Koniec domysłów. HBO właśnie oficjalnie potwierdziło najważniejszą teorię z finału 6 sezonu "Gry o tron"
Choć dla wielu kwestia przeszłości Jona Snowa stała się jasna po finale szóstego sezonu serialu "Gra o tron", nie brakowało też osób, które twierdziły, że nic jeszcze nie jest pewne, a twórcy wciąż mogą nas zaskoczyć. Cóż, HBO opublikowało właśnie grafikę, która rozwiewa wszelkie wątpliwości.
W tekście znajdują się spoilery dotyczące serialu "Gra o tron" oraz książek z sagi "Pieśni Lodu i Ognia".
Chodzi oczywiście o słynną teorię "R+L=J", czyli "Rhaegar + Lyanna = Jon", mającej zdradzać faktyczne pochodzenie postaci powszechnie uważanej za bękarta Neda Starka. W finałowym odcinku szóstego sezonu "Gry o tron" byliśmy świadkami kolejnej wizji Brana, podczas której przenieśliśmy się do Wieży Jaskółki. Młody Ned wpada do komnaty, w której na łożu leży znajdująca się w połogu, Lyanna, jego siostra uprowadzona przez księcia Rhaegara Targaryana. Tuż przed śmiercią Lyanna przekazuje nowo narodzone dziecko na ręce swojemu bratu i szepcze imię swojego dziecka (którego widz nie słyszy).
Dla wielu - w tym także i mnie - był to wystarczający dowód, by uznać teorię "R+L=J" za prawdziwą, jednak niektórzy pozostawali sceptyczni. HBO postanowiło rozwiać wątpliwości, publikując grafikę, która już jasno dowodzi, iż Jon Snow istotnie jest synem Lyanny Stark oraz Rhaegara Targaryan.
Cóż, trochę szkoda, że jednak nie pozostawiono w tej kwestii choć trochę miejsca na domysły i spekulacje. Istniała wszak szansa na ciekawy fabularny twist. Z drugiej strony - to potwierdzenie teorii "R+L=J" niesie za sobą konsekwencje tak poważne, że na nudę w siódmym sezonie serialu "Gra o tron" raczej nie będziemy mogli narzekać. Jona - czy raczej Jaehaerysa, bo tak ma brzmieć prawdziwe imię byłego dowódcy Nocnej Straży i aktualnego Króla Północy, zdaniem specjalistów od czytania z ruchu warg - czeka interesująca przyszłość.