Finał "The Affair" udowadnia, że ten serial to jeden z najlepszych debiutów tego roku
"The Affair" to jeden z tych tegorocznych seriali, które po pierwszym odcinku zachwyciły formą i wziętym na warsztat tematem. To bodaj pierwszy tytuł, który głównie poświęcony jest romansowi i który w związku z tym nie wypada banalnie i naiwnie. Problemy bohaterów "The Affair" to problemy ludzi z krwi i kości. Wzruszają, zapadają w pamięć, pobudzają do refleksji nad kondycją związków międzyludzkich. Wczoraj Showtime wyemitował ostatni odcinek pierwszego sezonu "The Affair". Jak kończy się romans ze zbrodnią w tle?
Odpowiedź brzmi: zaskakująco. I tak, że z niecierpliwością czekam na drugi sezon, który - przyznaję - jeszcze podczas seansu przedostatniego epizodu wydawał mi się być może nie do końca potrzebny. Teraz wiem, że zakończenie "The Affair" na pierwszej serii byłoby zbrodnią gorszą niż ta popełniona w serialu. Napięcie, które pozostawił po sobie finałowy odcinek, sięga zenitu.
W ciągu ostatnich paru spotkań z "The Affair" romans przeobraził się w kryminał, a ten wątek z odcinka na odcinek stawał się coraz bardziej emocjonujący i ciekawy. Kto jest zabójcą? I co kochankowie mają z tym wspólnego?
Jak pokazuje finał wiele, ale kto wie, czy dedukcja i fakty, które udało się zdobyć detektywowi Jeffries'owi są rzeczywiście dowodem na winę aresztowanej w ostatnim odcinku osoby? Być może za tym wszystkim stoi ktoś inny, a tajemnice dwójki głównych bohaterów wynikają z innych pobudek. Jakich? Trudno stwierdzić.
Problemem w ocenie całej sytuacji, jej niuansów, a czasem (zwłaszcza w odcinkach bliskich finałowi i finałowym) podstawowych faktów są różnice z zeznaniach Noaha i Alison. Każde daną sytuację przedstawia ze swojej perspektywy, dodając wzmianki o życiu prywatnym i swych poczynaniach. W związku z tym wydarzenia, które poznajemy w serialu, mają dwa oblicza.
Noah próbuje wybielić i wytłumaczyć swoje zachowanie, Alison siebie stawia w lepszym świetle. Czy ten zabieg to po prostu zwrócenie uwagi na wybiórczość naszej pamięci i interpretowanie, a nie rzeczywiste zapamiętywanie faktów? Czy może dwie główne postaci prowadzą grę, w której udział biorą widzowie, detektyw i oni sami?
Tajemniczość "Tha Affair" i psychologizacja postaci przyciągają. Noah, Alison, ich rodziny, ich przeszłość i przyszłość wydają się niebezpieczne, nieobliczalne. Wspaniały jest świat, jaki obserwujemy w serialu. Doskonała jest przemiana bohaterów. Jeśliby wziąć każdego z nich i porównać, jaką postacią jest teraz, a jaką był na początku, kiedy wszystko się zaczęło, zobaczylibyśmy, że wszyscy przeszli niesamowitą metamorfozę.
Noah i Alison z początku tej opowieści to zupełnie inne osoby, niż te, które widzimy w finałowym odcinku. I nie jest to bynajmniej przemiana nagła, zaskakująca. Ta metamorfoza była żmudnym procesem, który dział się w nich przed poznaniem, ale przyspieszył właśnie w momencie, gdy znaleźli się na wspólnej drodze.
Niewątpliwą zaletą "The Affair", tym co sprawia, że chcesz obejrzeć następny odcinek, jest atmosfera. Gęsta, duszna, przytłaczająca, zwiastująca nadchodzące niebezpieczeństwo. Ten nastrój powoduje, że "The Affair" trudno oglądać jest jednym ciągiem, ale to on też sprawia, że ten serial jest tak fascynujący. Doskonały finał, który zwiastuje kolejny intrygujący sezon. Ten już w przyszły roku, niestety konkretna data powrotu nie jest na razie znana.