„Gra o tron” z rekordem nominacji do Emmy. Ale to niczego nie zmienia - finałowy sezon nadal jest kiepski
„Gra o tron” pobiła rekord liczby nominacji do nagród Emmy. Serial HBO otrzymał ich w tym roku aż 32. Tym samym pobito rekord z 1994 roku – wtedy seria „Nowojorscy gliniarze” otrzymała 27 nominacji. Ale przecież ta liczba niczego nie zmienia. „Gra o tron” na sam koniec bardzo rozczarowała.
To rozczarowanie widzów objawiało się m.in. za pośrednictwem słynnej już petycji, nawołującej do ponownego nakręcenia finałowej serii „Gry o tron”. Ponad 1,5 mln niezadowolonych fanów serii manifestowało swoją opinię, podpisując się pod internetowym wnioskiem. Jakkolwiek poczynania twórców petycji były oczywiście daremne, tak przyczyniły się do rozwoju dyskusji na temat kondycji finałowego sezonu.
„Gra o tron” otrzymała m.in. nominację do nagrody Emmy w kategorii Najlepszy serial dramatyczny. Obok znalazły się takie tytuły jak „Bodyguard”, „Pose” czy „Sukcesja”. Inna tegoroczna głośna premiera HBO, serial „Czarnobyl”, trafił na listę seriali nominowanych w kategorii Najlepszy miniserial.
Oprócz najważniejszej kategorii, „Gra o tron” zdobyła także szereg nominacji dla poszczególnych aktorów. Wśród nich m.in. Kit Harington, Peter Dinklage, Nikolaj Coster-Waldau, Alfie Allen, Lena Headey, Maisie Williams, Sophie Turner czy Emilia Clarke. Ta ostatnia konkuruje m.in. ze świetną Jodie Comer w serii „Obsesja Eve” czy jej serialową partnerką, Sandrą Oh. Biorąc pod uwagę poziom aktorski ostatniej serii „Gry o tron” i charakter postaci granej przez Clarke, ta nominacja jest chyba czystą kurtuazją.
„Gra o tron” zdominowała tegoroczne nominacje do nagrody Emmy, ale to niczego nie zmienia - poziom 8. sezonu był rozczarowująco niski.
Szeroko komentowano m.in. słynny 3. odcinek serii, zatytułowany „Długa noc”, w którym, no cóż, panował mrok, a rozjaśnianie ekranu niewiele dawało. Innym zarzutem jest odejście od wątków pełnych intryg i polityki, które stanowiły mocne atuty serialu we wcześniejszych sezonach. Zarzutów jest wiele, finalnie składają się one na obraz bardzo przeciętnego sezonu wielkiego serialu, który swego czasu narzucił nowy kierunek rozwoju telewizyjnej rozrywki.
Liczba nominacji niekoniecznie świadczy o tym, że oceny widzów są zbyt surowe, a 8. sezon był w rzeczywistości dobrze przygotowaną, sensownie ułożoną produkcją.
To raczej ukłon w stronę twórców oraz aktorów i ukoronowanie ich prawie dziesięcioletniej pracy nad serialem.
Nominacje oczywiście oceniają jedynie odcinki tegorocznego sezonu, który miał premierę 14 kwietnia. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że nominujący pragnęli docenić i nagrodzić całą serię. Z jednej strony nie ma się czemu dziwić – niezwykle trudno ocenić tak skomplikowaną serię, pomijając jej wcześniejsze sezony. Z drugiej zaś – kryteria oceny są raczej jasne.
Cieszy natomiast fakt, że tegoroczne nominacje do Emmy doceniły inne mocne serie. Wśród nich niemalże doskonałą „Sukcesję”, wspomnianą „Obsesję Eve”, kolejną odsłonę „Ozark” czy „Ostre przedmioty”. 13 nominacji zgarnął serial „Russian Doll” – komediowa produkcja Netfliksa, ze zjawiskową Natashą Lyonne w roli głównej. Aktorka ma szansę na nagrodę dla Najlepszej aktorki w serialu komediowym.
W swojej długiej historii „Gra o tron” zasłużyła na wiele nominacji i nagród. Nie jestem tylko pewna, czy akurat po ostatnim sezonie. Ostateczny werdykt jury poznamy we wrześniu.