„Gosta” od HBO to niezwykła pochwała codzienności. A przy tym serial, który stawia wiele ważnych pytań
„Gosta” Lukasa Moodyssona jest pierwszym szwedzkim serialem produkcji HBO. Historia 28-letniego psychologa dziecięcego, który mieszka w małym miasteczku, to idealny przykład produkcji, która pokazuje na czym polega magia kina. Na pierwszy rzut oka w serialu bowiem niewiele się dzieje. Ten stan rzeczy wywołuje jednak w widzu niezwykle silne emocje.
OCENA
Pierwszy szwedzki serial HBO opowiada o młodym mężczyźnie, który przeprowadził się ze Sztokholmu do oddalonej od cywilizacji mieściny. Mieszka w drewnianym domu pośrodku niczego, myje się pod prysznicem, który znajduje się bezpośrednio pod gołym niebem i stara się pomóc młodzieży, z którą spotyka się każdego dnia w pracy. Na dodatek Gosta określany jest przez znajomych, jako „najmilszy człowiek świata”.
Chłopak jest bowiem tak wyrozumiały, empatyczny i próbujący zrozumieć postawę drugiej strony, że momentami zapomina o własnych potrzebach, czym może irytować innych, w tym samych widzów. W pierwszym odcinku spóźnił się na pociąg, do którego miał wsiąść, by spotkać się z ukochaną, bo zobaczył na ulicy starszą panią, która mogła potrzebować pomocy.
Prezentowana przez bohatera postawa, choć godna pochwały, prowadzi oczywiście do sporej ilości nadużyć, a co za tym idzie - pewnej irytuacji widza. Co jednak ciekawe, reżyser ciągle balansuje na granicy tego nadużycia, starając się ukazać historię w taki sposób, aby w samym odbiorcy wywołać pokłady empatii wobec postawy bohatera.
Reżyser głośnego filmu „Fucking Amal”, Lukas Moodysson, stworzył dwunastoodcinkową historię, którą ogląda się niczym długi pełnometrażowy film. Akcja kolejnych 30-minutowych epizodów zwykle rozgrywa się tuż po końcu poprzedniego. Przez to zachowujemy ciągłość akcji i możemy tym silniej wczuć się w sytuację bohatera. Ta ciągłość fabularna sprawia też, że bardziej niż na samej „akcji” wydarzeń, mocniej skupiamy się na interakcjach między postaciami. W serialu najważniejsze są bowiem gesty, wyczuwalna między aktorami chemia, a dopiero potem same słowa. Te często są drugorzędne.
To sprawia, że „Gosta” staje się serialem, który stanowi pewnego rodzaju pochwałę codzienności i powtarzanych rytuałów, ale także stawia pytania o kondycję dzisiejszych czasów. Efektem takiego podejścia jest słodko-gorzka opowieść, która nie tylko wywołuje w widzu różnorodne emocje, ale i zachęca do wielu refleksji.
Czy w świecie, w którym każdy wpatrzony jest we własne sprawy, nie warto czasem skorzystać z postawy, którą prezentuje sobą Gosta?
Reżyser wielokrotnie wywraca to pytanie do góry nogami, podkreślając zagrożenia, wynikające z takiej sytuacji.
Pierwszy szwedzki serial HBO to produkcja specyficzna, która wymaga pewnego wdrożenia się w swoją stylistykę. Serial, który niejako sączy się z ekranu. Jednak właśnie w tym sposobie prowadzenia opowieści tkwi jego największa siła. Widz szybko wsiąka w warstwę fabularną tak mocno, że nie może przerwać przyjemności wynikającej z oglądania.