Finał 6 sezonu "Gry o tron" potwierdził jedną z najpopularniejszych fanowskich teorii
Najsłynniejsza teoria, jaką ukuli fani sagi "Pieśni Lodu i Ognia", czyli literackiego pierwowzoru serialu "Gra o tron", znalazła swoje potwierdzenie w finale szóstego sezonu. Jon Snow jest...
Uwaga na spoilery!
...synem Lyanny Stark oraz księcia Rhaegara Targaryena. Na funkcjonującą pod skrótem "R+L=J" teorię dowodów poszukiwano od dawno, dopatrując się ich w na pozór nic nie znaczących szczegółach, mglistych przepowiedniach, sierści wilkora, a nawet w nagminnie powtarzanym przez pewnego kruka słowie. Stu procentowych dowodów jednak nie było. Trochę światła rzucił trzeci odcinek szóstego sezonu serialu "Gra o tron", w którym za sprawą wizji Brana przenieśliśmy się do Wieży Radości, w której książę Rhaegar umieścił siostrę Neda Starka, Lyannę. Dopiero teraz, po finale, mamy w tej kwestii pewność.
Co to oznacza? Po pierwsze, Jon Snow nie jest - jak dotąd myśleli wszyscy - bękartem Neda Starka. Jego prawowitymi rodzicami są Lyanna i książę Rhaegar Targaryen, najstarszy syn króla Aerysa II Targaryena, dziedzic Żelaznego Tronu oraz starszy brat Viserysa i Daenerys. Za ostatnią żywą przedstawicielkę Targaryenów uchodziła dotąd Dany, zatem to ona miała być prawowitą władczynią Westeros. Jeśli jednak pierwszeństwo nad siostrą ma męski potomek dziedzica tronu to...
Prawowitym królem Westeros jest Jon Snow. Czy raczej Jon Targaryen. To z kolei rodzi szereg pytań przed premierą kolejnego sezonu (ewentualnie kolejnej części sagi "Pieśni Lodu i Ognia", ale coś mi mówi, że tego pierwszego doczekamy się wcześniej). Czy Jon w ogóle się o tym dowie, a jeśli tak - w jaki sposób? Czy będzie zainteresowany objęciem tronu? Co na to Dany? Czy zrzeknie się władzy? Postanowi sprzymierzyć z Jonem lub mu poddać? A może, by zachować swoje prawa do korony, zdecyduje się go zamordować? Jak zareagują na to inni możni Westeros?
Rozwiązanie jednej teorii rodzi dziesiątki kolejnych wątpliwości. Odpowiedzi poznamy nieprędko. W tej chwili pewne jest jedno - twórcy serialu "Gra o tron" wiedzieli jak rozegrać ten finał. Po raz kolejny - po "śmierci" Jona Snowa w poprzednim sezonie - zostawili widzów niecierpliwie wyczekujących premiery kolejnej serii. A tę obejrzymy dopiero w przyszłym roku.