Aktorzy "Gry o tron" dostaną rekordowe pensje. Zarobki kultowych "Przyjaciół" kiedyś muszą być przewyższone
Tyrion Lannister. Cersei Lannister. Jaime Lannister. Jon Snow. Daenerys Targaryen - aktorzy wcielający się w te role dostają ponad 300 000 dolarów za każdy odcinek serialu "Gra o tron", w którym się pojawią. Niebawem te zarobki poszybują ostro w górę.
Złoto to obok władzy, wiary i emocji najsilniejszy bodziec kierujący bohaterami "Gry o tron". Doskonale zdaje sobie z tego sprawę HBO. Z każdym kolejnym sezonem producenci rozpoczynają negocjacje z aktorami, ustalając nowe pensje dla gwiazd małego ekranu.
Tyrion Lannister, jego siostra Cersei, brat Jaime, bękart Jon Snow oraz zrodzona z burzy Daenerys Targaryen to najbardziej dochodowe role w superprodukcji HBO. W szóstym, wciąż trwającym sezonie serialu, każdy z aktorów i aktorek wcielających się w jedną z wymienionych postaci, otrzymywał aż 300 000 dolarów od odcinka. Zawrotna suma, która niebawem się powiększy.
"Gra o tron" idzie śladem "Przyjaciół", oferując astronomiczne wynagrodzenia swoim aktorom.
To właśnie sitcom "Przyjaciele" jest niezmiennym liderem, jeżeli chodzi o wielkość stawek oferowanych telewizyjnym gwiazdom. W ósmym sezonie kapitalnej produkcji, najważniejsi aktorzy otrzymywali aż milion amerykańskich dolarów! Chociaż producentom "Gry o tron"daleko do rozdawania takich pieniędzy, różnice między zarobkami na obu planach zaczynają być coraz mniejsze.
Bardzo możliwe, że HBO nie poprzestanie na sumie 500 000 dolarów. Po siódmym sezonie "Gry o tron" przyjdzie przecież ten ostatni, ósmy z kolei. Przy zachowaniu tego tempa, pupile scenarzystów mogą liczyć na 600 000 - 700 000 dolarów od epizodu. Oczywiście, o ile wcześniej ich postaci nie zginą. Co akurat w "Grze o tron" jest bardzo, bardzo prawdopodobne.
Chociaż ciężko dzisiaj o tym spekulować, liczę, że HBO jeszcze bardziej rozciągnie akcję serialu. Naprawdę nie pogniewałbym się na dziewiąty sezon, o ile trzymałby poziom tych poprzednich. W końcu po co zabijać kurę znoszącą złote jaja. Kto wie, może wtedy zarobki aktorów sięgnęłyby zawrotnego, okrągłego miliona? Ktoś przecież musi w końcu zdetronizować "Przyjaciół".