REKLAMA

I, Frankenstein, czyli słynny potwór przerobiony na blockbusterowe „ciacho”

Co się stanie jeśli twórcy Underworld zabiorą się za stworzenie własnej wersji monstrum Frankensteina? Patrząc na zwiastun mogę przypuszczać, że nic dobrego.

I, Frankenstein, czyli słynny potwór przerobiony na blockbusterowe „ciacho”
REKLAMA

REKLAMA

Dlaczego? Już sam widok seksownego, umięśnionego męskiego ciała Frankensteina wywołuje lekki uśmiech na twarzy, a jak jeszcze dodać do tego fabularny pomysł, jakoby nasz (nie tak bardzo) pozszywany bohater miał stanąć pośrodku wojny między gargulcami a demonami walczących o potężne źródło mocy i stać się wybawieniem ludzkości, to ciężko powstrzymać atak śmiechu.

Nie zrozumcie mnie źle, lubię nowe podejście do starych tematów, ale czy Frankenstein (właściwie to Adam Frankenstein, bo tak się nasz seksowny potwór nazywa) walczący w filmie akcji, to nie za dużo? Gdyby chociaż twórcy podeszli do tej produkcji z humorem, ale z trailera i zapowiedzi wynika, że film będzie tak „epicki”, że może (niechcący) ocierać się o groteskę – wystarczy zresztą posłuchać wybitnych dialogów: „You cannot save the human race”.

REKLAMA

I trudno się temu dziwić skoro fabuła I, Frankenstein opiera się na komiksach autorstwa Kevina Grevioux - producent trzech filmów z cyklu Underworld a także scenarzysta I, Frankenstein. Za reżyserię natomiast odpowiada Stuart Beattie, który ma na swoim koncie raczej średnie albo złe filmy. Co gorsza – jak już wspomniałem wcześniej - sam Adam Frankenstein (którego zagra Aaron Eckhart) wygląda raczej mało potwornie, a bardziej tak, żeby większe grono kobiet mogło przybyć z chłopakiem do kina, bo mordoklepka nie dla nich, ale na fajne męskie ciało to już można popatrzeć.

Takim o to sposobem dzieło Mary Shelley z początku XIX wieku zostało spłycone do granic możliwości. Kiedy więc te blockbusterowe arcydzieło ujrzymy? Światowa premiera jest przewidziana na 24 stycznia 2014 roku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA