepszą drugoplanową rolę męską występ Christopha Waltza to tylko jeden z powodów, aby ten film zobaczyć. Mówimy tu przecież o produkcji Quentina Tarantino, który serwuje nam ostrą jazdę bez trzymanki. To kinoman z prawdziwego zdarzenia, także często posiłkuje się formułami z różnych zakątków świata. W "Bękartach wojny" pobrzmiewają akurat echa włoskich macaroni combat, inspirowanych zresztą "Parszywą dwunastką" (o niej później). Śledzimy tu historię oddziału amerykańskiego oddziału stworzonego, aby brutalnie rozprawiać się z nazistami. Jego członkowie nie podejmują się tego zadania dlatego, że muszą. Oni robią to, bo po prostu nazistów nienawidzą. Jak to u twórcy "Pulp Fiction" już bywa, jest więc krwawo i zabawnie.

O wojnie można też opowiadać za pomocą animacji. I wcale nie oznacza to, że się ją wtedy infantylizuje. "Grobowiec świetlików" to najlepszy tego przykład. Anime Studia Ghibli (już samo to powinno służyć za wystarczającą zachętę) opowiada historię młodego chłopaka, który wraz z kilkuletnią siostrą walczy o przetrwanie w Japonii podczas II wojny światowej.

Wojna jest straszna, okropna, brutalna. Ale bywa też zabawna. Udowodnił to Robert Altman w "MASHU". To osadzona w realiach wojny w Korei opowieść o chirurgach ze szpitala polowego, którzy nie tylko są jednymi z najlepszych w swoim fachu, ale potrafią też się nieźle powygłupiać. Pomimo humoru otrzymujemy jeden z najdosadniejszych manifestów antywojennych w historii kina. Produkcja doczekała się rozwinięcia pod postacią popularnego, trwającego 11 sezonów serialu.

Jak Stanley Kubrick zrobił film, to nie było sami wiecie czego, sami wiecie gdzie. Słynny reżyser w czasie swojej kariery podróżował po gatunkach, w każdym serwując nam arcydzieło (nawet jeśli "Lśnienie" po wielu latach osiągnęło ten status, to dzisiaj bezsprzecznie jest arcydziełem horroru). W przypadku kina wojennego padło na "Full Metal Jacket", które żadnych uproszczeń i skrótów nie znosi. Do dzisiaj jawi się jako dosadna krytyka militaryzmu i jego wpływu na jednostki oraz dogłębna analiza dwoistości ludzkiej natury.

"Czas apokalipsy" to adaptacja "Jądra ciemności" osadzona w realiach wojny w Wietnamie. Francis Ford Coppola opowiada historię kapitana Willarda, który otrzymuje misję odnalezienia i zlikwidowania pułkownika Kurtza. W tle pobrzmiewają dźwięki "The End" zespołu The Doors i można się zachłysnąć zapachem napalmu o poranku. Nie wspominając już nawet o przyjemności płynącej z patrzenia na wybitne role Martina Sheena i Marlona Brando.

Kino wojennej przygody w najlepszym wydaniu. "Parszywa dwunastka" to klasyk. Opowiada historię oddziału złożonego z 12 skazańców, którzy mają za zadanie zlikwidować niemieckich oficerów, przebywających w niedostępnym zamku we Francji. Jak im pójdzie? Wybuchowo! Gwarantuje to wcielający się w dowódcę Lee Marvin i reszta brawurowej obsady: m.in. John Cassaveter, Charles Bronson, Donald Sutherland i Telly Savalas.

To nie jest film wojenny. To jest film o miłości z wojną w tle. Po ponad 80 latach od swojej premiery "Casablanca" wciąż działa jak powinna. Humphrey Bogart niezmiennie uwodzi urokiem cynicznego twardziela, rzucając kolejnymi kultowymi już dzisiaj cytatami. Wciela się we właściciela nocnego klubu, do którego pewnego dnia przychodzi jego dawna ukochana, żona czeskiego działacza ruchu oporu. Choć dobrze wiemy, jak potoczy się ich romans, nieważne, ile razy go widzieliśmy, wciąż ogląda się go z gulą w gardle i łzami w oczach.

Poczytaj więcej naszych topek filmowych: