REKLAMA

Kto dysponuje największą siłą w Westeros? Porównujemy armie z „Gry o tron”

Jon i Daenerys zbierają siły na Północy, podczas gdy Cersei zbroi się w Królewskiej Przystani. Obie armie są potężne, ale czy można powiedzieć, że któraś z nich góruje nad drugą?

gra o tron złota kompania nieskalani
REKLAMA
REKLAMA

Wojska Północy byłyby tak naprawdę niczym, gdyby nie dodatkowe siły zapewnione przez Matkę Smoków. Niebojący się nikogo i niczego Nieskalani oraz dzikie hordy dothrackich wojów, to z pewnością poważne zasilenie armii mającej stanąć do walki z Białymi Wędrowcami. Nie zapominajmy także o samych ziejących ogniem bestiach.

Cersei raczej nie śpieszno do tego, aby wychylać nos z bezpiecznego schronienia, ale również zbroi się na wypadek niebezpieczeństwa, a także po to, aby wyeliminować tych, którzy ostrzą sobie zęby na tron. Ma u boku królewskich żołnierzy (w tym niezniszczalnego Górę), flotę Eurona Greyjoya, a także wynajętą za grube pieniądze Złotą Kompanię.

Ostatnia z wymienionych formacji wydaje się ciekawa, bo nie mieliśmy jeszcze okazji zobaczyć jej w akcji.

To wojowie z krwi i kości. Żadna tam zbieranina desperatów, którzy wcześniej podrzynali gardła w przydrożnych karczmach. Złota Kompania to formacja wojskowa zrzeszająca wprawionych w boju mężów, a do tego ciesząca się ogromną renomą. Nigdy nie złamali kontraktu, nie zdradzili klienta i nie przeszli na stronę przeciwnika. Słyną z najlepszych dowódców bitewnych. Tworzenie strategii nigdy nie jest dla nich wyzwaniem i są wyszkoleni w niemal wszystkich rodzajach działań wojennych.

Nie brak im też zaplecza potrzebnego do walki, gdyż dysponują pokaźnym ekwipunkiem i nie tylko. Złota Kompania składa się z 20 tysięcy ludzi. Posiada łuczników (część dysponuje kuszami, inni zaś zwykłymi łukami, ale za to najwyższej klasy), konie oraz słonie. Te ostatnie, co zresztą wyraźnie rozczarowało Cersei, nie dotarły do Królewskiej Przystani. Za to kapitan Strickland obwieścił królowej, że przez morze przewiezione 2 tysiące koni. Potężna siła, a przecież Cersei i tak ma już sporo mieczy na swoich usługach.

Nieskalani w połączeniu z siłami Dothraków to także zabójcza broń.

Dzicy zza wody są zaciekli, silni fizycznie i nie boją się niemal niczego, w tym śmierci. Są doskonałymi jeźdźcami, potrafiącymi używać arakhów (typowej dla siebie broni przypominającej sierp) lub precyzyjnie strzelać z łuku podczas jazdy. Słowem, ich umiejętności walki są ponad przeciętne.

Nie zmienia to jednak faktu, że są dzikimi, którym obce są tajniki sztuki wojennej. Nie walczą w formacjach, nie tworzyć strategii działania. Rzucają się do bitwy rządni krwi, ale to nie zawsze najlepsze rozwiązanie. I tak naprawdę nie znaczą już tak wiele pozbawieni koni.

gra o tron nieskalani

Z kolei Nieskalani mają wręcz nadludzką odporność na ból. Nie wiedzą, co to odwrót lub porażka. Walczą aż do wyzionięcia ducha. Ich dyscyplina przeszła już do legend, a ich formacje bojowe są prawie niezniszczalne. Nawet w najgorszych przypadkach nie przerwą szeregu. Jest jednak pewien problem. Nie nauczono ich podejmowania decyzji, gdyż żyli jako niewolnicy. Nie kieruje nimi rozsądek, a rozkaz.

Trudno powiedzieć, która armia ma większe szanse, bo obie mają swoje wady i zalety.

Wojska Jona i Daenerys nie są tak strategicznie przygotowane, jak Złota Kompania. Z drugiej jednak strony wynajęte przez Cersei miecze mają najmniejsze motywacje do tego, aby walczyć do upadłego. Im chodzi o sławę, chwałę oraz pieniądze. W ostatecznym rozrachunku nie jest to warte śmierci. Armia Dany walczy za nią, bo uważa, że stworzy ona nowy świat.

Liczebnie obie armie wydają się ze sobą porównywalne. Złota Kompania to 20 tysięcy wojowników. Daenerys dysponowała początkowo liczbą 8 tysięcy Nieskalanych. Trudno ocenić, ilu ich jeszcze pozostało przy życiu biorąc pod uwagę wydarzenia z Essos i w Casterly Rock, ale wydaje się, że ich szeregi pozostają z grubsza takie same. Liczebność Dothraków nie jest znana, ale to prawdopodobnie wynik porównywalny z Nieskalanymi. Z kolei Jon oszacował, że miał u boku 2 tysiące żołnierzy przed Bitwą Bękartów. Ta potyczka zebrała krwawe żniwa i jego armia znacząco się przerzedziła. Z drugiej jednak strony lordowie Północy, a także Rycerze Doliny, zebrali się w Winterfell, aby wspomóc Snowa, więc liczba w najgorszym razie się wyrównała.

8 sezon gra o tron

Trzeba jednak pamiętać o jeszcze jednej ważnej sile - smokach. 4. odcinek 7. sezonu „Gry o tron”, czyli „The Spoils of War”, choć nie tylko on, pokazał jak te monstra sprawdzają się na polu walki. Jednak i one nie są niezniszczalne.

Wydaje się, że w świetle wszystkich powyższych faktów szala zwycięstwa przechyla się na stronę Daenerys.

REKLAMA

Jednak u bram Winterfell wkrótce zjawi się Nocny Król, co może zdziesiątkować szeregi zabranej armii, jeśli dojdzie do bitwy. Z osłabionymi siłami Jon i Dany nie stanowiliby już takiego zagrożenia dla Cersei. Matka Smoków dała się też poznać, jako porywcza osoba, co przekładało się na chybione decyzje strategiczne. Ma co prawda sztab doradców, ale nie można ignorować doświadczenia Złotej Kompanii. Jedno jest pewne. Nadchodzące w serialu bitwy będą czymś spektakularnym i nie dającym ochłonąć z emocji. Na to czekamy.

„Grę o tron” można oglądać na HBO GO.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA