Zawsze zastanawiało mnie dlaczego w kinie tak rzadko pojawiają się przedstawiciele romantycznego kina akcji. Nie ma chyba mieszaniny gatunków która byłaby lepszym kompromisem dla niego i dla niej. Dokładnie takim filmem jest „Focus” – kompromisowym, grzecznym, satysfakcjonującym rzemiosłem, ale jednak bez chemii.
Po innym przedstawicielu romantycznego kina akcji - „Panie i Pani Smith”- świat celebrytów wzbogacił się o najbardziej medialną parę jaka stąpa po naszej planecie. Mowa oczywiście o związku Angeliny Jolie i Brada Pitta. „Focus” nie spowoduje podobnego trzęsienia ziemi. Najnowsza kinowa produkcja jest jednak odkupieniem Willa Smitha po jego fatalnym „After Earth”. Towarzysząca mu na ekranie, rewelacyjna Margot Robbie to już klasa sama w sobie. Niestety, w tym niecodziennym związku zabrakło chemii.
Will Smith nie wydaje się naturalnym kandydatem do romantycznego filmu akcji. Tym bardziej cieszy, że w „Focus” aktor doskonale daje sobie radę.
Jako mistrz złodziejskiego fachu Smith jest przekonujący i wiarygodny. Popularny aktor gra specjalistę w nie do końca legalnym zdobywaniu środków do życia. Jego przypadkowe spotkanie z inną mistrzynią kradzieży - Margot Robbie – daje scenarzystom olbrzymie pole do popisu. Każdy z bohaterów żyje na bakier z prawem, specjalizuje się w oszustwach i kradzieżach. Kłamstwo to ich codzienny oręż, podobnie jak odgrywanie ról i nieustanne zakładanie masek.
Jak możecie przypuszczać, jest to niezwykle ciekawe środowisko dla romansu. A na pewno ciekawsze niż „lajk” na Tinderze. Chemia czy odgrywanie ról? Zazdrość czy pozory? Żonglowanie wystudiowanymi pozami czy autentyczne emocje? Złodziejski duet każe się zastanawiać widzowi czy bohaterowie „Focus” naprawdę zaczynają coś do siebie czuć.
Umiejętnie przedstawiona narracja początkowo może trzymać w napięciu, a nawet wydawać się ciekawa. Zwłaszcza, że film nigdy nie tonie pod naporem wybuchów, pościgów czy wymiany ognia. Reżyserowie Glenn Ficarra oraz John Requa stawiają na relacje między bohaterami, nie czując potrzeby nadrabiania efekciarskimi kadrami. To bardzo dobry kierunek, który zostaje odpowiednio wykorzystany.
Niestety, w „Focus” brakuje autentycznej chemii między głównymi bohaterami.
Zarówno Will Smith jak i Margot Robbie świetnie wywiązują się z postawionych przed nimi zadań. Para złodziei jest ciekawa, zabawna, przekonująca i przyciąga do ekranu. Niemalże elektryzuje. Niestety, im bliżej ku sobie krętaczom, tym bardziej naciągana, cukierkowa i przewidywalna wydaje się być ta opowieść.
Chociaż mówimy o profesjonalnych złodziejach ryzykujących własne życie, ich sercowe rozterki miejscami przypominają spotkanie gimnazjalistów na pierwszej randce. Jest to na swój sposób urocze, ale bardziej wymagający widzowie mogą poczuć mdłości. Nie oznacza to, że „Focus” jest filmem złym. Wręcz przeciwnie. To naprawdę dobrze wykonane rzemiosło. Mieszanina dialogów, akcji i humoru trzyma widza skupionego przed olbrzymim ekranem. Aktorzy grają naprawdę dobrze, natomiast proporcje między kinem akcji i romansem są podane po mistrzowsku.
Szczerze współczuję tym wszystkim parom, które podczas Walentynek poszły do kina na „50 twarzy Greya”. „Focus” byłby propozycją o wiele barwniejszą, ciekawszą i zabawniejszą. Szkoda, że film pojawił się dopiero teraz. Za kilka tygodni zapewne nie będziecie już o nim pamiętać, ale nie powinniście żałować wizyty w kinie. Zwłaszcza z kimś pod ramię.