REKLAMA

Czy „Wiedźmin” od Netfliksa może powtórzyć sukces „Gry o tron”? To możliwe, bo oba światy są podobne

Pamiętam, że gdy trwał szał na serialową „Grę o tron” i patrzyłem, jak Cercei niszczy swoich wrogów oraz jak poszczególni gracze szykują się do kolejnych starć politycznych i bitew, czułem żal. Oglądałem, jak zekranizowana została proza Martina, a potem myślałem sobie z niezadowoleniem, że przecież jest jeszcze inny świat, który powinien zostać przeniesiony na mały ekran.

gra o tron i wiedzmin
REKLAMA
REKLAMA

Nie tylko dlatego, że osobiście lubię uniwersum wiedźmina, ale dlatego że ma cechy, podobnie jak to „Gry o tron”, które doskonale nadają się do ekranizacji. I to koniecznie serialowej! Kiedy ogląda się „Grę o tron”, już blisko finału serii, i patrzy się na wszystkie sezony i na to, jak fabuła jest prowadzona, łatwo dostrzec, jak prostymi w gruncie rzeczy twórcy posługują się technikami. I jak bardzo oraz umiejętnie wykorzystują serialową formułę, aby opowiedzieć niesamowitą i złożoną historię.

Historię, która ma cechy zauważalne i u Sapkowskiego.

Kiedy pierwszy czas czytałem powieści polskiego pisarza, bardzo podobały mi się wątki polityczne. Serio. Robiło na mnie wrażenie, że cała opowieść o Geralcie wkręca się w wielkie polityczne tryby. A wojna z Nilfgaardem nie jest tylko pretekstem do pokazania konfrontacji dobra i zła. To raczej walka człowieka z człowiekiem, żądzy władzy i potęgi z pragnieniem utrzymania status quo. Wydawało mi się, że filmowy „Wiedźmin” może być skazany na porażkę. Bo krótka forma nie nadaje się do wyciśnięcia z tego świata wszystkiego, co jest w nim wartościowe.

wiedzmin i gra o tron

„Gra o tron” uświadomiła mi, że są przecież inne sposoby!

I w zasadzie serial na podstawie prozy Martina przetarł szlaki dla wielkich produkcji fantasy. Pokazał, że nawet bardzo skomplikowane fabuły można zekranizować wiernie i do tego ambitnie. Nie patyczkując się z widzem, kreując światy realistyczne, a przynajmniej z nutką realizmu, jeśli chodzi o machinacje polityczne. I w „Grze o tron”, i w powieściach Sapkowskiego, oba te elementy odgrywają ważną rolę. W sadze o wiedźminie budują doskonałe tło i od czasu do czasu wciągają bohaterów w tryby wielkiej maszyny „historii”.

Gdy Geralt postanawia nie załatwiać jednej z potrzeb fizjologicznych do doniczki z nasturcjami, zostaje wrzucony w sam środek wielkiego przewrotu na wyspie Thanedd i w ten sposób losy jego oraz jego przyjaciół wpadają pod koła rozpędzonej furmanki polityki. W „Grze o tron” polityka jest znacznie ważniejsza. A jednak podobieństwa między złożonymi relacjami wśród ważnych graczy są dość duże. U Sapkowskiego nie ma może tak wielu gier pałacowych, ale frakcji (włącznie z wywiadami różnych państw i radami czarodziejów) jest równie wiele.

Wydaje się, że gdyby „Wiedźmin” od Netfliksa poszedł drogą „Gry o tron”, to mogłaby wyjść z tego wspaniała, wielowątkowa i pełna rozmachu opowieść.

gra o tron sezon 2

Podobieństw jest z resztą więcej. Chociaż to relacje między rodami są najważniejszym tematem hitu od HBO, to jednak w „Grze o tron” widoczne są silne wątki awanturnicze. W 7. sezonie mieliśmy misję, w trakcie której zbieranina przypadkowych (chociaż lubianych) bohaterów wybierała się za Mur, aby pochwycić nieumarłego. Przyznacie, że brzmi to jak wątek z klasycznej opowieści (dark)fantasy przepełnionej wyrzutkami, bandytami o złotym sercu i hultajami, którzy chcą zrobić w swoim życiu coś wartościowego. Dopiero jakaś misja, zadanie daje im szansę na rehabilitację, na odnalezienie celu w życiu. Łatwo to zestawić ze zbieraniną osobistości, która pod przewodnictwem Geralta rusza na ratunek Ciri.

Z Cirillą jest również ciekawa sprawa.

Bo innym wątkiem, który trochę łączy te seriale, jest droga młodej dziewczyny do zemsty, niezależności i mocy. Zwróćcie uwagę, jak wiele podobieństw łączy Aryę i Ciri. Obie tracą bliskich w trakcie wojny. Zdane są na własną zaradność, zdolności. Obie nie były do tej roli przygotowane.

A najważniejsze jest, że obie muszą przejść pewną drogą, która częściowo polemizuje ze znanym z kultury motywem ratowania księżniczki z opresji! Jedna z nich uczy się swojej seksualności, odkrywa moc i staje się w centrum zainteresowania potężnych ludzi. Arya jest trochę na uboczu. Ale cały czas dąży do swojego celu, jest bezwzględna. Ważne jest jednak, że obie w pewnym momencie potrafią przejąć inicjatywę. A także obronić siebie, obronić (pomścić) swoich bliskich. Chociaż, dodajmy, że u Sapkowskiego jest znacznie więcej baśniowego dramatyzmu w finale.

„Gra o tron” Arya Stark
REKLAMA

Każdy z tych elementów sprawia, że oba dzieła mogą czerpać z podobnych źródeł i sposobów opowiadania historii. Jasne dla mnie jest, że o ile Netflix będzie myślał o tej produkcji, podobnie jak HBO o dziele Martina, to możemy dostać świetną odpowiedź na „Grę o tron”. Warunkiem jest, aby potraktować materiał źródłowy jako punkt wyjścia i nie wygładzać go przesadnie. Punktów wspólnych jest wiele. Ostatecznie moglibyśmy szukać nawet w obu dziełach próby opowiedzenia o ludziach na marginesie społeczeństwa (Jon Snow i Geralt). Rzecz tylko w tym, aby nie oszczędzać widza. Trzeba dać mu to, czego oczekuje, czyli odrobinę mrocznego świata, polityki i świetnych bohaterów. A obie marki mają ich aż nadto, by obdzielić nie tylko jeden serial.

„Grę o tron” obejrzysz w HBO GO. 8. sezon pojawi się 15 kwietnia 2019 roku. Premiera „The Witcher” od Netfliksa została zaplanowana również na ten rok, ale konkretna data nie jest jeszcze znana.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA