Fani serialu Gra o tron mocno kibicują dwóm postaciom. Gwendoline Christie wreszcie zdradziła, jak podchodzi do pomysłu, by Brienne i Tormund stali się parą.
Brienne z Tarthu jest jedną z głównych postaci serialu Gra o tron. Bohaterka, w którą wciela się Gwendoline Christie, obecna w Grze o tron od drugiego sezonu, wyróżnia się na tle pozostałych uczestników morderczej rozgrywki o władzę w Westeros. Nic dziwnego - jest prawa, dobra i honorowa, a przy tym sympatycznie naiwna.
W serialu HBO brakuje takich pozytywnych bohaterów.
Świat wykreowany przez George'a R.R. Martina zamieszkiwany jest w większości przez zepsutych do cna, obrzydliwych i żądnych krwi ludzi. Bohaterów takich jak Brienne, którym można faktycznie kibicować ze względu na pozytywne przymioty charakterów, można policzyć na palcach jednej ręki.
Nic dziwnego, że fani chcieliby jak najlepszej przyszłości dla tej postaci. Przez chwilę można było podejrzewać, że zazna nieco szczęścia u boku Jaime'ego Lannistera, który z potwora niewahającego się zabijać dzieci zmienił się w szlachetnego rycerza.
Gra o tron przyzwyczaiła nas do tego, że nie ucieka się do takich prostych rozwiązań.
Brienne i Jaimie mieli się w pewnym momencie ku sobie, ale zostali rozdzieleni. Lannister wrócił do Królewskiej Przystani, a jego towarzyszka wyruszyła na północ, by zgładzić Stannisa. Na jej drodze pojawił się wreszcie inny mężczyzna: zarośnięty Tormund.
Przywódca klanu dzikich, którego Jon Snow wpuścił razem z rodakami na wewnętrzną stronę muru, zaczął w szóstym sezonie serialu Gra o tron rzucać w stronę Brienne wymowne spojrzenia. Fani odczytali te kadry jako zapowiedź romansu między tymi dwoma postaciami.
Gwendoline Christie stara się teraz ostudzić zapędy fanów, którzy chcieliby wysłać jej bohaterkę do łoża z dzikim Tormundem.
Aktorka, w wywiadzie z Newsweekiem, stwierdziła, że tak naprawdę sceny interpretowane przez fanów jako zwiastun rodzącego się między bohaterami uczucia, to nic innego, jak efekt improwizacji na planie. Nie było tego w scenariuszu, ale pozostawiono te motywy w serialu ze względu na to, że wypadły świetnie.
Wedle słów Christie nie było planów, by sugerować romans tych dwóch postaci. Zamieszanie wzięło się z tego, że w scenariuszu znalazło się zdanie, że "Tormund nigdy nie widział takiej kobiety", a cała reszta to już inwencja Kristofera Hivju'a, który wciela się w sympatycznego brodacza.
Znając HBO i to, jak Gra o tron traktuje swoich bohaterów, jestem pewien, że zanim ten romans doszedłby do skutku, to Brienne lub Tormund spotkaliby się z kostuchą. Chcę wierzyć, że to nie śmierć jednej z tych postaci jest powodem sceptycznego podejścia Gwendoline Christie do tego związku...